Chcą być wpisani do Księgi Rekordów Guinessa, czyli hokej po chilijsku (WIDEO)
Drużyny z Chile, Ekwadoru i Argentyny spotkały się w najdalej położonym na południe mieście świata, aby rywalizować w turnieju hokeja na lodzie. To już druga edycja turnieju, który w przyszłym roku zgłoszony zostanie do Księgi Rekordów Guinessa.
Kiedy w całym cywilizowanym hokejowym świecie panuje lato w pełni, a jedyne co się dzieje to treningi na sucho lub ewentualnie campy dla młodzieży, na które nie ma czasu w sezonie, na południowej półkuli, czyli tej nazwijmy ją niehokejowej dzieją się ciekawe rzeczy.
W tej części świata jest właśnie zima, a więc… w Ushuaia i Puerto Williams grają w hokeja. Pierwsza miejscowość leży w Argentynie, a druga w sąsiednim Chile. W Ushuaii dysponują nawet lodowiskiem na zewnątrz, a w Puerto Williams takich wygód nie ma. Ostatnio odbył się tam turniej na zamarzniętej lagunie.
Imprezę zorganizował Gubernator Chilijskiej Prowincji Antarktycznej oraz klub Aonikenk Magallanes z Punta Arenas. Zmagania odbywały się na lagunie Zanartu, zaraz obok Puerto Williams na wyspie Navarino. Turniej znacznie się rozwinął od zeszłego roku. W jego premierowej odsłonie udział wzięły jedynie drużyny mieszane, a teraz była oddzielna rywalizacja wśród mężczyzn i oddzielna wśród kobiet. Na starcie zjawiły się również dwie ekipy mieszane do lat 16. Uczestnicy reprezentowali chilijskie Punta Arenas i La Serenę, argentyńską Ushuaię oraz po raz pierwszy stolicę Ekwadoru – Quito.
Wśród mężczyzn zwyciężył Serena Fuego Hockey, natomiast Katari Quito okazał się najlepszy w kobiecej rywalizacji. Tak w największym skrócie można opisać sportową stronę tych weekendowych zmagań. Klub z La Sereny reprezentowali w zasadzie w całości zawodnicy hokeja na rolkach. Ich triumf 3:2 w finałowej potyczce z Argentyńczykami z Los Primos Ushuaia miał znaczenie historyczne. To pierwsza wygrana zespołu z kraju organizującego Turniej Puerto Williams w jego bardzo krótkiej, bo zaledwie dwuletniej historii. W ubiegłym roku zwyciężył CAU Ushuaia.
W La Serenie nie ma lodowiska, więc dla hokeistów Serena Fuego Hockey warunki, w których rywalizowali było mocno egzotyczne, ale stanęli na wysokości zadania i uczcili przypadającą właśnie w tym czasie 13. rocznicę działalności ich klubu.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do gry na rolkach, ale daliśmy radę również na lodzie – powiedział Franco Varela, kapitan triumfatorów. - Udało nam się narzucić swój styl, a uzyskany wynik tylko to potwierdza. Mamy puchar za zwycięstwo w tym turnieju.
Dziewczyny z Katari w przeciwieństwie do zwycięskiej drużyny w rywalizacji panów, przyzwyczajone są do łyżew i tafli, gdyż w Quito dysponują lodowiskiem. Dla każdej z nich uczestnictwo w takim turnieju zorganizowanym w warunkach w jakich pierwotnie grano w hokeja, było wielkim przeżyciem.
- Po raz pierwszy wyjechałyśmy jako drużyna za granicę – mówi Sully Vargas, kapitan klubu z Quito. – Miałyśmy możliwość poznać zawodniczki z innych państw oraz podzielić z nimi naszą hokejową pasję. Jesteśmy szczęśliwe, że przywieziemy puchar do Ekwadoru.
Kapitanowie obu zwycięskich drużyn chcieliby aby ich zespoły wystartowały w kolejnej edycji w celu obrony zdobytych trofeów. Dotarcie na wyspę Navarino to jednak spora wyprawa generująca niemałe koszty.
- To dość duża inwestycja. Musimy to dobrze rozważyć – stwierdziła Ekwadorka Vargas.
- Koszty podróży są wysokie, to znacznie utrudnia udział w turnieju – stwierdził Vargas z chilijskiego Serena Fuego Hockey. – Wiadomo, że chęć wzięcia udziału jest zawsze. Ważne, żeby powiększać społeczność hokejową w naszej części świata. Gdyby tylko udało się rozszerzyć grono uczestników w przyszłości, byłoby idealnie.
Niezależnie od trudności płynących z organizacji turnieju w okolicach Puerto Williams, udział w nim wiąże się z niezwykłymi emocjami, które wyrażają praktycznie wszyscy uczestnicy.
- Przepiękne miejsce do grania. Krajobrazy są wręcz niewyobrażalne – mówi zafascynowany Jose Balseca, kapitan zdobywców brązowego medalu, Orkos Hockey Club z Ekwadoru. – Czekaliśmy na to ponad pół roku, licząc od momentu kiedy dotarło do nas zaproszenie. Kochamy Puerto Williams. Ta przyjacielska atmosfera, która tu panuje, jest niesamowita. To było prawdziwe święto hokeja. Dla nas przyjazd tutaj to niesamowita przygoda. Podróż zajęła nam trzy dni. Mieliśmy trzy loty. Po dotarciu na miejsce potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do warunków atmosferycznych. W Ekwadorze jest jednak trochę cieplej. Ale widoki jakie tu są zapierają dech w piersiach!
Podobne odczucia towarzyszyły Carlosowi Opazo, który przyjechał wraz z synem Gonzalo i córką Pauliną. Reprezentują barwy Serena Fuego Hockey Club. Podczas, gdy Carlos i Gonzalo wyjeżdżali z pucharem, Paulina musiała zadowolić się srebrnym medalem, ale za to wybrana została najbardziej wartościową zawodniczką turnieju.
- Hokej jest sportem, który jednoczy naszą rodzinę. Prawie wszędzie podróżujemy razem, biorąc udział w różnych turniejach – opowiada nestor rodziny Opazo. – Nigdy nie ustajemy w poszukiwaniu nowych doznań. To, że możemy tutaj być to prawdziwe błogosławieństwo. Z takich cudownych chwil trzeba korzystać, cieszyć się nimi z dziećmi, rodziną. Co może być lepszego od wspólnej gry i uczestnictwa w turniejach, które sprawiają, że jesteśmy blisko siebie?
Zawody cieszyły się sporym zainteresowaniem miejscowej społeczności, dla której takie wydarzenie o wymiarze międzynarodowym to spore wyróżnienie. Ludzi nie powstrzymały nawet zapowiedzi wyjątkowo niskich temperatur zapowiadanych w tym czasie. Wśród widzów nie brakowało całych rodzin z dziećmi, zwierzętami. Oglądający robili mnóstwo zdjęć i to nie tylko aparatami oraz telefonami komórkowymi, ale również dronami. Było wspólne grillowanie, dzieciaki jeździły na sankach.
- Mam nadzieję, że ta impreza wpisze się na stałe w kalendarz wydarzeń naszego regionu – powiedział Rodolfo Moncada, Przewodniczący Prowincji Chilijskiej Antarktyki.
Nie wszystkim udało się jednak dotrzeć na turniej. Kilku graczy z argentyńskiej Ushuaii nie było w stanie przeprawić się przez Kanał Beagle i nie dotarli na czas do Puerto Williams. Pomimo to, organizatorzy pozytywnie ocenili przebieg całej imprezy.
- Współrzędne geograficzne pokazują, że jesteśmy najbardziej wysuniętym na południe miastem świata. Musimy zrobić z tego właściwy użytek, dzięki inicjatywom społecznym oraz sportowym – powiedział Domingo Orlando Vera, zawodnik Aonikenki i organizator imprezy w Puerto Williams. Chilijczyk chce zgłosić turniej do Księgi Rekordów Guinessa w kategorii najdalej wysunięte na południe miejsce na świecie w którym prowadzone jest współzawodnictwo sportowe. Mógłby to zrobić już dziś, ale lepiej będzie dokonać tego w przyszłym roku, aby upamiętnić 500. rocznicę pierwszego opłynięcia Cieśniny Magellana.
Komentarze