Przed mistrzostwami świata juniorów
Już jutro w Helsinkach rozpoczną się zmagania o złoty medal mistrzostw świata juniorów. Czy Kanadyjczycy zdołają powtórzyć sukces sprzed roku? Kto ma największe szanse na zdobycie mistrzostwa?
To niewątpliwie jedna z najbardziej nieprzewidywalnych imprez hokejowych na świecie, przez ostatnie pięć lat mieliśmy pięciu różnych zwycięzców. Tym razem zespoły zostały podzielone na dwie grupy po pięć drużyn. Osiem drużyn awansuje do rundy play-offowej, pozostałe dwie będą walczyć pomiędzy sobą o utrzymanie w elicie. Wszystko wyjaśni się dopiero piątego stycznia.
Składy wielu ekip po brzegi zapełnione są młodymi talentami, które w najbliższej przyszłości będą starać się o angaż w najlepszych hokejowych ligach świata. Lód zweryfikuje, czy rzekome największe gwiazdy przyszłorocznego draftu zasługują na tak wysokie numery. Z pewnością nie obejdzie się też bez turniejowej niespodzianki, czyli zawodnika pominiętego przez skautów, który na tej imprezie zabłyśnie i zdecydowanie podskoczy w rankingach.
W ubiegłym roku, po sześciu długich latach oczekiwań po złoto sięgnęła Kanada. W składzie ekipy „Klonowego Liścia” na fińskim turnieju pojawi się zaledwie czterech graczy, którzy rok temu celebrowali mistrzostwo. Niektóre decyzje trenera Benoita Groulxa zaskoczyły kibiców, miejsca w składzie zabrakło między innymi dla Jakoba Chychruna, jednego z topowych defensorów juniorskiej Ontario Hockey League oraz Michaela Dal Colle’a, którego w zeszłorocznym drafcie New York Islanders wybrali z numerem piątym.
Ofensywna potęga Kanadyjczyków będzie się opierać na kilku dobrze znanych każdemu fanowi północnoamerykańskiego hokeja nazwiskach. Na fińskim turnieju kraj „Klonowego Liścia” reprezentować będą między innymi Dylan Strome, Mitch Marner, Lawson Crouse oraz Jake Virtanen. Pomiędzy słupkami bramki w pierwszych dwóch spotkaniach, z powodu zalegającego zawieszenia nie zobaczymy Mackenziego Blackwooda, jego miejsce zajmie najpewniej nieco bardziej doświadczony, 19-letni Mason McDonald.
Największymi rywalami Kanadyjczyków na pierwszym etapie rozgrywek będą bez wątpienia Szwedzi i Amerykanie, którzy także celują w złoty medal. Skład „Trzech Koron” w głównej mierze opiera się na zawodnikach grających w rodzimych ligach, zza oceanu doleci tylko czterech napastników, w tym niepisany lider szwedzkiego zespołu William Nylander. Tuż przed rozpoczęciem turnieju Szwedzi stracili Sebastiana Aho. 19-letni defensor ucierpiał w środowym sparingu z reprezentacją Kanady.
Jednym z faworytów turnieju są Amerykanie, których do mistrzostwa poprowadzić ma Austin Matthews. 18-latek, który zdecydował się w tym roku na grę w topowej lidze szwajcarskiej, jest bez wątpienia najbardziej utalentowanym amerykańskim graczem na tej imprezie. Niemal wszyscy eksperci są zgodni - pochodzący ze Scottdale młody hokeista zostanie wybrany z „jedynką” w najbliższym drafcie National Hockey League. Wielu widzi w nim także MVP rozpoczynającego się jutro turnieju. Złota Matthews nie wygra jednak w pojedynkę, do pomocy ma między innymi Matthewa Tkachuka, Sonny’ego Milano, Christiana Dvoraka czy Alexa DeBrincata.
Po drugiej stronie barykady, w grupie B o mistrzostwo walczyć będą gospodarze, beniaminek, „czarny koń” ubiegłorocznych zawodów, ekipa czekająca na medal od jedenastu lat oraz potężna, jak zawsze Sborna.
Finowie chcą powtórzyć sukces z 2014 roku i jak najszybciej wymazać z pamięci ubiegłoroczną katastrofę. Zespół poprowadzą doświadczeni zawodnicy, którzy stawiają pierwsze kroki na zapleczu National Hockey League - Kasperi Kapanen oraz Mikko Rantanen. Drugiej linii ofensywnej przewodzić będzie Sebastian Aho (zbieżność nazwisk z kontuzjowanym graczem Szwecji). W barwach Suomi na tym turnieju zobaczymy także najlepszych fińskich zawodników dostępnych w najbliższym drafcie National Hockey League - Patrika Laine’a i Jessego Puljujarviego.
Dwóch naszych południowych sąsiadów ma sporo do udowodnienia. Reprezentacja Słowacji, która w ubiegłym roku niespodziewanie sięgnęła po brązowy krążek chce pokazać, że nie był to przypadek. Co prawda, pomiędzy słupkami bramki nie pojawi się ojciec zeszłorocznych sukcesów Denis Godla, ale Słowacy z pewnością mogą liczyć na swój pierwszy duet defensywny - Erika Černáka i Christiána Jaroša. Czesi są w nieco innej sytuacji, nasi południowi sąsiedzi nie sięgnęli po żaden medal w tej kategorii wiekowej od jedenastu lat. Do mistrzostwa Czechów poprowadzić mają David Pastrňák, Pavel Zacha i Vít Vaněček.
Na koniec nieco o ekipie, która rok w rok stawiana jest w roli faworyta do złota - reprezentacji Rosji. Za plecami młodych zawodników ze wschodu stanie ponownie Walerij Bragin, który zawsze prowadził swoich podopiecznych do finału tego turnieju i nie ma najmniejszego zamiaru przerywać tej passy. Największym atutem Sbornej ma być bramka, a w niej wychwalany przez wielu ekspertów Ilja Samsonow. Poza nim Rosję reprezentować będą utalentowani Iwan Proworow oraz Denis Gurjanow.
Mistrzostwa świata juniorów w Helsinkach rozpoczną się jutro o 13:00 czasu polskiego starciem Czech i Rosji. Finał odbędzie się piątego stycznia.
Komentarze