Pokaz fair play. Zachwycił nawet rywali pięknym gestem (WIDEO)
Nawet w bardzo ważnym meczu i w kluczowym momencie sezonu można przestrzegać zasad fair play. Udowodnił to zawodnik, który sprawił, że jego drużyna przy remisie w trzeciej tercji nie dostała czterominutowej gry w przewadze.
Prawdziwy pokaz uczciwości dał podczas wczorajszego meczu numer 2 kwalifikacji do play-offów czeskiej Tipsport extraligi zawodnik HC Vítkovice Josef Hrabal. W trzeciej tercji spotkania ze Spartą Praga poinformował sędziów, że ci błędnie chcieli odesłać na ławkę kar gracza rywali, Petra Kalinę.
W walce o krążek przy bandzie kolega Hrabala z ostrawskiej ekipy Rastislav Dej został trafiony wysoko uniesionym kijem. Jako że na jego skórze pojawiła się krew, to sędziowie chcieli nałożyć na Kalinę czterominutowe wykluczenie. Tyle tylko, że to Hrabal przypadkowo trafił kijem swojego partnera z zespołu. Doświadczony gracz nie zastanawiał się długo i powiedział sędziom, jak było naprawdę.
Jego zachowanie było tym bardziej godne pochwały, że miało miejsce już w trzeciej tercji meczu przy stanie 1:1, a więc gdy ważyły się losy spotkania. Czterominutowe wykluczenie dla rywali mogło więc bardzo zespołowi "Vítków" pomóc. Zwłaszcza, że trwa kluczowa dla całego sezonu w obu drużynach walka o awans do play-offów. - To była dla mnie automatyczna decyzja. Było mi przykro, że uderzyłem "Rastiego". Nawet nie wiedziałem do końca czy któryś z ich zawodników tam był w pobliżu - skomentował zawodnik, który kilka minut później sam trafił na ławkę kar za zahaczanie. Jego koledzy jednak osłabienie obronili, a niedługo po tym, jak wyszedł z ławki kar, strzelili gola na 2:1, który okazał się być zwycięskim i dał zespołowi z Ostrawy prowadzenie w serii 2-0. - Może to taka karma - powiedział Hrabal z uśmiechem po meczu.
W tym sezonie zarówno w Tipsport extralidze, jak i na jej zapleczu sporo było już przypadków podobnych zachowań zawodników, którzy mówili sędziom, że ci niesłusznie karali przeciwników. Opisywaliśmy je również na naszych łamach. Okazuje się, że gdy stawka rośnie, to moda na fair play nie ustępuje w Czechach walce o wynik.
- Mogę się tylko ukłonić przed takim zawodnikiem - powiedział po wczorajszym meczu rywal Hrabala, napastnik Sparty Jiří Černoch. - Pokazał charakter. Przyznać się przy wyrównanym wyniku to jest wielki gest. W dodatku tam była krew, więc mieliby 4 minuty przewagi. Piękna rzecz, oby więcej takich.
Dodać jednak należy, iż nie jest wcale tak, że rywalizacja o awans do play-offów toczy się w miłej atmosferze z obu stron. Nikt zresztą pewnie tego nie oczekuje. Bramkarz drużyny Vítkovic Patrik Bartošák, który w pierwszej tercji wczorajszego meczu aktywnie włączył się w bójkę na lodzie, a później oskarżył rywali o prowokacje, także komentując zachowanie Hrabala, wbił graczom Sparty "szpilkę". - Czapki z głów, że odwołał tę karę. To był gest fair play. Nie wydaje mi się, że ktoś ze Sparty mógłby zrobić coś takiego - skomentował.
Komentarze