Krystian Dziubiński: To świetna okazja, żeby pokazać, że Polacy umieją grać w hokeja (WIDEO)
Krystian Dziubiński otrzymał wyróżnienie jako jedna z gwiazd kolejki białoruskiej ekstraklasy. Nasz środkowy mówi, że swoimi zagranicznymi występami chce pokazać, że Polacy także potrafią grać w hokeja.
Dziubiński wczoraj przesądził o wygranej Niomana 3:2 nad wicemistrzem Białorusi Szachciorem Soligorsk. Najpierw asystował przy wyrównującym golu na 2:2, którego na sekundę przed końcem trzeciej tercji strzelił Arciom Lewsza, a później celnym strzałem z bekhendu pod poprzeczkę dał swojej drużynie zwycięstwo w dogrywce.
Co prawda po meczu to nie on otrzymał wyróżnienie dla najlepszego zawodnika swojej drużyny, ale dziś został wybrany drugą gwiazdą całej kolejki w lidze. Wyżej oceniono tylko występ zaledwie 18-letniego bramkarza Dynama Mołodeczno Alaksieja Kołasaua, który broniąc 24 strzały zachował "czyste konto" w meczu z liderem i mistrzem kraju Junostią Mińsk, pomagając drużynie w osiągnięciu zwycięstwa 1:0 po dogrywce.
Polski środkowy z 8 golami i 10 asystami w 22 meczach jest najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny w lidze. Białoruskie media uważają go za największą gwiazdę Niomana, a podobnie myślą kibice, bo już trzy razy z rzędu był wybierany najlepszym graczem miesiąca w drużynie.
Wczoraj w pomeczowym wywiadzie przyznał, że swoimi dobrymi występami chce zrobić dobrą reklamę polskim hokeistom.
- Na pewno mogę powiedzieć, że to jest bardzo dobra i silna liga - odpowiedział, cytowany przez oficjalny profil klubu w serwisie społecznościowym VK Polak na pytanie o to, jak ocenia białoruską ekstraklasę po kilku miesiącach występów w niej. - A dla mnie, jako Polaka, to jest świetna okazja, żeby pokazać i udowodnić, że my też umiemy grać w hokeja.
Dziubiński prezentuje się dobrze, ale cała drużyna z Grodna w tym sezonie zawodzi swoich kibiców, przyzwyczajonych do walki o najwyższe cele. "Czerwono-czarni", którzy mieli i w tym sezonie bić się o medale, w 8-zespołowej lidze zajmują dopiero 6. miejsce. W dwóch poprzednich spotkaniach nie strzelili ani jednego gola.
- My jako napastnicy nie możemy sobie pozwalać na to, żeby kończyć dwa mecze z rzędu bez gola - przyznaje Krystian Dziubiński. - A jeśli tak się dzieje, to znaczy, że trzeba ciężej pracować, żeby później w każdym meczu zdobywać punkty dla drużyny i wspinać się w tabeli.
Nioman w dwóch ostatnich meczach mierzył się z mistrzem i wicemistrzem Białorusi. To pierwsze spotkanie z Junostią Mińsk przegrał minimalnie 0:1, z kolei teraz z Szachciorem wygrał. Z tego Dziubiński wyciąga optymistyczne wnioski na przyszłość. - Przede wszystkim pokazaliśmy, że możemy z nimi grać jak równy z równym - mówi. - A to już jest ten czas, kiedy musimy osiągać dobre wyniki i przesuwać się do góry w tabeli. Jeśli się nie mylę, to (w meczu z Szachciorem - red.) pierwszy raz w tym sezonie szczęście było po naszej stronie - wyrównaliśmy w samej końcówce, a później wygraliśmy w dogrywce.
Zapytany czy przy swoim zwycięskim golu od razu wiedział, jak chce wykończyć akcję "sam na sam" z bramkarzem odpowiedział z uśmiechem: - Niczego nie wiedziałem. W tym momencie myślałem tylko o jednym - jak skończyć to jak najszybciej, bo zostawiliśmy mnóstwo sił w tym meczu i w tym poprzednim z Junostią.
Od końcówki października drużynę Niomana prowadzi były trener reprezentacji Polski i Unii Oświęcim Andriej Sidorienko. Pod jego wodzą zespół wygrał 5 meczów, a przegrał 4. Na pytanie czy Sidorienko dużo zmienił w porównaniu z poprzednim szkoleniowcem Siergiejem Puszkowem, Dziubiński odpowiada: - Są zmiany i to jest absolutnie normalne, ponieważ każdy trener ma swoją filozofię i spojrzenie na grę. A żeby zespół zaczął osiągać wyniki musi minąć trochę czasu, bo jedni zawodnicy przyjmują nowe wymagania od razu, a inni tego czasu potrzebują.
Komentarze