Jack Hughes: Nerwy nic nie pomogą. Spokojnie czekam na to, co się wydarzy
Centralne Biuro Skautingu NHL przyznało Jackowi Hughesowi numer jeden na liście tegorocznych uczestników draftu grających w ligach Ameryki Północnej. 18-latek w przegranym pojedynku ćwierćfinałowym z Rosją popisał się dwiema asystami i należał do najlepszych w ekipie USA.
HOKEJ.NET: Jak oceniasz ten turniej z poziomu swoich występów? Jesteś zadowolony z debiutu w mistrzostwach świata seniorów?
Tak. Uważam, że zagrałem całkiem nieźle. Wiadomo, że nie wszystko było tak, jakbym oczekiwał, ale w sumie nie mam się czego wstydzić. Było OK. Jestem bardzo zadowolony, że mogłem być częścią tak świetnej drużyny.
Czy byłeś zaskoczony kiedy dotarła do ciebie wiadomość, że zostałeś powołany do reprezentacji USA? W końcu jesteś jeszcze bardzo młody, jako jedyny w kadrze nie przeszedłeś draftu NHL.
Nie wiem, czy mogę to co czułem nazwać zaskoczeniem, ale na pewno było to bardzo miłe. Powołanie sprawiło mi wielką radość. Niesamowite wyróżnienie, że znalazło się dla mnie miejsce wśród takich nazwisk. Przede wszystkim jestem jednak dumny, że mogę reprezentować moją ojczyznę.
Czy ten turniej to dobre przygotowanie przed czekającą cię zapewne niebawem grą na lodowiskach NHL?
Myślę, że tak. Mistrzostwa świata mają bardzo silną obsadę i rywalizacja tutaj wiele mi dała. To zdecydowanie lepsze niż zwykłe treningi. Zresztą nie ma nawet co porównywać, przecież na Słowację zjechało mnóstwo klasowych hokeistów, a mecze przeciwko nim to prawdziwa frajda.
Jak zostałeś przyjęty przez pozostałych kadrowiczów? To niełatwa rola być tym najmłodszym.
Było dobrze. Spotkałem się z wieloma dowodami sympatii, wsparcia, a nawet powiedziałbym opieki. W zasadzie nikt nie dał mi odczuć, że jestem najmłodszy. Czułem się z nimi jak w grupie dobrych kolegów, których zna się od lat. Tym bardziej jestem szczęśliwy, że dane mi było być częścią tak wyjątkowego zespołu.
W przeciwieństwie do pozostałych członków kadry USA, dla ciebie sezon się jeszcze nie kończy. Przecież w przyszłym miesiącu czeka cię kluczowe dla dalszego rozwoju kariery wydarzenie jakim jest draft NHL. Co możesz o tym powiedzieć?
Jest mnóstwo czynników, które decydują o wyborze przez konkretny klub. Trudno jest mi teraz wyrokować gdzie trafię, albo czy moje nazwisko zostanie wyczytane jako pierwsze. Oczywiście znam rankingi i wiem, że zostałem umiejscowiony na szczycie, ale powiedzmy sobie szczerze, to tylko tabelka zrobiona przez ekspertów. To nie musi pójść w parze z decyzjami klubów, które szukają zawodników o określonej charakterystyce, w zależności od swoich potrzeb. Czy będę pasował do tych, którzy wybierają jako pierwsi, drudzy lub trzeci? Zobaczymy, naprawdę trudno powiedzieć. Spokojnie będę czekał na to co ma przyjść. Nerwy tutaj niczego nie poprawią.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze