KHL zmniejsza tafle
Od 2021 roku nie będzie już w KHL lodowisk o "europejskich" wymiarach. Wszystkie kluby zostały zobowiązane do zmniejszenia swoich tafli.
Liga podjęła decyzję o wprowadzeniu mniejszych lodowisk podczas spotkania prezydenta Dmitrija Czernyszenki z władzami wszystkich klubów. Miało to miejsce po ankiecie przeprowadzonej wśród przedstawicieli każdego zespołu. 2/3 z nich opowiedziało się za grą na lodzie o wymiarach 60x28 m, czyli tzw. "fińskich", bo takie są stosowane w fińskiej Liidze. W związku z tym zapadła decyzja, że od rozgrywek 2021-22 wszystkie kluby KHL mają mieć tafle albo o wymiarach 60x28, albo 60x26, czyli stosowanych w NHL. Nie będą już dopuszczalne rozmiary europejskie, czyli lodowiska mające szerokość 30 metrów.
Obecnie kluby KHL mogą wybierać ze wszystkich 3 wymienionych rozmiarów. 60x28 to już w tej chwili najpowszechniejszy wybór, a wiadomo także, że od przyszłego sezonu na takie tafle przejdzie 5 kolejnych zespołów grających w obecnych rozgrywkach na "europejskich" lodowiskach. Chodzi o Jokerit Helsinki, Łokomotiw Jarosław, Saławat Jułajew Ufa, Traktor Czelabiński i Torpiedo Niżny Nowogród. W lidze pozostaną zatem już tylko 2 zespoły z taflami szerokimi na 30 metrów - Dinamo Ryga oraz chiński Kunlun Red Star. Oba będą musiały zmniejszyć swoje lodowiska od początku rozgrywek 2021-22.
Zmniejszenie lodowisk w KHL to element trendu w światowym hokeju, który idzie za przykładem NHL. We wrześniu na Półrocznym Kongresie Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) zapadła decyzja, że w latach 2022-24 Mistrzostwa Świata zostaną rozegrane na lodowiskach o wymiarach NHL, choć na razie nie wiadomo czy po 2024 roku taka zasada zostanie utrzymania. Ostatnio zachęty do przejścia na "północnoamerykańskie" tafle pojawiły się także w szwedzkich mediach w odniesieniu do SHL.
KHL oprócz zmniejszenia wymiarów tafli podjęła także decyzję o wprowadzeniu tzw. "twardego" limitu wynagrodzeń. Obecnie każdy klub ma do wydania na zawodników 800 milionów rubli (ok. 48,9 mln. złotych), a jeśli tę kwotę przekroczy, to musi wpłacić 30 % nadwyżki na specjalny Fundusz Stabilizacyjny KHL. Od nowego sezonu limit wzrośnie do 900 milionów (55 mln. zł), ale przepisy będą znacznie ostrzejsze.
Wprowadzony zostanie twardy limit, do którego wliczane będą: wynagrodzenie zasadnicze każdego hokeisty, dodatki indywidualne w wysokości przekraczającej 20 % pensji, dodatki drużynowe przekraczające 20 % sumy wynagrodzeń wszystkich graczy, a nawet wszystkie benefity dla zawodników i ich najbliższych rodzin w postaci m.in. pokrycia kosztów podróży, zakwaterowania czy usług edukacyjnych. Kluby, które będą przekraczały limit, mogą zostać ukarane zakazem transferowym, a zgłaszając się do rozgrywek z przekroczoną "czapką płac" zostaną zobowiązane do zmniejszenia budżetu na wynagrodzenia.
Wprowadzona zostanie także minimalna kwota, jaką kluby muszą wydać na wynagrodzenia hokeistów. Jej poziom ustalono na 35 % górnej granicy, czyli w najbliższych rozgrywkach w przeliczeniu niespełna 19,3 mln. zł. Ma ona stopniowo wzrastać i w sezonie 2023-24 wynieść 55 % limitu wynagrodzeń.
W przypadku stwierdzenia, że oficjalne wydatki klubu na pensje są niezgodne z rzeczywistymi, KHL będzie nakładała kary w trzech krokach. Za pierwsze złamanie przepisu 50 % różnicy między obiema kwotami, za drugie 100 %, a za trzecie wykluczenie z rozgrywek.
Komentarze