Zakaz transferowy dla wszystkich klubów. Liga zaciąga "hamulec ręczny"
Przedwczesne zakończenie sezonu w obliczu pandemii koronawirusa pod znakiem zapytania postawiło finansową przyszłość wielu klubów. Jednym ze sposobów powstrzymania kłopotów ma być zakaz transferowy dla wszystkich.
W większości europejskich lig rozgrywki zostały zakończone przed czasem i to akurat w momencie, który zawsze jest dla klubów najbardziej dochodowy, czyli albo tuż przed play-offami, albo już w ich trakcie. Właśnie wtedy trybuny hal wypełniają się w największym stopniu, a kluby zarabiają na biletach. Tym razem taki zarobek im odpadł, co sprawia, że z wielu krajów słychać głosy o dużej niepewności co do przyszłości poszczególnych drużyn.
W szwedzkiej SHL postanowiono opanować sytuację wprowadzając zakaz transferowy. Od wczoraj niemożliwe jest podpisywanie kontraktów z nowymi zawodnikami, z wyjątkiem tzw. umów debiutanckich dla graczy pomiędzy 18. a 21. rokiem życia oraz tych opiewających na najniższe sumy, zwykle z zawodnikami z niższych lig, którzy mogą być do nich ponownie odsyłani.
- Podjęliśmy taką decyzję po rozmowach z przedstawicielami wszystkich 14 drużyn w lidze. Wszyscy byli zgodni, że warto wprowadzić zakaz, by uspokoić trochę sytuację do czasu, gdy kluby będą miały zapewnione odpowiednie finansowanie na przyszłość - mówi w rozmowie z gazetą "Expressen" dyrektor sportowy SHL Johan Hemlin o powodach takiej decyzji. - Robimy to po to, żeby minimalizować ryzyko dla klubów, bo w tej sytuacji nie są one jeszcze w stanie w pełni ocenić swoich strat, jakie spowodowało przedwczesne zakończenie sezonu.
Problemem może być nie tylko brak wpływów z biletów podczas play-offów, które zostały anulowane. Nie wiadomo też jak epidemia COVID-19 wpłynie na chęć kupowania karnetów na kolejne rozgrywki, jeśli ruszą one zgodnie z planem we wrześniu, a także wejściówek na poszczególne mecze jesienią.
Pod znakiem zapytania stoi też kwestia pieniędzy wypłaconych klubom ze sprzedaży praw telewizyjnych. Telewizja transmitująca rozgrywki także straciła bowiem najbardziej atrakcyjną pod względem oglądalności część sezonu. Dla widzów zdecydowała się obniżyć cenę pakietów zawierających kanały sportowe transmitujące rozgrywki SHL, ale z ligą jeszcze się nie dogadała.
Zakaz transferowy w SHL nie musi mieć bardzo doniosłego znaczenia, bo często podpisuje się tam umowy dłuższe niż roczne, a wiele klubów ma już kadry na kolejny sezon wypełnione w sporej części. Komentator dziennika "Aftonbladet" Hans Abrahamsson nazywa jednak tę decyzję "zaciągnięciem hamulca ręcznego".
- Nie uważam, żeby to jakoś poważnie zmieniło moją pracę, to raczej rodzaj przerwy - mówi generalny menedżer aktualnego mistrza Szwecji i Hokejowej Ligi Mistrzów Frölundy Göteborg, Fredrik Sjöström. - Fakt, że może to wpłynąć na konkurencję z klubami z innych krajów o zawodników zagranicznych, ale w Szwecji uważam, że jest to w porządku, bo dotyczy wszystkich w tym samym stopniu.
Jak długo może potrwać taki zakaz? - Nie wiemy tego teraz - mówi Hemlin. - To jest nasz ruch podjęty w celu opanowania sytuacji ekonomicznej. Co 2 dni mam rozmowy z dyrektorami finansowymi i sportowymi klubów i zobaczymy, jak długo będziemy uważali utrzymanie zakazu za właściwe.
Komentarze