Reprezentant Białorusi: To będzie zupełnie inny styl hokeja
Reprezentacja Białorusi, z którą jutro Polska zmierzy się na inaugurację turnieju kwalifikacyjnego do Zimowych Igrzysk Olimpijskich, zagra w Bratysławie w zupełnie innym stylu niż na fatalnych dla siebie Mistrzostwach Świata - zapowiada jeden z jej bardziej doświadczonych graczy.
Na rozegranych na przełomie maja i czerwca w Rydze Mistrzostwach Świata Białoruś wygrała tylko jeden mecz ze Szwecją, zajęła ostatnie miejsce w grupie i przedostatnie w całym turnieju. Gdyby nie fakt, że w tym roku z elity nie można było spaść, to zostałaby zdegradowana.
Po turnieju na Łotwie do dymisji podał się trener Michaił Zacharau, którego na czas kwalifikacji olimpijskich w Bratysławie zastąpił prowadzący w KHL Dynamę Mińsk Craig Woodcroft razem z całym swoim klubowym sztabem trenerskim. Według podopiecznego Kanadyjczyka z klubu i reprezentacji Arcioma Dziamkowa, właśnie ta zmiana sprawi, że na rozpoczynającym się jutro turnieju Białoruś zagra w zupełnie innym stylu.
- W kwalifikacjach olimpijskich to będzie zupełnie inny styl hokeja w porównaniu z Mistrzostwami Świata - powiedział 31-letni napastnik w programie "Sport-Kadr" w Kanale 5 białoruskiej telewizji publicznej. - Ręka trenera zawsze jest odczuwalna. A hokej Michaiła Zacharawa był bardziej defensywny. Mamy w większości młodych zawodników, którym pasuje aktywny, zadziorny hokej, który preferuje trener Craig Woodcroft.
Podopieczni Woodcrofta jutro będą pierwszymi rywalami Polaków w stolicy Słowacji. Od samego początku przygotowań białoruscy hokeiści dużo mówią o świetnej atmosferze, jaka panuje w drużynie. Kilka dni temu jeden z potencjalnych liderów zespołu, Jahor Szaranhowicz z New Jersey Devils zapytany czy atmosfera jest lepsza niż przed Mistrzostwami Świata, bez rozwijania tematu odpowiedział krótko: - Tak.
Dziamkou też zwraca uwagę na nastrój zespołu przed ważną imprezą. - Na treningach ma się takie poczucie, jakby to był mecz - wszyscy jeżdżą, strzelają, nastawienie jest świetne. To jest cudowne - mówi. - Wszyscy są pełni ochoty do pracy.
Trener Woodcroft w przypadku awansu na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie mógłby się tam spotkać ze swoim bratem Toddem, który w tym miesiącu został asystentem selekcjonera reprezentacji Szwecji. Kanadyjski szkoleniowiec przyznaje, że i dla niego wyjazd na igrzyska byłby wielkim wydarzeniem.
- Niemal jedyna rzecz, o jakiej teraz myślę to Pekin - mówi. - Dlaczego tu jesteśmy? Ja, tak samo jak hokeiści, chcę robić to, co robimy na największej olimpijskiej scenie przed największą liczbą ludzi. Poświęciłem mnóstwo czasu białoruskiemu hokejowi i krajowi jako całości. Od dłuższego czasu inwestuję w tych zawodników swoją wiedzę, siły i umiejętności, chcąc dla nich wszystkiego najlepszego. Teraz nasza praca dochodzi do kluczowego momentu. Będziemy się starać ciężko pracować i mamy nadzieję, że to Białoruś jako pierwsza przekroczy linię mety w kwalifikacjach olimpijskich.
Komentarze