Zmarł najstarszy hokeista świata
W wieku 99 lat w wyniku komplikacji po udarze mózgu odszedł najstarszy hokeista świata – Mark Sertich. Mężczyzna słynący z fikuśnego wąsa mógł pochwalić się niezwykłym życiorysem, w którym znajdziemy nawet udział w II wojnie światowej.
Sertich w lipcu świętował 99. urodziny. Hokej na lodzie uprawiał aż do kresu swych dni – w zeszły czwartek doznał jednak udaru mózgu i odszedł w otoczeniu rodziny w domu, w którym dorastał.
Po zakończeniu edukacji Mark Sertich został rzucony na europejski front podczas II wojny światowej, gdzie służył jako radiooperator. We wczesnej młodości zdarzało mu się grywać w hokej, ale prawdziwy zew poczuł dopiero po powrocie do Stanów Zjednoczonych. Pomógł w budowie lodowiska w West Duluth, a następnie został szkoleniowcem lokalnej drużyny.
Nie powrócił jednak do gry aż do przekroczenia „sześćdziesiątki”, kiedy to odszedł na emeryturę. W wieku około 70 lat zapisał się do amatorskiej ligi hokejowej, przeznaczonej dla mężczyzn w wieku 30+.
W 1983 roku zaczął odwiedzać imprezę w Santa Rosa, będącej nieoficjalnymi mistrzostwami świata dla osób starszych. Sertich stał się istnym guru fitnessu, biorąc także udział w licznych maratonach. W wieku 95 lat został wprowadzony do słynnej księgi rekordów Guinessa jako najstarszy gracz hokeja na lodzie na świecie. Dziarskiego staruszka nie powstrzymała nawet pandemia koronawirusa – codziennie ćwiczył na rowerku stacjonarnym, a także uprawiał kalistenikę.
Pożegnanie Marka Serticha odbędzie się we wtorkowe południe.
fot. minnesotamonthly.com
Komentarze