Rywale GKS-u Tychy przegrali z drużyną KHL. Przesądziło spóźnienie
Rywal GKS-u Tychy z grupy Hokejowej Ligi Mistrzów przegrał swój pierwszy sparing przed nowym sezonem. Ekipa HC Bolzano uległa drużynie z KHL, choć prowadziła już 2:0. A przesądziło... zbyt późne wyjście z szatni.
Mistrzowie EBEL zaczęli serię meczów towarzyskich w ramach przygotowań do rozgrywek 2018-19 od starcia z występującym w KHL Witiaziem Podolsk. Nie był to jednak pełny skład rosyjskiej drużyny, bo ta wczoraj podzieliła swoją kadrę na dwie grupy. Jedna kilka godzin wcześniej pokonała austriacki EHC Lustenau, a druga w miejscowości Corvara nieopodal Bolzano zagrała z "Lisami".
Dość niespodziewanie w pierwszej tercji ekipa z Bolzano wyszła na dwubramkowe prowadzenie, wykorzystując dużą liczbę kar otrzymywanych przez rywali. Gdy na ławce kar wylądowali Miro Aaltonen i Igor Gołowkow, przyszywani gospodarze meczu pokazali świetną grę w przewagach. Najpierw w podwójnej przewadze prowadzenie dał im Fin Matti Kuparinen, a po 34 sekundach, jeszcze w trakcie trwania drugiej kary Tim Campbell podwyższył na 2:0.
Trenera Kaia Suikkanena mógł ucieszyć fakt, że od razu w debiucie na listę strzelców wpisali się dwaj pozyskani w przerwie letniej gracze. Kuparinen przyszedł z klubu Ässät Pori, w którym był kapitanem i prawdziwą instytucją, a Campbell w zeszłym sezonie - także w Hokejowej Lidze Mistrzów - reprezentował barwy francuskich Rapaces de Gap.
"Biało-czerwonym" nie udało się jednak swojej przewagi utrzymać. Witiaź doprowadził do remisu w drugiej tercji. W 34. minucie gola kontaktowego zdobył pozyskany latem z Mietałłurga Magnitogorsk Dienis Kokariew, a 3 minuty później wyrównał Artiom Szwiec-Rogowoj. Kluczowym momentem był początek trzeciej tercji, który... się opóźnił. Sędziowie uznali, że drużyna z Bolzano wyszła na lód za późno i ukarali ją dwuminutowym wykluczeniem technicznym, co zdarza się dość rzadko, a już zwłaszcza w meczach towarzyskich. Trener Suikkanen ostro protestował, ale jego drużyna musiała przez to zagrać w osłabieniu.
Niewiele brakowało, by się w tej sytuacji obroniła, ale na 4 sekundy przed zakończeniem kary doświadczony Aleksandr Nikulin trafił do bramki bronionej przez Jake'a Smitha i - jak się później okazało - dał Witiaziowi zwycięstwo 3:2. Smith wszedł między słupki w połowie drugiej tercji i to on wpuścił wszystkie gole. Mecz w bramce drużyny z Bolzano rozpoczął mający za sobą 13 występów w NHL Leland Irving, który ma być w tym sezonie bramkarzem numer 1.
Trener włoskiej drużyny nie miał jeszcze do dyspozycji wszystkich nowych nabytków. W spotkaniu nie wystąpił Daniel Catenacci, który treningi rozpocznie dopiero we wtorek i pozyskany w ostatnich dniach Andrew Crescenzi. Z powodu kontuzji zabrakło za to reprezentanta Włoch Luki Frigo.
W najbliższy weekend mistrzów EBEL czeka udział w towarzyskim turnieju o Puchar Dolomitów w Egnie. W piątek w półfinale zmierzą się z występującym w DEL zespołem Augsburger Panther, a w zależności od wyniku tego spotkania w sobotę zagrają w finale bądź meczu o 3. miejsce ze zwycięzcą lub przegranym z drugiego półfinału, czyli niemieckim Düsseldorfer EG lub szwajcarskim EV Zug.
Z GKS-em Tychy w Hokejowej Lidze Mistrzów drużyna trenera Suikkanena zagra 10 i 16 października.
HC Bolzano - Witiaź Podolsk 2:3 (2:0, 0:2, 0:1)
Kuparinen (8.), Campbell (9.) - Kokariew (34.), Szwiec-Rogowoj (37.), Nikulin (41.)
Komentarze