Lukáš Krajíček specjalnie dla hokej.net.
W Czeskiej Extralidze jedni graja rundę wstępną play-off, inni walczą o uniknięcie baraży a jeszcze inni ciężko przygotowują się do decydujących bojów. Wśród tych ostatnich jest L.Krajíček, który podzielił się z nami uwagami m.in. o swoim pierwszym sezonie w ojczystej extralidze i o ostatnim finale Pucharu Stanley'a
Na początek w imieniu wszystkich polskich kibiców chciałbym Panu złożyć gratulację za wygranie klasyfikacji plus/minus w Czeskiej Extralidze!
Dziękuję!
Skoro już jesteśmy przy tej klasyfikacji to czy mógłby Pan powiedzieć co o niej sądzi? Jeśli popatrzymy np. na tegoroczne rozgrywki to na jej czele są doskonali zawodnicy, ale także na przeciwległym biegunie nie brakuje wielkich graczy?
No tak, dobry wynik w tej klasyfikacji w dużej mierze zależy od tego w jakim zespole się gra. Jeśli dany zawodnik występuje w słabej drużynie, to nawet jeśli jest dobry to może mieć nienajlepszy wynik. Również wiele zależy od szczęścia - czasami jest tak, że nie popełniasz żadnego błędu a np. bramkarz ma słabszy moment i dostajesz minus. Z drugiej strony możesz być na lodzie nic nie zrobić, koledzy strzelą gola i masz plus. Ja cieszę się, że udało mi się wygrać plus/minus, większość fachowców uważa, że jest to dobry wskaźnik gry obrońców, jednak ze względu na to co powiedziałem powyżej nie przykładam do tego wielkiej wagi.
Gra Pan pierwszy sezon w Czeskiej Extralidze. Jaka jest Pańska ocena tych rozgrywek?
Jest to liga stojąca na bardzo wysokim poziomie. Gra tu wielu doskonałych hokeistów, nie brakuje też wielu byłych gwiazd NHL, również młodzi zawodnicy prezentują się coraz lepiej. Ponadto są to niezwykle wyrównane rozgrywki i dzięki temu kibice mają wielokrotnie możliwość oglądania doskonałych pojedynków.
A co zaliczyłby Pan do słabszej strony np. w porównaniu z NHL?
Ciężko porównywać czeską ligę do NHL - wiadomo jest to zupełnie inna organizacja. Ponadto musiałem się przyzwyczaić do większych wymiarów lodowisk, nieco czasu mi to zajęło. Jednaktu też jest doskonała opieka nad zawodnikami w klubach, poziom rozgrywek jest wysoki, także na razie nie dostrzegłemjakiś negatywnych stron.
Miał Pan propozycje gry w KHL jednak zdecydował się zostać w Trzyńcu. Czy może Pan zdradzić powody tej decyzji?
Udało misię w Trzyńcu podpisać kontrakt, który w pełni mnie zadowala. Ponadto spędziłem wiele lat za granicą, głównie w USA i chciałem trochę czasu spędzić w ojczyźnie. Przyszło mi to tym bardziej łatwo, że Stalownicy to doskonały zespół, który mierzy w najwyższe cele. A dla mnie najważniejsze jest mistrzostwo, czy to będzie liga czeska, czy rosyjska to już ma mniejsze znaczenie.
Uprzedził Pan nieco moje następne pytanie - czy Trzyniec zdobędzie mistrzostwo?
(śmiech..)... No cóż trudno na to pytanie odpowiedzieć. Wydaje mi się, że mamy wystarczająco silny zespół, który wygrał rundę zasadniczą, ale dla każdego z nas ten drugi puchar przyznawany na końcu jest znacznie ważniejszy. Aby go zdobyć musimy wygrać jeszcze dwanaście spotkań. Każdy zdaje sobie z tego sprawę. Do tego jednak potrzeba nieco szczęścia i aby każdy z nas był zdrowy.
A czy widzi Pan jakieś elementy w grze drużyny, które należy jeszcze poprawić?
Hmm. Ja myślę, że musimy jeszcze większą uwagę zwrócić na grę w paśmie obronnym i środkowym, aby nie robić tam niepotrzebnych błędów. W sezonie zasadniczym zdarzało nam się to zbyt często, a w play-off każdy taki błąd może kosztować mecz. Tu już nie jest tak łatwo odwrócić losy spotkania, jest znacznie większa presja. Wierzę jednak że mamy wystarczająco dobrych zawodników i doskonałego bramkarza, którzy wiedzą jak wyeliminować te rzeczy.
Obecnie toczy się runda wstępna play-off. Trzyniec zagra ze zwycięzcą pary Litwinow-Pilzno. Który z tych zespołów wg. Pana jest trudniejszy?
No cóż, mnie jest w zasadzie wszystko jedno. Aby wygrać mistrzostwo trzeba być przygotowanym na pokonanie każdego zespołu. To nie od nas zależy z kim będziemy grać. Jest wiadome, że są zespoły lepsze i gorsze, ale również te grające rundę wstępną play-off jak Litwinow, Pilzno a także Slavia i Karlowe Wary są wystarczająco dobre, że nie można ich lekceważyć.
To w takim razie czy może Pan powiedzieć, który zespół będzie najgroźniejszym rywalem w waszej drodze po mistrzostwo?
Hmm... naprawdę nie wiem! Każdy mecz jaki graliśmy był inny, raz się grało lepiej raz gorzej i trudno mi tu wskazać wybijający się team. Wszystkie drużyny są bardzo mocne, choć wydaje mi się, że Witkowice, Zlin i Liberecze względu na dobrą grę w obronie mogą być najtrudniejszymi rywalami.
Lukáš Krajíček - największy hit transferowy czeskiej extraligi 2010/11
Komentarze