Estonia lepsza w "derbach" rywali Polaków. Ukraina zagra w finale
Kolejny mecz dwóch rywali Polski z grupy B I dywizji Mistrzostw Świata odbył się dziś na turnieju w Tallinie. Jutro o zwycięstwo w imprezie zagra zaś reprezentacja Ukrainy, z którą również Polacy będą rywalizować wiosną przyszłego roku w katowickim Spodku.
Na zakończenie rozgrywek grupowych turnieju Turkish Airlines Baltic Challenge Cup doszło ddo "bałtyckich derbów", bo gospodarze, czyli drużyna Estonii, zagrali z Litwą. Dość szybko wyszli na prowadzenie, bo już w 8. minucie było 2:0 dla nich. Prowadzenie dał im po niespełna 120 sekundach doświadczony Alexander Petrov, który na co dzień występuje w drugiej lidze włoskiej.
A na 2:0 podwyższył napastnik mistrza Austrii Klagenfurt AC Siim Liivik, który - jak pisaliśmy wczoraj - nie będzie mógł zagrać na Mistrzostwach Świata dywizji I grupy B w Katowicach w przyszłym roku, bo reprezentował już na arenie międzynarodowej Finlandię, ma także fińskie obywatelstwo i nie spędził 4 sezonów w lidze estońskiej.
Dwubramkowe prowadzenie gospodarzy nie wystarczyło jednak do spokojnego kontrolowania wyniku w kolejnych minutach. W drugiej tercji Litwini sami bowiem zdobyli 2 gole po strzałach Marka Kaleinikovasa i Emilijusa Krakauskasa, dzięki czemu doprowadzili do remisu. Długo zanosiło się na to, że przy stanie 2:2 będzie musiała rozstrzygać dogrywka, a być może rzuty karne. W końcówce jednak reprezentacja Litwy sama sprowadziła na siebie kłopoty, dostając karę. A Estończycy wykorzystali okazję, zdobywając gola, który okazał się być decydującym.
Było to nietypowe trafienie jak na grę w przewadze, bo nie doszło do niego po rozegraniu "zamka". W decydującej akcji sprawy w swoje ręce wziął najlepszy estoński hokeista Robert Rooba. Na dużej szybkości wjechał do tercji ataku, oddał strzał, po którym bramkarz rywali odbił krążek do boku, ale napastnik fińskiego JYP Jyväskylä zareagował najszybciej, wyprzedził trzech przeciwników i dopadł do "gumy", dobijając swoje uderzenie z ostrego kąta. Trafił do siatki i - jak się później okazało - przesądził o wygranej gospodarzy.
Estończycy nie wygrają jednak całego "domowego" turnieju, bo w grupie A, w której występowali wyłącznie rywale Polski z przyszłorocznych MŚ w Katowicach zajęli 2. miejsce za lepszą od nich wczoraj w meczu bezpośrednim Ukrainą. To "Sbirna" będzie więc jutro rywalizowała w finale o zwycięstwo w Turkish Airlines Baltic Challenge Cup. O główne trofeum zagra w z drugą reprezentacją Łotwy, która wygrała grupę B. Estonia o 3. miejsce w całej imprezie zagra z Rumunią, która w Tallinie w maju wywalczyła awans na zaplecze światowej elity wygrywając decydujący mecz z Polską. Z kolei Litwa jutro o 5. miejsce zmierzy się z juniorską reprezentacją Kazachstanu.
Komentarze