Francja: Pożegnanie po czternastu latach
Po ostatnim meczu Francuzów na rozgrywanych aktualnie w Danii MŚ elity z reprezentacją pożegnał się jej trener Dave Henderson, który prowadził ten zespół od czternastu lat.
Pochodzący z Winnipeg Henderson przybył do Francji w 1975 roku i rozpoczął swoją przygodę z hokejem w ojczyźnie Napoleona od połączenia dwóch funkcji: aktywnego gracza i trenera. W takim układzie pracował w zespole Gothiques d’Amiens przez 9 lat, uzyskując w tym czasie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej (1981/82). Po sezonie 1993/94 definitywnie zdjął łyżwy z nóg i poświęcił się jedynie zadaniom trenerskim w swoim klubie, co przyniosło skutek w postaci mistrzostwa Francji w roku 1999. Następnie objął stery reprezentacji do lat 20 „Trójkolorowych”, z którą pracował przez 5 lat i zdobył brązowy medal MŚ grupy B (2000) oraz złoty krążek MŚ dywizji I (2001), a w pewnym momencie łączył tę pracę z byciem asystentem głównego szkoleniowca kadry do lat osiemnastu.
Dave Henderson na rękach zawodników Gothiques d'Amiens po wygraniu ligi francuskiej w 1999 roku.
Od sezonu 2004/05 rozpoczęła się 14-letnia era pracy z seniorskim zespołem „niebiesko-biało-czerwonych”. W tym czasie Henderson poprowadził zespół w 346 spotkaniach. Przez te wszystkie lata wiernie towarzyszył mu w pracy były reprezentant Francji Pierre Pousse, z którym rozpoczął współpracę już za czasów prowadzenia „trójkolorowych” 20-latków, po tym jak wcześniej był jego trenerem klubowym w Amiens.
Cały kraj jest wdzięczny Kanadyjczykowi za to co zrobił z hokejem nad Sekwaną. Po 3 latach prowadzenia kadry, w 2007 roku wywalczył awans do światowej elity, w której Francuzi nieprzerwanie są od 11 lat. W tym czasie może nie zdobywał z reprezentacją medali mistrzowskich imprez, ale doprowadził do wielu niezapomnianych chwil triumfów nad drużynami z absolutnej światowej czołówki. Za jego pośrednictwem powstał centralny system szkolenia nadzorowany przez krajową federację hokejową, który doprowadził do rozwoju tej dyscypliny sportu w każdej kategorii wiekowej. Uwieńczeniem tych wszystkich działań na rzecz rozwoju francuskiego hokeja było doprowadzenie do współorganizowania przez Paryż ubiegłorocznych MŚ elity (wraz z niemiecką Kolonią), co poprzednio zdarzyło się w zamierzchłym 1951 roku, jeśli nie liczyć turnieju olimpijskiego w Grenoble w 1968, który jednocześnie spełniał funkcję mistrzostw globu.
- To była niezła jazda, w większości – tak w największym skrócie skomentował Henderson te 14 lat pracy zaraz po tym jak opadła kurtyna i ostatni mecz w roli szkoleniowca narodowej kadry przeszedł do annałów historii. Jego asystent, Pousse spośród mnóstwa wspomnień jako godne odnotowania wskazuje awans do MŚ elity i pierwszy start na tym poziomie rozgrywkowym – Byliśmy trzy lata w grupie B, łącznie z tak trudnymi dla nas mistrzostwami u nas w Amiens. Rywalizowaliśmy też na końcu świata, w Chinach, gdzie był tylko jeden dziennikarz i wywalczyliśmy tam awans. Później, gdy pojechaliśmy na następny rok do Québecu doznaliśmy szoku. To był inny świat hokeja. Bardzo niewielu z naszych graczy doświadczyło tego wcześniej, ale my jako sztab trenerski pierwszy raz zetknęliśmy się z takim poziomem.
Ostatnie chwile pracy z narodową drużyną. Dave Henderson (w środku) i jego asystent Pierre Pousse (z prawej).
Wtedy były zupełnie inne czasy dla francuskiego hokeja. Większość zawodników grała w rodzimej lidze, podczas gdy teraz w Kopenhadze ekipa składała się w dużej mierze z graczy klubów zagranicznych, a i sama liga krajowa jest już na innym poziomie.
- Francuski hokej przeszedł drogę z zaścianka na wielkie salony. Tak można to nazwać, patrząc na wzrost profesjonalizmu. Mamy teraz więcej treningów, więcej gier, większą intensywność i lepszą organizację. To wszystko zmierza w dobrym kierunku i dalej będzie podążać właściwą drogą pod okiem rodzimej federacji – tak podsumował kierunek francuskiego hokeja nestor trenerów z tego kraju, Henderson.
66-letni Kanadyjczyk nie wybiera się na emeryturę, gdzie będzie tylko wspominał miniony czas. Nadal jest skory do pracy i działania w świecie hokeja – Znajdę sobie coś do roboty. Zresztą muszę, bo inaczej doprowadzę moją żonę do szału – powiedział z uśmiechem na ustach doświadczony szkoleniowiec. Po czym już zupełnie na poważnie dodał – Jestem cały czas w kontakcie z naszą federacją i w ciągu kilku najbliższych miesięcy wszystko się wyjaśni odnośnie mojej przyszłości.
Duet trenerski Henderson – Pousse został pożegnany z należytymi honorami oddanymi im przez reprezentacje Francji i Szwajcarii, po ostatnim meczu fazy grupowej MŚ w Danii. Odchodzący ze stanowiska dowódca francuskiego hokeja jest absolutnie przekonany co do słuszności tego kroku – Po 14 latach pracy na tym stanowisku przekroczyłem już wiek emerytalny i myślę, że drużyna potrzebuje zmiany. Zresztą, decyzja została już podjęta, a myślę, że to jest naprawdę dobra decyzja.
Odejście tego duetu trenerskiego z pewnością kończy pewien rozdział w historii. To nie tylko nowa sytuacja dla nich samych, ale dla wszystkich osób związanych z hokejem we Francji, o czym przekonuje jeden z graczy kadry, Damien Fleury – Grałem u trenera Hendersona 9 lat, a teraz wszystko się kończy. Zawodnik, który od przyszłego roku powraca do rodzimej ligi, do zespołu z Grenoble, jako kapitan reprezentacji był odpowiedzialny za oficjalne pożegnanie trenerów w imieniu zawodników – To ciężka chwila, ale taki jest hokej. Po prostu życzyłem im wszystkiego najlepszego i złożyłem podziękowania za to wszystko co dla nas zrobili.
Stery reprezentacji „Trójkolorowych” przejmie teraz legendarny Phillipe Bozon, pierwszy hokeista francuski, który z rodzimej ligi trafił na tafle NHL, gdzie w latach 1992-1994 grał dla St.Louis Blues, rozgrywając w ich barwach łącznie 160 spotkań. Trenerskie szlify zbierał w juniorskich drużynach Servette Genewa, a także prowadził HC Lugano w najwyższej klasie rozgrywkowej w Szwajcarii oraz na jej zapleczu zespół HC Sierre. Od sezonu 2014/15 pracuje w ekstraklasie francuskiej. Przez rok prowadził GamYo d’Epinal, po czym przeniósł się do Boxers de Bordeaux, z którymi dwukrotnie odpadł w półfinale play-off. W trakcie rozgrywek 2007/08 został wpisany w poczet francuskiej hokejowej Galerii Sław oraz międzynarodowej prowadzonej przez IIHF, gdzie zasiada nasz „jedynak” Henryk Gruth.
Dla obecnych kadrowiczów „życie po” Hendersonie jest jedną wielką niewiadomą, ale trudno się dziwić, skoro przez całą długość trwania ich karier to właśnie on był czynnikiem niezmiennym, zawsze stał na czele drabinki trenerskiej nad Sekwaną – Jak będzie u Bozona tego nie wiem. Znam go, ale nigdy nie widziałem go w akcji jako trenera. Mam świadomość, że może być ciężko. Wiem, że na pewno będzie dużo pracy. Może właśnie tego potrzebujemy, żeby osiągnąć ćwierćfinał – zastanawiał się Fleury, świeżo po tym jak Francja zakończyła udział w MŚ elity odpadając w fazie grupowej.
Komentarze