Odszedł nestor chomutowskiego hokeja
Dnia 4 grudnia w wieku 90 lat zmarł Miroslav Kluc jeden z najskuteczniejszych napastników w historii najwyższej klasy rozgrywkowej u naszych południowych sąsiadów.
M. Kluc całą Swoją karierę związał z dwoma klubami na zachodzie Czech: Chomutowem i Litwinowem. W tym pierwszym występował w latach 1948 - 59 i był jednym z najlepszych graczy nie tylko klubu, ale i całej ligi. Czterokrotnie w latach 1952, 53, 55 i 56 zdobywał tytuł króla strzelców. W tym czasie Chomutow należał do najlepszych drużyn w lidze czego efektem było zdobycie brązowego i srebrnego medalu rozgrywek. W latach 1959 - 63 M. Kluc przeniósł się do sąsiedniego Litwinowa, gdzie grał do zakończenia Swojej kariery. Należy zaznaczyć, że począwszy od 1953 roku w obu klubach Zmarły był też trenerem. W ciągu 12 lat M. Kluc rozegrał 220 meczów w najwyższej wtedy jeszcze czechosłowackiej lidze, w których zdobył 222 gole.
W reprezentacji M. Kluc rozegrał zaledwie 14 spotkań, w których strzelił 8 goli. Zdecydowana większość fachowców uważa, że był to jeden z najbardziej niedocenianych graczy przez ówczesnych trenerów Czechosłowacji. Jednak w tamtych latach hokej u naszych południowych sąsiadów przeżywał ciężkie lata związane z prześladowaniem przez komunistyczny reżim i wiele nominacji, a także ich brak pozostawiało wtedy sporo do życzenia.
Po skończeniu aktywnej kariery M. Kluc został trenerem wpierw Chomutowa, potem HC Lausanne, Litwinowa, a na końcu Olimpiji Ljubljany i reprezentacji Jugosławii. Po powrocie do kraju zajmował się pracą z młodzieżą. Zasługi Zmarłego zostały docenione przez Czeski Związek Hokeja, który w 2011 roku przyjął Go w swój poczet Galerii Sław.
Dnia 1 grudnia M. Kluc obchodził Swoje 90 urodziny. W związku z tym 30 listopada w czasie derbowego pojedynku pomiędzy Chomutowem i Litwinowem miała odbyć się przed meczem uroczystość. Niestety, M. Kluc zamiast na hali w Chomutowie dzień wcześniej znalazł się w szpitalu. Sędziwy wiek zrobił swoje i parę dni później doskonały niegdyś napastnik już nie żył. Nie ulega wątpliwości, że grono hokeistów opuściła kolejna wielka osobowość, jaką bez wątpienia był Zmarły.
Komentarze