Prezydent Łukaszenka znów wygrał. "Wszyscy żyją, dzięki Bogu" (WIDEO)
Sezon ligowy na Białorusi dobiegł końca, ale prezydent Alaksandr Łukaszenka wciąż gra w hokeja. Wczoraj asystował przy golu byłego zawodnika Podhala Nowy Targ i jest wraz ze swoim zespołem coraz bliżej zdobycia trofeum, które ufundował. - Nie ma żadnych problemów - mówi o koronawirusie.
Na Białorusi, w przeciwieństwie do wielu innych krajów, rozgrywki ligowe nie zostały przerwane z powodu epidemii koronawirusa. Do końca toczyły się z kibicami na trybunach, a w piątek wyłoniony został mistrz kraju. W finale play-offów Junost Mińsk pokonała 4-1 Szachciora Soligorsk i sięgnęła po Puchar Prezydenta.
Sam prezydent Łukaszenka jednak jeszcze sezonu nie zakończył. Wczoraj ponownie wyjechał na lód w barwach drużyny Prezydenckiego Klubu Sportowego w pierwszym meczu finałowym XIII Republikańskiego Amatorskiego Turnieju Hokejowego o nagrodę... Prezydenckiego Klubu Sportowego. Jego drużyna pokonała 7:3 zespół Obwodu mińskiego, a prezydent w 37. minucie asystował przy golu na 3:2 strzelonym przez Alaksandra Radzinskiego, który w barwach Podhala Nowy Targ kończył przed trzema laty hokejową karierę. Rewanżowy mecz finałowy odbędzie się za tydzień, ale sprawa trofeum wydawała się rozstrzygnięta jeszcze przed startem turnieju.
Co ciekawe, Łukaszenka w trakcie rywalizacji grupowej, która toczyła się od października, nie wspomagał drużyny swojego klubu na lodzie, a pojawił się na nim dopiero w ubiegłym tygodniu w spotkaniu półfinałowym, by pokazać, że nie boi się koronawirusa. Wczoraj po raz kolejny mówił, że uprawianie sportu jest dobrym sposobem zabezpieczenia się przed chorobą.
- Sportowy styl życia, tak jak spacery na świeżym powietrzu to klucz do dobrej odporności - skomentował. - To dotyczy zarówno sportowców, jak i kibiców. Powtórzył też to, co mówił już kilka dni temu pytany o to, dlaczego rozgrywki sportowe na Białorusi odbywają się z kibicami na trybunach. - My nikogo nie zaciągamy siłą. Jak ktoś chce, to przychodzi, a jak nie chce, to nie przychodzi - skomentował.
Oficjalne dane przekazywane przez białoruskie władze były od początku kwestionowane przez specjalistów, bo wynikało z nich, że przypadków zachorowań na Covid-19 jest w tym kraju bardzo mało, ale w ostatnich dniach nawet według tych statystyk nastąpił dynamiczny wzrost liczby chorych. Do wczoraj łącznie potwierdzonych było 440 przypadków, w tym ponad połowa w ostatnich 3 dniach. Pojawiło się także pierwszych 5 ofiar śmiertelnych.
Łukaszenka na razie jednak ciągle spokojnie podchodzi do całej sprawy. - Na poprzednim meczu byli ministrowie rządu, ludzie z armii, były grupy dzieci, które chciały przyjść i wiele innych osób. Posadziliśmy ich osobno, ale oni i tak się przemieszali, siedzieli blisko siebie. I co? 10 dni już minęło, wszyscy żyją i mają się dobrze, dzięki Bogu - powiedział. - Tyle czasu już minęło, ponad tydzień. I są jakieś problemy? Nie ma żadnych.
Komentarze