W rewanżu za finał znów remis
Wciąż według reguły własnego lodu toczy się rywalizacja w najbardziej emocjonującej parze ćwierćfinałów szwajcarskiej ekstraklasy. Jako pierwsi w półfinale zameldowali się natomiast hokeiści SC Berno.
Przed czwartym meczem pomiędzy Kloten Flyers a HC Davos trener tego ostatniego zespołu, Arno Del Curto udzielił portalowi "Slapshot" niezwykle interesującego wywiadu. Najgłośniejszym echem w mediach odbiło się jego stwierdzenie, że ma zbyt słaby zespół, by obronić tytuł mistrzowski, ale Del Curto powiedział również, że tegoroczna seria ćwierćfinałowa stoi na wyższym poziomie, niż ubiegłoroczny finał między tymi samymi drużynami. Dziś w Kloten kibice obejrzeli kolejne niezwykle szybkie i emocjonujące spotkanie, które mogło potwierdzić tę opinię.
Jakby chcąc zaprzeczyć z kolei słowom trenera o sile zespołu w 15. minucie gry Petr Tatíček dał prowadzenie gościom z Davos. Później jednak grający bez kontuzjowanych Petera Guggisberga i Dino Wiesera mistrzowie Szwajcarii zostali przez rywali zepchnięci do defensywy. W 23. minucie kapitalną indywidualną akcję przeprowadził Marcel Jenni, który ograł René Backa, "posadził" na lodzie Jana Von Arxa i pięknym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania. Jak się później okazało decydująca o wyniku była 33. minuta meczu. Wówczas to na ławce kar siedział już Back, a Oliver Setzinger nie po raz pierwszy w tej serii bezsensownym zachowaniem osłabił swoją drużynę dodatkowo.
Próba ataku ciałem Austriaka była tak nieudana, że zamieniła się w cios łokciem, co skończyło się dla skrzydłowego HC Davos w boksie kar. Gospodarze potrzebowali zaledwie 7 sekund do wyjścia na prowadzenie. Tommi Santala nieprzypadkowo gra w "płomiennej" bluzie najskuteczniejszego gracza swojej drużyny. W najważniejszym momencie znakomicie dograł do Kimmo Rintanena, a ten nie dał żadnych szans Leonardo Genoniemu.
Goście z Davos próbowali w kolejnych minutach odrobić straty, ale to wicemistrzowie Szwajcarii stworzyli sobie lepsze okazje i to Genoni częściej wykazywał się umiejętnościami, niż Ronald Rüeger stojący w bramce rywali. Mistrzowie Szwajcarii nie zdołali doprowadzić do remisu i znów ponieśli w Kloten porażkę. Jako, że dwukrotnie udało im się także wygrać u siebie po czterech meczach w serii ćwierćfinałowej jest 2-2. Hokeiści HC Davos wciąż jednak znajdują się w lepszej sytuacji, bowiem z pozostałych ewentualnie trzech spotkań dwa mogą rozegrać przed własną publicznością.
Coraz bliżej awansu do półfinału są zawodnicy Fribourg-Gottéron, którzy rozbili dziś w derbach zachodu Servette Genewa 6:1. Do 54. minuty toczył się całkiem wyrównany mecz, ale później nastąpiła prawdziwa egzekucja ekipy z Genewy. Podsumowaniem fatalnego wieczoru podopiecznych Chrisa McSorleya był gol na 5:1 Benny'ego Plüssa po koszmarnym błędzie bramkarza Servette, Tobiasa Stephana, który wpuścił krążek uderzony z tercji neutralnej. Jeśli McSorley do czwartku nie wstrząśnie swoim zespołem to druga drużyna sezonu zasadniczego pożegna się z playoffami już w pierwszej rundzie. Nadzieją Servette jest jednak własna hala, w której odbędzie się mecz nr 5.
O krok od awansu jest także EV Zug, który dziś w Zurychu pokonał tamtejszych Lions 4:2. Bohaterem meczu był najskuteczniejszy gracz ekipy z Zugu, Josh Holden, zdobywca dwóch goli, w tym pięknego strzelonego backhandem tyłem do bramki. Wszyscy, którzy mówią, że ekipę "Lwów" ciągnie w dół żegnający się z nią po sezonie trener Sean Simpson dostali dziś kolejny argument. W 32. minucie, gdy sędziowie po analizie wideo słusznie nie uznali gola Patricka Geeringa dla Lions Simpson wykłócał się z jednym z arbitrów głównych tak aktywnie, że otrzymał karę, co rywale zamienili na gola. Bez wątpienia był to punkt zwrotny meczu. Jeśli w czwartek w Zugu ekipa Simpsona przegra to dzisiejszy mecz okaże się jego ostatnim w roli trenera Lions na Hallenstadionie w Zurychu.
Kolejne mecze ćwierćfinałowe już spokojnie przed telewizorami obserwować będą mogli hokeiści SC Berno, którzy wygrywając w Lugano 3:1 zapewnili sobie awans do kolejnej rundy upokarzając odwiecznego rywala wygraną w serii 4-0. Jeszcze nigdy w dziejach pojedynków obu zespołów HC Lugano nie przegrał w playoffach do zera. Zwycięskiego gola dla SCB strzelił po popisowej kontrze w osłabieniu z Martinem Plüssem 19-letni Roman Josi, który był także bohaterem środowego meczu numer 3. Pozostałe gole dla stołecznego zespołu zdobywali Brett McLean i Beat Gerber. Drużyna z Berna wreszcie przełamała klątwę pierwszego miejsca, bowiem w poprzednich dwóch sezonach także zajmowała je po sezonie zasadniczym, by odpaść z playoffów już w pierwszej rundzie.
Kloten Flyers - HC Davos 2:1 (0:1, 2:0, 0:0)Stan rywalizacji:
Fribourg-Gottéron - Servette Genewa 6:1 (1:1, 1:0, 4:0)
Stan rywalizacji:
Zürich Lions - EV Zug 2:4 (0:0, 1:3, 1:1)
Stan rywalizacji:
HC Lugano - SC Berno 1:3 (0:1, 1:0, 0:2)
Stan rywalizacji:
Komentarze