Reprezentacja Szwecji podobnie jak przed rokiem pokonała Rosję w swoim najważniejszym meczu fazy grupowej Mistrzostw Świata do lat 20 i jest o krok od bezpośredniego awansu do półfinału imprezy.
31 grudnia 2008 roku w Ottawie obie drużyny zmierzyły się ze sobą w walce o półfinał. Dominujący na lodzie Szwedzi pewnie wygrali 5:0. Wczoraj w Reginie nie było tak wysoko, ale Skandynawowie 363 dni po tamtym meczu wciąż są od Rosjan w tej kategorii wiekowej lepsi. Szwedzi wczoraj rozpoczęli atak na rosyjską bramkę nawet nie od pierwszych minut, a sekund. Już w 23. sekundzie bowiem Igora Bobkowa przed stratą gola uratowała poprzeczka.
Wyraźna przewaga szybkości i zgrania przyniosła jednak Szwedom bramkowy efekt bardzo szybko. Bobkow nie jest graczem broniącym w stylu Butterfly, ale w 4. minucie zachował się tak, jakby był, a Magnus Pääjärvi podręcznikowo obnażył braki tego stylu. Szwedzki napastnik będąc w tercji obronnej Rosjan zamarkował strzał z "klepy", Bobkow natychmiast więc klęknął, a Pääjärvi ze stoickim spokojem dograł na drugą stronę do André Peterssona, który skierował "gumę" do pustej bramki i dał Szwecji prowadzenie.
W 6. minucie Mattias Tedenby znakomicie ograł Maksima Czudinowa i był sam przed Bobkowem, ale rosyjski obrońca desperacko się ratując sfaulował Szweda. Kanadyjscy sędziowie zamiast przyznać rzut karny nałożyli jednak na Rosjanina karę, co akurat "Małym Koronom" niewiele dało, bowiem chwilę później na ławce kar wylądował Petersson i siły się wyrównały. Chwilę przed zakończeniem kary Czudinowa Marcus Johansson wypuścił w bój Pääjärviego. Gracz Timrå IK nie miał komu podawać, więc strzelił potężnie, a krążek przetoczył się pod łokciem Bobkowa i wpadł do bramki dając Szwecji dwubramkowe prowadzenie.
W pierwszej odsłonie mający wyraźną przewagę warunków fizycznych Rosjanie próbowali przytłoczyć Szwedów twardą grą, ale tylko w tym elemencie byli lepsi. Ekipa Pära Mårtsa konsekwentnie realizowała zadanie wyłączania z gry Nikity Fiłatowa i broniła się bardzo mądrze, a za każdym razem gdy Szwedzi wjeżdżali do tercji obronnej Rosjan robiło się bardzo gorąco. Najlepsze okazje Rosji w pierwszej tercji mieli Dmitrij Orłow i Władimir Tarasienko. Żaden z nich jednak nie potrafił pokonać stojącego w szwedzkiej bramce Jacoba Markströma, który co prawda musiał w pierwszych 20 minutach interweniować 16 razy, ale rywale nie utrudniali mu specjalnie pracy.
W drugiej tercji szwedzki bramkarz mimo mniejszej liczby strzałów był bardziej zapracowany. Już w pierwszej minucie Maksim Truniew strzelał bardzo niebezpiecznie, ale Markström świetnie interweniował. Kiedy na ławce kar wylądował Anton Lander Rosjanie grali w przewadze i na pełne dwie minuty zamknęli Szwedów w ich tercji. Kilka razy byli blisko zdobycia gola, jednak nadal to jeszcze nie był ten moment. Chwilę później powinno za to być 3:0. Oliver Ekman-Larsson znalazł się niespodziewanie pod bramką rywali, ale nie zdążył do krążka toczącego się wzdłuż linii bramkowej zanim wybił go Bobkow.
Kolejnej szansy w najbliższym czasie Szwedzi już nie dostali, za to gola wreszcie zdobyli Rosjanie. Ekipie w żółto-niebieskich strojach może i udawało się trzymać Nikitę Fiłatowa z dala od groźnych strzałów na bramkę, ale zawodnik tej klasy i tak znalazł sposób na zaskoczenie rywali. W 32. minucie gracz Columbus Blue Jackets wypożyczony do CSKA Moskwa przejął krążek we własnej tercji obronnej i chciał zagrać do uciekającego do przodu Kiriła Pietrowa.
Widząc, że jego kolega ma przed sobą obrońców rywali Fiłatow wybrał rzadkie w hokeju podanie... lobem. Okazało się, że był to idealny wybór. Fiłatow rzucił krążek za plecy Ekman-Larssona i Adama Larssona, Pietrow doszedł do niego pierwszy i w sytuacji "sam na sam" nie dał szans Markströmowi. Rosjanie, którzy we wrześniu w meczu towarzyskim pokonali 6:3 seniorską reprezentację Polski wrócili więc do gry, a już 11 sekund później powinien być remis, ale Władimir Tarasienko strzelił w świetnej sytuacji wprost w Markströma. Szwedzi po chwilowym rozluźnieniu zabrali się jednak szybko do pracy i znów to oni byli groźniejsi.
Na lodzie czarował drugi atak Tedenby - Josefson - Krüger, a zwłaszcza ten pierwszy pod bandami ośmieszał rosyjskich obrońców. Tyle, że z akcji wspomnianej trójki nie było pożytku bramkowego. Za strzelanie odpowiadał wczoraj jednak przede wszystkim pierwszy atak. W 39. minucie Ekman-Larsson obsłużył podaniem Peterssona, a ten strzelił znakomicie pod poprzeczkę bramki Bobkowa korzystając z faktu, że rosyjski bramkarz był zasłonięty przez przejeżdżającego właśnie obok Pääjärviego.
Petersson jak zwykle może irytować szwedzkich kibiców częstymi stratami i brakiem koncentracji, ale na tegorocznych Mistrzostwach Świata U-20 kiedy trzeba to właśnie on bierze na siebie ciężar strzelania goli. Po trzech meczach napastnik HV Jönköping wybrany w Drafcie NHL 2008 przez Ottawa Senators ma na koncie 4 gole. W trzeciej tercji pierwsza formacja Szwecji otrzymała pomoc od czwartej, ale przede wszystkim "Småkronorna" dostały pomoc od Rosjan. W 46. minucie Nikita Zajcew zupełnie nie patrząc przed siebie fatalnie wybił krążek, który trafił wprost na kij Daniela Brodina, a Szwed nie mógł nie wykorzystać takiego prezentu i ze spokojem podwyższył na 4:1.
Okazało się, że to w zupełności wystarczyło by zakończyć emocje w spotkaniu. Bezradna reprezentacja Rosji nie miała bowiem pomysłu na sforsowanie obrony Szwecji. Blisko podwyższenia na 5:1 był jeszcze Anton Rödin, ale nie zdołał oddać strzału. Szwedzi zresztą w całej trzeciej tercji głównie się bronili i nie uderzali na bramkę Bobkowa ani raz. Rosjanie stworzyli sobie kilka okazji, tyle że z każdą sekundą ich zapał słabł.
Przed spotkaniem nawet szwedzcy hokeiści mówili, że choć oceniają swój zespół wyżej niż Rosję to indywidualne umiejętności stoją po stronie rywali. Na lodzie młodzi Szwedzi pokazali, że była to tylko kokieteria. W pojedynkach 1 na 1 i wszystkich akcjach indywidualnych prezentowali się znacznie lepiej. A że Rosjanie nie grali dobrze także zespołowo nie mieli większych szans na zwycięstwo. - Naprawdę fajnie było widzieć wyrazy ich twarzy - mówił po meczu Jacob Silfverberg. - Z Rosją trzeba tak grać - być blisko nich i obrzydzić im grę. Chcieliśmy zrobić wszystko, żeby ta gra była dla nich nudna, a dla nas przyjemna.
Kapitan rosyjskiego zespołu, Nikita Fiłatow po spotkaniu tłumaczył słaby występ swojej drużyny zmęczeniem po poniedziałkowym meczu z Finlandią. - Zawsze jest bardzo trudno, kiedy dzień przed tak ważnym meczem jak ten ze Szwecją gra się inne spotkanie - mówi Rosjanin. - Chcieliśmy pokazać nasz najlepszy hokej, ale każdy był trochę zmęczony. Nie mówię, że byliśmy zbyt zmęczeni żeby zagrać lepiej, ale na pewno nie byliśmy w dobrej dyspozycji fizycznej. Do tego fatalnie zaczęliśmy ten mecz i dalej źle się to potoczyło.
Szwedom po wczorajszym zwycięstwie do bezpośredniego awansu do półfinału wystarczy punkt zdobyty w czwartkowym meczu z Finlandią, ale nikogo nie trzeba przekonywać, że meczów z sąsiadami nigdy nie gra się o punkt. Reprezentacja Szwecji na tegorocznych Mistrzostwach Świata Juniorów wydaje się najsilniejszym personalnie zespołem z tego kraju od lat. Czy tak silnym, jak ten który w 1981 roku zobył jedyny szwedzki złoty medal wciąż jednak nie wiadomo, ale odpowiedź na to pytanie poznamy w ciągu najbliższych 6 dni.
Szwecja U-20 - Rosja U-20 4:1 (2:0, 1:1, 1:0)
1:0 Petersson - Pääjärvi 03:32
2:0 Pääjärvi - Johansson 07:24 SH
2:1 Pietrow - Fiłatow 31:29
3:1 Petersson - Ekman-Larsson - Pääjärvi 38:03
4:1 Brodin 45:30
Strzały: 32-37.
Minuty kar: 10-8.
W drugim meczu grupy B reprezentacja Czech rozgromiła Austrię 7:1. Po dwóch pierwszych porażkach Czesi początkowo mogli się obawiać, że i z najsłabszymi w grupie Austriakami będą mieć problemy, bowiem po 20 minutach było 1:1. Później jednak to Czesi niepodzielnie panowali na tafli. Ekipa Jaromíra Šindela znakomicie zagrała w przewagach, co zresztą od początku turnieju jest jedną z jej nielicznych mocnych stron. Wczoraj w takich sytuacjach padło aż 5 z 7 goli Czechów, a po trzech meczach zajmują oni ze skutecznością 44,44 % drugie miejsce wśród najskuteczniejszych w przewagach zespołów mistrzostw.
Najskuteczniejszym graczem meczu nie był wczoraj żaden z napastników, a obrońca Vladimír Roth, który strzelił jednego gola i trzy razy asystował. O jedną asystę mniej zapisali na swoich kontach Tomáš Kubalík i Andrej Nestrašil. Zwycięstwo jednak nie zmienia wiele w sytuacji Czechów. Nadal by uniknąć walki o utrzymanie w elicie prawdopodobnie będą musieli pokonać Rosję, a przy niekorzystnym układzie wyników i to może nie wystarczyć.
Austria U-20 - Czechy U-20 1:7 (1:1, 0:3, 0:3)
0:1 Knotek - Káňa 14:21 PP
1:1 Heinrich - Kristler - Komarek 15:38
1:2 Novotný - Roth - Nestrašil 23:27 PP
1:3 Roth - Nestrašil - Kubalík 31:58 PP
1:4 Nestrašil - Kousal - Roth 39:53 PP
1:5 Kubalík - Kovář - Gudas 49:40
1:6 Kousal - Kubalík - Novotný 51:40 PP
1:7 Ostřížek - Roth - Knotek 56:25
Strzały: 22-56.
Minuty kar: 16-6.
Tabela
Miejsce
| Drużyna | Mecz
| Gole
| Punkty |
1.
| Szwecja | 3
| 21-5
| 9
|
2. | Rosja | 3 | 9-6 | 6 |
3. | Finlandia | 2 | 4-5 | 3 |
4. | Czechy | 3 | 11-15 | 3 |
5. | Austria | 3 | 6-20 | 0 |
Miejsce
| Drużyna | Mecze
| Gole
| Punkty
|
1.
| Kanada | 3
| 30-2
| 9
|
2. | USA | 3 | 22-4
| 9 |
3. | Słowacja | 3 | 13-18 | 3 |
4. | Szwajcaria | 2 | 0-9 | 0 |
5. | Łotwa | 3 | 4-36 | 0 |
Miejsce
| Imię i nazwisko (Drużyna)
| G | A
| P
|
1.
| Gabriel Bourque (Kanada)
| 3
| 5
| 8
|
1. | Jordan Eberle (Kanada)
| 3 | 5 | 8 |
1. | Derek Stepan (USA)
| 3 | 5 | 8 |
4. | Magnus Pääjärvi (Szwecja)
| 2 | 6 | 8 |
4. | Alex Pietrangelo (Kanada)
| 2 | 6 | 8 |
Komentarze