Rosja bez medalu ! Kanada zmiotła "Sborną" !
W najciekawszym i bez wątpienia najbardziej wyczekiwanym ćwierćfinałowym meczu turnieju olimpijskiego reprezentanci Kanady upokorzyli Rosjan wygrywając 7-3. To był popisowy mecz w wykonaniu graczy "Klonowego Liścia", Rosjanie zaprezentowali się gorzej niż słabo.
W najciekawszym i bez wątpienia najbardziej wyczekiwanym ćwierćfinałowym meczu turnieju olimpijskiego reprezentanci Kanady upokorzyli Rosjan wygrywając 7-3. To był popisowy mecz w wykonaniu graczy "Klonowego Liścia", Rosjanie zaprezentowali się gorzej niż słabo.
Wyjątkowa atmosfera panowała w Canada Hockey Place zarówno przed, w trakcie jak i po meczu gospodarzy Igrzysk z Rosjanami. Dwie drużyny z aspiracjami do złotego medalu, los a przede wszystkim turniejowa drabinka połączyła już w 1/4. Jedno wiadomo było już przed meczem, któraś z hokejowych potęg odjedzie z niczym.
Trudno powiedzieć co działo się w umysłach zawodników Rosyjskich, być może po prostu nie spodziewali się tak fantastycznej dyspozycji Kanadyjczyków już od pierwszych minut gry, faktem jest jednak to że pierwszą tercję Rosja przegrała 1-4. Trener Mike Babcook, uknuł sprytny plan tworząc nową linie ofensywną złożoną z Jonathana Toewsa, Ricka Nasha i Mike'a Richardsa których w obronie wspierali Scott Niedermayer i Shea Weber. Ta formacja spędziła na lodzie najwięcej czasu, za zadanie tej piątki oprócz tworzenia okazji na zdobycie bramki było granie mocnym fizycznym pressingu na najmocniejszej linii Rosjan czyli Ovechkinie, Malkinie i Seminie.
Tragiczny wręcz wieczór przeżył występujący na co dzień w San Jose Sharks, Evgeni Nabokov. Bramkarz "Sbornej", który zdaniem wielu już po pierwszej tercji nadawał się do zmiany nie dotrwał do końca spotkania i został zmieniony przez innego goalie występującego w NHL - Bryzgalova, po szóstej bramce zdobytej przez Kanadę. Rosjanie popełniali dużo błędów we własnej strefie obronnej, nie potrafili przeciwstawić się mocno napierającej drużynie Kanady co skutkowało wieloma dogodnymi okazjami strzeleckimi dla gospodarzy turnieju.
W ataku, podopieczni wyśmienitego niegdyś hokeisty, Vyacheslava Bykova, radzili sobie już trochę lepiej i udało się im zdobyć 3 gole. Tego dnia było to zdecydowanie za mało, może gdyby Rosyjska obrona nie pozwalała tak swobodnie poruszać się Kanadyjczykom w ataku i nie straciła tylu bramek to te trzy gole dałyby Rosjanom jakiekolwiek nadzieje - tak się nie stało i ostatecznie grający u siebie zespół Kanady znokautował przeciwników 7-3.
Kanada 7 - 3 Rosja
1-0 Getzlaf (Boyle, Pronger) 2:21
2-0 Boyle (Heatley, Marleau) 12:09 (PPG)
3-0 Nash (Toews, Richards) 12:55
3-1 Kalinin (Volchenkov, Fedorov) 14:39
4-1 Morrow (Boyle, Keith) 18:18
5-1 Perry (Getzlaf, Keith) 23:10
6-1 Weber (Toews, Iginla) 24:07
6-2 Afinogenov (Kovalchuk, Grebeshkov) 24:46
7-2 Perry (Staal, Getzlaf) 28:02
7-3 Gonchar (Malkin) 11:40 (PPG) 31:40 (PPG)
Bardzo podobny mecz do tego, jaki odbył się w fazie grupowej, rozegrali Szwajcarzy z Amerykanami. Stany Zjednoczone, po pokonaniu Kanadyjczyków 5-2 urośli do miana głównych pretendentów do olimpijskiego złota po raz drugi mocno namęczyły się aby pokonać szczelnie ustawioną obronę Szwajcarii i świetnie broniącego Jonasa Hillera. Egzekucji na Helwetach dokonał gracz New Jersey Devils, Zach Parise. Napastnik "Diabłów" dwukrotnie w trzeciej tercji umieścił krążek w bramce Szwajcarów i na dobre rozwiał wszelkie wątpliwości w temacie swojej przydatności dla drużyny narodowej. Do ciekawej sytuacji doszło w ostatnich sekundach drugiej części meczu, po dosyć niegroźnym strzale USA, zabawić się z krążkiem postanowił wzorowo broniący do tej pory Hiller. Zabawa skończyła się źle bo guma przekroczyła linie bramkową, ale Szwajcarskiego goalie przed niewątpliwą ujmą uratował werdykt sędziowski. Sędziowie po powtórce video orzekli że gol padł już po syrenie kończącej i chociaż decydowały ułamki sekund to z ulgą mogli odetchnąć Helweci.
Szwajcaria 0 - 2 USA
0-1 Z. Parise (B. Rafalski, P. Stastny) 42:08 PPG
0-2 Z. Parise (unassisted) 59:48 empty net
"To największe zwycięstwo w historii Słowackiego hokeja" - tych wielkich słów po meczu Słowacja - Szwecja użył Pavol Demitra, trudno nie zgodzić się z napastnikiem Słowacji, w końcu po pokonaniu Skandynawów to Słowacy zagrają o medal. Po zaciętej pierwszej tercji, zakończonej bezbramkowo lecz z zarysowaną już przewagą Szwedów, trudno było przypuszczać że końcowy rezultat będzie dla reprezentantów "Trzech Koron" niekorzystny. Tercja numer dwa przyniosła niespodziewane wydarzenia, w 27 minucie podczas gry Słowaków w przewadze mocno i precyzyjnie strzelił z klepki Gaborik i było 1-0. Parę chwil później gdy Szwedzi napierali, nasi południowi sąsiedzi wyszli z kontrą i prowadzili już dwoma bramkami. Szwedzi otrząsnęli się po tych dwóch ciosach dosyć szybko, i ich kolejne zdecydowane ataki przyniosły remis 2-2. Gdy wydawało się że po kolejnych 20 minutach znów będzie remis, to po raz kolejny grając w przewadze na prowadzenie wyszli Słowacy po trafieniu Demitry. Mimo starań "Trzech Koron" w trzeciej tercji, umiejętna gra w obronie Słowaków pozwoliła im dowieźć zwycięstwo do końca. Duży spokój dał im gol Kopeckiego z 49 minuty, i mimo że pół minuty później ze strony Szwedzkiej golem odpowiedział Alfredsson to więcej razy wynik się nie zmieniał. Zaledwie 17 strzałów oddali Słowacy na bramkę Henrika Lundqvista, lecz w tym wypadku o końcowym zwycięstwie zadecydowała jakość a nie ilość, oraz oczywiście skuteczniejsza obrona.
Słowacja 4 - 3 Szwecja
1-0 Gaborik (Hossa, Demitra) 27:34 (PPG)
2-0 Sekera (Zednik, Palffy) 28:11
2-1 Hornqvist (Forsberg) 33:49
2-2 Zetterberg (Enstrom) 34:26
3-2 Demitra (Chara, Marian Hossa) 39:12 (PPG)
4-2 Kopecky (Marian Hossa, Demitra) 49:01
4-3 Alfredsson (Backstrom, Eriksson) 49:39
Przez bardzo długi czas w tym ćwierćfinałowym meczu, w którym ciężko było wskazać faworyta utrzymywał się bezbramkowy remis. Zarówno Czeski bramkarz, Vokoun jak i Fin, Kiprusoff spisywali się wyśmienicie natomiast uważna i ostrożna gra obu zespołów sprzyjała braku dogodnych pozycji na strzelenie bramek. Pierwsze trafienie, zdobyte dopiero w 53 minucie meczu należało do Finów, Nicklas Hagman zakończył wypracowaną w przewadze akcję i Suomi prowadzili 1-0. Kolejny i ostatni gol padł po strzale na pusta bramkę, gracz Detroit Red Wings, Filppula skierował gumę do nie strzeżonej już "świątyni" Czechów.
Czechy 0 - 2 Finlandia
0-1 Hagman (Niskala) 13:34 (PPG)
0-2 Filppula (M. Koivu) 18:25 (ENG)
Komentarze