Mitja Robar: Nikt w nas nie wierzył
Już w maju rozpocznie się turniej w którym najlepsze reprezentacje na świecie walczyć będą o złoty medal Mistrzostw Świata. Jedną z drużyn, która zagra na czempionacie w Pradze i Ostrawie jest drużyna Słowenii, która od kilku lat balansuje na krawędzi dywizji IA oraz elity. Podstawowym ogniwem tej kadry jest Mitja Robar, zawodnik grający obecnie w czeskim BK Mlada Boleslav.
HOKEJ.NET: - Kilka dni temu twoja drużyna pokonała w Trzyńcu lidera tabeli. To niespodziewane zwycięstwo dało wam wiarę w awans do fazy play-off?
Mitja Robar: - Tak naprawdę to nikt chyba nie spodziewał się, że odniesiemy zwycięstwo nad zespołem z Trzyńca. Podobnie jest teraz przed ćwierćfinałowym pojedynkiem z tą drużyną. HC Oceláři to drużyna niesamowicie silna, zwłaszcza na swoim lodzie. Graliśmy bardzo mądrze, obserwowaliśmy grę Trzyńca i wykorzystywaliśmy ich słabą grę. To bardzo ważne trzy punkty, które pomogły nam wywalczyć miejsce premiowane grą w barażach o fazę play-off. Po zwycięstwie nad "Stalownikami" musiały przyjść kolejne, aby w pełni wykorzystać trzy oczka zdobyte w Trzyńcu. Tak się jednak nie stało i nie awansowaliśmy bezpośrednio do dalszej fazy.
W ćwierćfinale znowu zagracie z Trzyńcem. Myślisz, że jesteście w stanie przejść do kolejnej rundy?
- W ostatnich meczach skupialiśmy się wyłącznie na barażach. To był nasz priorytet i się udało. Teraz koncentrujemy się już na piątkowym meczu w Trzyńcu. Musimy podejść do tego spotkania jak profesjonaliści i wszystko się może zdarzyć.
Jakie są wasze mocne i słabe strony?
- Nasza drużyna kuleje jeśli chodzi o grę przy bandach czy przed bramką. Jesteśmy z kolei bardzo dobrze wyszkoleni w jeździe na łyżwach co często można obserwować podczas naszych spotkań. Sekret do wygrywania w naszym zespole jest prosty – musimy bardzo aktywnie jeździć w tercji obronnej przeciwnika, stosować agresywny pressing i będziemy wygrywać.
Jesteś reprezentantem Słowenii. Nie zagrałeś jednak na lutowym turnieju z cyklu EIHC w Austrii. Dlaczego?
- Przez około miesiąc leczyłem kontuzję. Podczas jednego ze spotkań dostałem krążkiem w nadgarstek przez co na dość długi okres wypadłem ze składu. Tak naprawdę ciągle dokucza mi ten uraz. W lidze gramy praktycznie codziennie, co drugi dzień jakiś mecz. Przerwa reprezentacyjna była idealnym momentem, aby dojść do pełni sił po tej kontuzji i tak też zrobiłem. Niemniej jednak ciągle przebywam w kontakcie z trenerem reprezentacji. Przed turniejem EIHC powiedziałem mu jak się sprawy mają, a on to zrozumiał. Już jakiś czas reprezentuję Słowenię na arenie międzynarodowej i nigdy nie odmawiam trenerom przyjazdu na zgrupowanie. Tym razem jednak byłem zmuszony.
Na pewno rozmawiałeś z kolegami z reprezentacji. Jak oni odbierają wynik tego turnieju?
- Rozmawiałem z zawodnikami – między innymi z Luką Vidmarem, moim klubowym kolegą, więc byłem na bieżąco jeśli chodzi o nastawienie drużyny czy wyniki. Wielu podstawowych zawodników zabrakło, więc szansę gry dla reprezentacji dostali młodzi, nieco mniej doświadczeni. Wynik jaki uzyskali moi znajomi z kadry był całkiem niezły (drugie miejsce - przyp.red.), jednak sama gra nie napawa optymizmem. Z tego co słyszałem trener nie był zachwycony takim obrotem spraw. Tak jak już powiedziałem, w Austrii grało wielu niedoświadczonych zawodników, więc to pewnie trema tak na nich podziałała.
Nie pojechałeś na Euro Ice Hockey Challenge, ale to nie znaczy, że zostałeś odsuniętyod kadry…
- Oczywiście! Chcę zagrać na Mistrzostwach Świata, bo gra dla reprezentacji kraju to wielki zaszczyt. W Słowenii nie mamy wielu utalentowanych zawodników, więc trenerzy nie mają dużego pola manewru. Musimy być cierpliwi i liczyć, że i tym razem zaufają oni nam, zawodnikom. W naszej reprezentacji istnieją pozycje na których nie znajdziemy godnego zastępstwa w razie kontuzji czy braku formy. W zupełnie innej sytuacji są chociażby gospodarze – Czesi, którzy na MŚ potrafiliby wystawić dwie lub nawet trzy równorzędne kadry.
Na co stać was na zbliżających się Mistrzostwach Świata?
- Cel nadrzędny to oczywiście utrzymanie się w elicie. Nie możemy myśleć o ćwierćfinale, musimy założyć, że walczymy o zostanie w światowym topie i przyjąć z pokorą każdy wynik jaki osiągniemy. Oczywiście, że każda drużyna jedzie na Mistrzostwa aby walczyć o złoto, ale Słowenia jest jedną z kilku drużyn, która balansuje między elitą i dywizją IA. Tak jak już mówiłem, jesteśmy pokorni, ale może faktycznie nadszedł już czas, aby zrobić kolejny krok…
Komentarze