Polacy mogą "zwolnić" trenera w KHL
Nieoczekiwany awans reprezentacji Polski do finałowej fazy kwalifikacji olimpijskich może mieć jeszcze jedną konsekwencję. Polacy pośrednio mogą w najbliższym czasie doprowadzić do zmian trenerskich w KHL.
Białoruski selekcjoner reprezentacji Kazachstanu Andrej Skabiełka poinformował, że nie chce już dłużej łączyć stanowisk w reprezentacji i klubie Barys Nur-Sułtan występującym w KHL, na którego graczach drużyna narodowa opiera się w zdecydowanej większości. Chciałby poświęcić się wyłącznie codziennej pracy klubowej i oddać kadrę komu innemu.
Deklaracja Skabiełki została odebrana jako wyraz przekonania, że łączenie stanowisk nie sprawdziło się w jego przypadku, a dowodem tego była sensacyjna porażka z Polską w lutowym turnieju prekwalifikacyjnym do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022, który odbył się w Nur-Sułtanie. Ten wynik przyćmił osiągnięte pod jego wodzą przed rokiem zwycięstwo w Mistrzostwach Świata dywizji I grupy A, które dało awans do elity.
- Andrej czuje się winny braku awansu do finałowej rundy kwalifikacji olimpijskich - mówi agent trenera Szumi Babajew w rozmowie z rosyjską agencją informacyjną TASS. - Została w nim pewna zadra po tej porażce i dlatego zajął takie stanowisko, że nie jest gotowy, by łączyć obie posady.
Ta deklaracja to spory problem dla Kazachskiej Federacji Hokejowej, bo do tej pory jednocześnie w klubie i reprezentacji pracował każdy szkoleniowiec. Dzięki temu związek oszczędzał, ponieważ większą część wypłaty trenera pokrywał klub.
Temat przyszłości Skabiełki jest obecnie najważniejszym w społeczności hokejowej w Kazachstanie. Zaraz po porażce z Polską tamtejszy związek deklarował, że to on poprowadzi drużynę na Mistrzostwach Świata w Szwajcarii. Te jednak zostały odwołane, a obecny kontrakt szkoleniowca wygasa z końcem kwietnia. Jeszcze w trakcie sezonu KHL, który z powodu epidemii koronawirusa został przedwcześnie zakończony, pojawiły się plotki o odejściu trenera do któregoś z klubów rosyjskich, a w ostatnich dniach media wymieniają Łokomotiw Jarosław, którego barwy (pod nazwą Torpiedo) Białorusin reprezentował w latach 90. ubiegłego wieku jako hokeista.
Władze Barysu Nur-Sułtan także są zainteresowane jego dalszą pracą, bo w klubie szło mu całkiem nieźle. W obu sezonach pod jego wodzą zespół wygrywał dywizję Czernyszewa i w rozgrywkach zasadniczych zajmował 2. miejsce w konferencji wschodniej. W obu przypadkach awansował do drugiej rundy play-offów, ale w tym sezonie wycofał się z rywalizacji w niej z powodu koronawirusa, jeszcze zanim KHL oficjalnie ogłosiła zakończenie rozgrywek.
Media w Kazachstanie oceniają jednak, że jego pozostanie w klubie jest mało prawdopodobne, tym bardziej gdyby obstawał przy sprzeciwie wobec prowadzenia kadry, którego władze tamtejszego hokeja raczej nie zaakceptują. - Białoruski trener jest teraz bardzo pożądany na rynku, a w wielu miejscach w KHL dostanie warunki co najmniej takie jak w Nur-Sułtanie. Wydaje się, że pod jego wodzą Barys mógł w przyszłości wznieść się na wyżyny, ale cóż... koniec końców, taki jest hokej - pisze portal Sports.kz.
Co ciekawe, nawet agent Skabiełki publicznie mówi, że trener Barysu powinien być jednocześnie selekcjonerem. - Sytuacja z trenerem Skabiełką jest w tej chwili w zawieszeniu. Stanowisko władz klubu jest takie, że nie ma innej możliwości niż łączenie posad i z mojego punktu widzenia oni mają rację - powiedział Babajew w rozmowie z serwisem Shaiba.kz. - Byłem generalnym menedżerem reprezentacji i rozumiem to, że dopóki większość zawodników kadry gra w Barysie, tak powinno być. Trener ma swoje zdanie, ale w tym kazachskim systemie tak to nie działa i dlatego jesteśmy teraz w zawieszeniu.
Komentarze