Fantastyczny występ bramkarza Igora Bobkowa dał reprezentacji Rosji drugie zwycięstwo na rozgrywanych w kanadyjskiej prowincji Saskatchewan Mistrzostwach Świata do lat 20.
Grupa B
Przed meczem reprezentacji Finlandii i Rosji pewnie każdy kibic hokeja na lodzie mógł się zastanawiać, czy spotkanie będzie podobnie ostre, jak podczas wrześniowego Turnieju 4 Narodów w Finlandii. W meczu na Mistrzostwach Świata jednak nie można pozwolić sobie na tyle, co podczas turnieju towarzyskiego. To dobra wiadomość dla Mikaela Granlunda. Jewgienij Timkin tym razem nie pobił ani jego ani żadnego z jego kolegów, choć nieczystych zagrań Rosjanina nie zabrakło. Starszy z braci Granlundów nie był już jednak z pewnością tak zadowolony z faktu, że także jego zespół tym razem nie pobił Rosjan swoimi umiejętnościami.
Spotkanie było w pewnym sensie meczem eliminacyjnym o prawo walki ze Szwedami o bezpośredni awans do półfinału, choć wicemistrzowie świata zmierzą się przecież jeszcze w grupie i z Finlandią i z Rosją. Ekipa Władimira Pluszczewa zaczęła wczorajsze starcie znacznie lepiej od rywali. Jej przewaga w pierwszej tercji nie była zbyt wyraźna, ba - to nawet Finowie strzelali częściej, ale niewiele z tego wynikało. Tymczasem Rosjanie w 7. minucie minucie objęli prowadzenie, kiedy świetne podanie Nikity Fiłatowa wykorzystał Piotr Chochriakow.
Finowie dążyli do wyrównania, a najlepszą okazję zmarnowali w 19. minucie. Jasse Ikonen wygrał wówczas wznowienie w tercji obronnej rywali, zagrał przed bramkę do Eero Elo, ale strzał napastnika Lukko Rauma kapitalnie obronił Igor Bobkow. Jak się miało okazać był to dopiero początek wspaniałego przedstawienia rosyjskiego bramkarza. W drugiej tercji to Finowie od początku ruszyli do ataku. Bobkow dwukrotnie uratował swój zespół w bardzo trudnych sytuacjach. Najpierw w 27. minucie, kiedy nogą zatrzymał krążek po zagraniu Joonasa Raska, a później kiedy kapitalnie przez rosyjską obronę przedarł się Granlund.
Finowie swoich okazji nie wykorzystali, za to Rosjan nie trzeba było o to prosić. W 30. minucie Kristian Näkyvä wylądował na ławce kar, a już po 12 sekundach Nikita Fiłatow popisał się fantastycznym strzałem z dystansu i podwyższył na 2:0. W drugiej części tej odsłony gra wyraźnie się zaostrzyła, a wszystko znów zaczęło się od Timkina. Potężny Rosjanin brutalnie zaatakował Jere Sallinena, który po tym wejściu opuścił taflę. Sędziowie nie zareagowali, choć w międzynarodowych rozgrywkach zachowanie takie, jak to Timkina mogło zakończyć się nawet karą meczu.
Finowie postanowili więc wymierzyć sprawiedliwość sami i stracili spokój. Jesse Ikonen rzucił Timkina na bandę i otrzymał karę 2+10, chwilę później Jani Lajunen dość przypadkowo, ale słusznie został ukarany za atak wysoko uniesionym kijem, a przez niemal dwie minuty na ławce kar siedziało aż czterech graczy "Suomi". Finowie przez prawie całą drugą tercję optycznie prezentowali się lepiej, ale zupełnie nie potrafili wykorzystać swoich okazji.
Rosjanie choć zagrażali bramce Joniego Ortio rzadko byli bardziej niebezpieczni. W 39. minucie Aleksander Burmistrow świetnie ograł Samiego Vatanena, ale strzelił wprost w Ortio, choć mógł dać swojej drużynie trzybramkowe prowadzenie przed trzecią tercją. W tej obraz gry niewiele się zmienił. Finowie wciąż atakowali, a Bobkow bronił znakomicie. Nawet kiedy już wydawało się, że kolejna parada jest niemożliwa Bobkow kilkakrotnie wychodził z tych sytuacji obronną ręką. Do tego wczoraj bramkarz Metallurga Magnitogorsk miał taki dzień, że nawet gdy nie dał rady obronić strzału sprzyjały mu słupki.
W 51. minucie w znakomitej sytuacji "najlepszy przyjaciel bramkarza" zatrzymał strzelającego z trzech metrów Pekkę Jormakkę. W końcówce Finowie wycofali bramkarza i grali nawet z przewagą dwóch graczy w polu, ale to nic nie dało. Bobkow obronił w sumie 46 strzałów i zanotował "shutout", choć trzeba przyznać, że w ostatnich minutach kiedy akurat Finowie najbardziej potrzebowali groźnych akcji rosyjski bramkarz nie miał dużo pracy. W sumie jednak nawet liczba strzałów (46-17) wskazuje na wyraźną przewagę Finlandii, tyle że punkty zostały przy ekipie Rosji.
Drużyna Władimira Pluszczewa choć nie zagrała wielkiego meczu odniosła drugie zwycięstwo na kanadyjskim turnieju i potwierdziła medalowe aspiracje. Po meczu rosyjski trener nie chciał się zgodzić ze stwierdzeniem, że zwycięstwo było szczęśliwe. - To nie jest walka na śnieżki tylko gra w hokeja - powiedział. - Wygrywa ten, kto potrafi wykorzystać swoje okazje, a my to potrafiliśmy. Już dziś w absolutnym hicie wieczoru Rosjanie zmierzą się ze Szwedami. Mecz dwóch medalistów ubiegłorocznych mistrzostw powinien rozstrzygnąć o tym, który z zespołów awansuje bezpośrednio do półfinału.
Finlandia U-20 - Rosja U-20 0:2 (0:1, 0:1, 0:0)
0:1 Chochriakow - Fiłatow - Czudinow 06:51
0:2 Fiłatow - Czudinow 29:16 PP
Strzały: 46-17.
Minuty kar: 26-24.
Tabela
Miejsce | Drużyna | Mecze | Gole
| Punkty
|
1. | Szwecja | 2
| 17-4
| 6
|
2. | Rosja | 2 | 8-2 | 6 |
3. | Finlandia | 2 | 4-5 | 3 |
4. | Austria | 2 | 5-13 | 0 |
5. | Czechy | 2 | 4-14 | 0 |
Miejsce
| Drużyna | Mecze
| Gole
| Punkty
|
1. | Kanada | 2
| 22-0
| 6 |
2. | USA | 2 | 10-3 | 6 |
3. | Słowacja | 2 | 11-10
| 3 |
4. | Szwajcaria | 2 | 0-9
| 0 |
5. | Łotwa | 2 | 3-24 | 0 |
Miejsce | Imię i nazwisko (Drużyna)
| G
| A | P
|
1.
| Gabriel Bourque (Kanada)
| 3
| 4
| 7
|
1. | Jordan Eberle (Kanada)
| 3 | 4 | 7 |
3. | Anton Rödin (Szwecja)
| 3 | 3 | 6 |
4. | Brandon McMillan (Kanada)
| 4 | 1 | 5 |
5. | Richard Pánik (Słowacja)
| 3 | 2 | 5 |
Komentarze