Odwołanie Ligi Mistrzów w sądzie
Sportowy Sąd Arbitrażowy (CAS) w Lozannie rozstrzygnie spór pomiędzy mistrzem Szwajcarii, SC Berno a Międzynarodową Federacją Hokeja na Lodzie (IIHF) o odwołanie przez nią rozgrywek Hokejowej Ligi Mistrzów w sezonie 2009/10. Wkrótce śladem Szwajcarów mogą pójść kolejne kluby.
Sprawa SC Berno trafiła do CAS w ubiegłym tygodniu. Władze SCB twierdzą, że z powodu odwołania rozgrywek w ubiegłym sezonie straciły 1,2 mln franków szwajcarskich. Prezes klubu, Marc Lüthi w ostatnich miesiącach występował do IIHF z wnioskiem o zadośćuczynienie za poniesienie straty finansowe, ale wobec odmowy federacji sprawa została skierowana do sądu, co Lüthizapowiadał już w czerwcu 2009 roku.
Prezes twierdzi, że oprócz obiecywanych w Umowie o Utworzeniu Hokejowej Ligi Mistrzów z 22 kwietnia 2008 roku nagród finansowych jego klub poniósł straty z powodu inwestycji w skład zespołu dokonanych z myślą o udziale w Lidze Mistrzów w sezonie 2009/10. Wydaje się jednak, że trudno będzie Szwajcarom dowieść, że sprowadzali nowych graczy tylko dla Ligi Mistrzów. We wspomnianej umowie z kwietnia 2008 roku IIHF gwarantowała jednak klubom sumę nagród 10 milionów euro przez trzy lata. Tymczasem rozgrywki przetrwały tylko jeden sezon.
Umowa gwarantowała wypłacenie przez IIHF odszkodowania w razie przełożenia lub odwołania Ligi Mistrzów, ale Sekretarz Generalny federacji, Horst Lichtner broni się, że dotyczyło to jedynie partnerów telewizyjnych, a nie klubów mających uczestniczyć w HLM.
- Sąd powinien rozstrzygnąć, czy można tak łatwo zrywać umowy - mówi Marc Lüthi. CAS powinien podjąć decyzję w ciągu 21 dni od wpłynięcia wniosku. Podobną drogą jak SC Berno może wkrótce podążyć niemiecki klub Eisbären Berlin. Jego władze także bez efektu występowały do IIHF o rekompensatę za poniesione straty i również nie doczekały się satysfakcjonującej odpowiedzi. - Nasz prawnik już wszystko przygotował - mówi Generalny Menedżer Eisbären, Peter John Lee.
Niemcy chcieliby odzyskać od IIHF 300-400 tys. euro, choć twierdzą, że straty poniesione przez klub były znacznie wyższe, bowiem obejmowały także pieniądze za transmisje telewizyjne. Nieoficjalnie wiadomo, że prawnicy klubu z Berna są w kontakcie z klubami czeskimi, które także rozważają wystąpienie do CAS z wnioskiem o arbitraż, a podobne rozwiązanie mogą wybrać również Szwedzi. Jedynie klub HC Davos, który jako mistrz Szwajcarii 2009 miał prawo uczestniczenia w HLM woli nie rozpoczynać wojny prawnej z IIHF. Davos co roku także dzięki międzynarodowej federacji zarabia duże pieniądze na organizacji Pucharu Spenglera.
Działacze IIHF stojąc pod ścianą apelują o polubowne rozwiązanie sprawy. - Cały czas pracujemy nad przyszłym projektem Ligi Mistrzów i jeśli ktoś podejmuje takie działania, to z pewnością tej sprawie nie pomaga - mówi w rozmowie z dziennikiem "Neue Zürcher Zeitung" Lichtner. Prezydent IIHF, René Fasel w rozmowie z serwisem internetowym "20 Minuten Online" nazwał sprawę priorytetową. Szwajcarskie media spekulują, że ewentualny przegrany arbitraż może się bardzo niekorzystnie odbić na jego karierze działacza. -Musimy znaleźć rozwiązanie i to w porozumieniu ze wszystkimi klubami. To dla nas teraz bardzo, bardzo ważna sprawa - twierdzi Fasel.
Przypomnijmy, że rozgrywki Hokejowej Ligi Mistrzów wystartowały w sezonie 2008/09. Ich jedynym jak dotąd zwycięzcą został klub Zürich Lions. W kolejnych sezonach mimo obowiązywania umowy z powodu problemów finansowych nie udało się ich przeprowadzić, a żaden kolejny projekt nie został zaakceptowany przez IIHF, związki krajowe i władze lig. W marcu ostatnią oficjalną propozycję odrzucili przedstawiciele Czech, Finlandii, Szwajcarii i Szwecji.
Komentarze