"Zielona" Kanada gra o szóste złoto z rzędu (VIDEO)
Jeśli Patrice Cormier podniesie 5 stycznia w górę puchar za zdobycie Mistrzostwa Świata Juniorów Kanada ustanowi nowy rekord wszech czasów. Najpierw jednak kanadyjscy kibice będą musieli przełknąć kibicowanie drużynie w... zielonych strojach.
Wszystkim, którzy nie wyobrażają sobie reprezentacji ojczyzny hokeja w kolorach innych niż czerwony, biały i czarny organizacja Hockey Canada sprawiła w październiku niespodziankę ogłaszając, że drużyna zagra podczas turnieju rozgrywanego w miastach Regina i Saskatoon na zielono. Wszystko po to, by uhonorować prowincję Saskatchewan, której barwy są zielono-żółte i jej zespół futbolu kanadyjskiego, Roughriders występujący w zielonych strojach. W kraju w którym i hokej i Mistrzostwa Świata do lat 20 są bez mała sprawą narodową wybór ten wzbudził olbrzymie kontrowersje. - Wyobraźcie sobie, co pomyślą ludzie ze świata. Każdy zapyta: kto gra w tych zielonych strojach? Irlandia? - pytał wówczas pewien kibic w jednej z wielu internetowych dyskusji na ten temat.
Na szczęście dla tradycjonalistów Kanada wystąpi w zielonych barwach tylko w meczu ze Szwajcarią, a zawodnicy już w towarzyskim spotkaniu ze Szwecją przyzwyczajali do tego koloru swoich kibiców. A tych jest naprawdę wielu. Przy okazji ostatnich MŚ Dywizji I w Gdańsku w polskich mediach pojawiły się stwierdzenia, że juniorskie rozgrywki nigdzie na świecie nie cieszą się popularnością. Ubiegłoroczne Mistrzostwa Świata U-20 w Ottawie obejrzało na trybunach w sumie ponad 453 tysiące widzów, co jest czwartym wynikiem w historii międzynarodowych turniejów hokejowych. W czasie imprezy czterokrotnie był bity rekord MŚJ pod względem frekwencji na jednym spotkaniu.
Finałowa liczba 20 380 widzów jest rekordem wszech czasów na meczu rozgrywanym w hali podczas turnieju pod egidą IIHF. Żadnego meczu seniorskich mistrzostw świata ani Igrzysk Olimpijskich nie oglądało pod dachem tylu widzów. Jeśli te fakty nie świadczą o popularności juniorskich Mistrzostw Świata to prawdopodobnie już nic nie będzie świadczyło. W tym roku żadnych rekordów nie będzie, ale nie dlatego, że zainteresowanie spadło. Po prostu hale Credit Union Centre w Saskatoon i Brandt Centre w Reginie nie mieszczą tylu widzów, co główna arena ubiegłorocznego turnieju - Scotiabank Place w Ottawie. Mimo to dla reprezentantów Kanady występ przed własną publicznością będzie wielkim przeżyciem.
- Przed meczem spojrzę na trybuny, rozejrzę się dookoła, uszczypnę kilka razy i pomyślę "O, cholera - naprawdę tu jesteśmy" - mówi grający na co dzień w Regina Pats w WHL Colten Teubert. - Pamiętam, jak było rok temu w Ottawie. Nawet przy całej tej presji w każdej chwili na rozgrzewce możesz spojrzeć na trybuny i się uśmiechnąć. Podobne przemyślenia i doświadczenia ma kandydat na lidera drużyny gospodarzy, Jordan Eberle. - Wszystkie dzieci w Kanadzie dorastają marząc o występie w tej imprezie i w przypadku każdego, kto jest w tej drużynie było tak samo - mówi Eberle, który przed rokiem zajął w klasyfikacji punktowej turnieju 3. miejsce. Dziś, kiedy Cody Hodgson jest kontuzjowany, a John Tavares gra już w NHL to właśnie Eberle powinien prowadzić drużynę Kanady do zwycięstw.
- Kiedy zakłada się strój Kanady podczas Mistrzostw Świata U-20 trzeba sobie zdawać sprawę, że wszyscy oczekują tylko złota. Tak po prostu jest i nic z tym nie zrobimy - gramy o szósty tytuł z rzędu - kontynuuje Eberle. Jeśli Kanadyjczycy zdobędą tytuł mistrzowski po raz szósty z rzędu ustanowią rekord wszech czasów. Obecna seria pięciu kolejnych zwycięstw jest równa najdłuższej wcześniejszej, która w latach 1993-97 też była dziełem Kanady. Tym razem jednak gospodarze przystępują do turnieju mocno osłabieni, a wszystko przez specyficzny kłopot bogactwa. Zwykle kiedy mówi się o czymś takim jest to plusem drużyny, w tym przypadku jest jednak inaczej.
Gdyby bowiem w rocznikach '90 i '91 Kanadyjczycy mieli nieco słabszych graczy nie graliby oni dziś w NHL, co uniemożliwia im występ na Mistrzostwach Świata do lat 20. W ekipie Willie'ego Desjardinsa zabraknie więc Michaela Del Zotto, Matta Duchene'a, Evandera Kane'a, Tylera Myersa, Ryana O'Reilly'ego, Stevena Stamkosa, czy Johna Tavaresa. O tym, co to znaczy dla drużyny niech świadczy fakt, że mimo iż wszyscy wciąż są juniorami to mają już na koncie w sumie 340 meczów i 208 punktów w NHL. Sam Stamkos w wieku 19 lat jest szóstym strzelcem obecnego sezonu w najlepszej lidze świata. Do tego dochodzi wspomniana kontuzja pleców najskuteczniejszego gracza poprzednich mistrzostw, Cody'ego Hodgsona. Pod nieobecność tych gwiazd inni gracze będą musieli wziąć na siebie ciężar gry.
Eberle przed rokiem dał drużynie najpierw dogrywkę trafiając na 5 sekund przed końcem trzeciej tercji, a później zwycięstwo w rzutach karnych klasycznego już dziś półfinału z Rosją. Wspomagać w ofensywie będzie go na pewno Nazem Kadri. Mający libańskie korzenie gracz błysnął kilkakrotnie we wrześniowych meczach sparingowych Toronto Maple Leafs i nawet sam Don Cherry domagał się dla niego miejsca w składzie drużyny w trakcie sezonu. Maple Leafs odesłali go jednak na kolejny sezon do London Knights w OHL, ale dzięki temu Kadri będzie mógł pokazać swoją dynamikę i niewiarygodnie szybkie ręce w juniorskich Mistrzostwach Świata.
Turniej ten będzie też okazją do promocji dla kandydata do wyboru z numerem 1 Draftu 2010, Taylora Halla. Cała Kanada zadrżała, kiedy w pierwszej tercji meczu towarzyskiego ze Szwecją Hall opuścił lód z bólem kolana. Wynikało to jednak z przezorności sztabu szkoleniowego, a Hall zagrał i nawet strzelił po golu w kolejnych sparingach z Finlandią i Czechami. Kanadyjczycy wygrali wszystkie te mecze (ze Szwecją 6:2, z Finlandią 3:0, z Czechami 3:2) i do turnieju przystąpią w dobrych nastrojach. Ich głównymi rywalami powinni być podobnie jak w ostatnich dwóch latach Szwedzi. Przed dwoma laty w Czechach ekipa "Trzech Koron" pokonała Kanadę w grupie i była bliska powtórzenia tego wyniku w finale, ale ostatecznie to "Klonowe Liście" były górą.
W ubiegłym roku Szwedzi nie mieli nic do powiedzenia w meczu finałowym wygranym przez Kanadę 5:1. Teraz także ich "osłabiła" NHL, zwłaszcza w obronie. W reprezentacji Szwecji w Saskatchewan zabraknie najlepszego defensora poprzednich mistrzostw, Erika Karlssona grającego już w Ottawa Senators i wybranego z numerem 2 w ostatnim Drafcie NHL Victora Hedmana. Największą gwiazdą powinien być bramkarz Jacob Markström. Przed rokiem wybrany przez Dyrektoriat turnieju i media najlepszym bramkarzem MŚJ 19-latek w obecnym sezonie Elitserien zajmuje drugie miejsce pod względem skuteczności obron i liczby goli wpuszczonych na mecz, a w "shutoutach" jest trzeci.
Markström jest dziś bez żadnych wątpliwości najlepszym na swojej pozycji juniorem na świecie. Kanadyjscy kibice jednak z pewnością nie przyjmą go najlepiej pamiętając mu kilka starć z graczami gospodarzy w meczu finałowym sprzed roku. W Kanadzie Szwedzi rozegrali przed turniejem dwa mecze towarzyskie. Gospodarzom ulegli 2:6, a ze Szwajcarią wygrali 5:1. W ofensywie trener Pär Mårts liczy przede wszystkim na atak złożony z Jacoba Josefsona, Marcusa Krügera i Mattiasa Tedenby, a także na Magnusa Pääjärvi Svenssona. Dla tego ostatniego będą to już trzecie Mistrzostwa Świata U-20, choć urodził się w roku 1991, co oznacza, że będzie mógł zagrać także za rok, o ile nie trafi już wówczas do NHL, bowiem w ostatnim Drafcie wybrali go Edmonton Oilers.
- Mamy atak z Josefsonem i Tedenbym, którzy świetnie jeżdżą na łyżwach i uzupełniającym ich Krügerem grającym bardzo mądrze - mówi Mårts. - Dla nas najważniejsze jest, żeby od początku być w dobrej dyspozycji, bo w tym turnieju nie ma czasu na szukanie formy, skoro gramy o złoto. Bodaj największą zagadką imprezy jest reprezentacja Rosji. Przed rokiem zespół prowadzony przez Siergieja Niemczinowa był najbliżej pokonania Kanady, ale skończył tylko z brązowym medalem. Tym razem wyniki spotkań z tego sezonu nie napawają rosyjskich kibiców optymizmem. Ekipa Władimira Pluszczewa jest pewnie najlepiej znana polskim fanom. We wrześniu w Krynicy Rosja U-20 grając krajowym składem bez problemów ograła seniorską kadrę Polski 6:3.
W tamtej drużynie wystąpiło 10 graczy, którzy będą reprezentować Rosję w Kanadzie. Z bardziej wymagającymi rywalami młoda "Sborna" radziła sobie jednak znacznie gorzej, niż z Polakami. W sierpniu Rosjanie wygrali tylko jeden z czterech meczów z dwoma składami USA U-20, następnie na turnieju w Finlandii zajęli trzecie miejsce na cztery zespoły, a w listopadzie odebrali prawdziwą lekcję od reprezentacji trzech kanadyjskich lig juniorskich zrzeszonych w CHL. Podopieczni Pluszczewa przegrali z ekipami OHL, QMJHL i WHL po dwa razy i nie wygrali ani jednego spotkania. Na koniec przygotowań, już w Kanadzie Rosjanie doznali dość kompromitującej porażki 2:3 z Łotwą.
"Czarnym koniem" turnieju w Saskatchewan mogą być Finowie. Ekipa "Suomi" od 2006 roku nie awansowała do najlepszej czwórki imprezy, a w Ottawie grała o utrzymanie, ale tym razem ma w składzie kilka supertalentów. Toni Rajala był zdecydowanie najlepszym napastnikiem ostatnich Mistrzostw Świata U-18 na których Finowie wywalczyli brązowy medal, Joonas Nättinen już jako 17-latek strzelił gola w półfinale Hokejowej Ligi Mistrzów, a Mikael Granlund choć ma dopiero 17 lat jest najskuteczniejszym juniorem fińskiej SM-Liigi. Całą trójkę łączy fakt, że urodzili się po roku 1990, co oznacza, że będą mogli zagrać w MŚJ także za rok jeśli nie trafią wcześniej do NHL. Inną gwiazdą ataku Finlandii jest Teemu Hartikainen, ale w obronie może jego drużynie brakować centymetrów i kilogramów.
Amerykanie w Ottawie po raz pierwszy od 2002 roku nie awansowali do najlepszej czwórki Mistrzostw Świata Juniorów. Ich liderem w Saskatchewan powinien być Jordan Schroeder, dla którego to już trzecie juniorskie Mistrzostwa Świata. Przed rokiem w fazie grupowej spisywał się fantastycznie, ale zawiódł podobnie jak reszta zespołu w barażu o półfinał. W amerykańskim zespole nie ma Zacha Bogosiana już drugi sezon grającego w Atlanta Thrashers, ale jest siedmiu aktualnych mistrzów świata U-18. Ekipa USA podobnie jak rok temu na koniec fazy grupowej 31 grudnia zagra z Kanadą i kibicom pozostaje tylko mieć nadzieję, że mecz będzie równie emocjonujący, jak tamten wygrany przez Kanadyjczyków 7:4.
Niezły występ w meczu towarzyskim z Kanadą każe także zwrócić uwagę na Czechów. Nasi południowi sąsiedzi od 2006 roku regularnie pozostają poza pierwszą czwórką juniorskich Mistrzostw Świata. Faworyzowanym Kanadyjczykom ulegli jednak tylko 2:3, wyraźnie niżej niż bardziej cenieni Finowie i Szwedzi. Czesi nie mają w swoim składzie aż takich talentów, jak niektóre inne zespoły, ale być może nieco z cienia uda im się przebić do strefy medalowej, tak jak przed rokiem Słowakom. Ci ostatni w Ottawie sensacyjnie pokonując najpierw Finlandię, a później USA awansowali do najlepszej czwórki. Tym razem jednak w ich składzie nie ma już fenomenalnego przed rokiem Jaroslava Januša, który został seniorem.
Beniaminkami elity są Austriacy i Szwajcarzy, których celem oczywiście będzie utrzymanie, podobnie jak w przypadku Łotwy. Status łotewskiej ekipy jest jednak nieco inny. Przed rokiem utrzymała się ona w elicie niespodziewanie gromiąc Kazachstan i Niemcy, a w poniedziałek sensacyjnie pokonała towarzysko Rosję, co z pewnością zaostrza apetyt łotewskich kibiców. Warto jednak pamiętać, że po utrzymaniu przed rokiem trener Andrejs Maticins uznał to za cud stwierdzając, że w swoim kraju ma do dyspozycji zaledwie 30 juniorów na odpowiednim poziomie. Po 12 miesiącach sytuacja nie uległa diametralnej poprawie. Do tego w ostatnim sparingu przed MŚ zespół Maticinsa przegrał 4:6 z Austrią. Łotysze w listopadzie w Sosnowcu rozgromili towarzysko reprezentację Polski 8:1 i 10:4.
Mistrzostwa Świata Juniorów rozpoczną się 26 grudnia, a zakończą 5 stycznia. Turniej odbędzie się według tradycyjnego formatu. 10 zespołów jest podzielonych na dwie grupy, których zwycięzcy awansują bezpośrenio do półfinałów. Drużyny z miejsc 2. i 3. zagrają (wg metody "na krzyż") w barażach o miejsce w najlepszej "czwórce" imprezy. Ekipy, które w grupach zajmą miejsca 4. i 5. utworzą czterozespołową grupę grającą o utrzymanie. Wyniki bezpośrednich meczów z fazy grupowej zostaną im zaliczone do tabeli, a do I Dywizji spadną zespoły z dwóch ostatnich pozycji. Za rok ich miejsce w elicie zajmą reprezentacje Niemiec i Norwegii.
Grupa A: Kanada, Łotwa, Słowacja, Szwajcaria, USA.
Grupa B: Austria, Czechy, Finlandia, Rosja, Szwecja.
Potencjalne gwiazdy Mistrzostw Świata U-20*
*- Dmitrij Kulikow nie zagra na mistrzostwach
Komentarze