Jeden z zawodników na 3 sekundy przed końcem z premedytacją... wypchnął bramkę z jej pozycji, by rywale nie zdobyli gola. Opłaciło się, choć sam przyznał, że gdyby dokładniej znał przepisy, to by tego nie zrobił.
Jak w kalejdoskopie zmieniała się tej nocy sytuacja w meczu St. Louis Blues z Toronto Maple Leafs. Kibice obejrzeli aż 11 goli, a decydującym okazał się być ten, którego początkowo niemal nikt nie zauważył.