Nie było gradu bramek przy Siedleckiego jak w poprzednim meczu tej pary. Długo Cracovia nie potrafiła sforsować dobrze dysponowanego Rafała Radziszewskiego, dopiero w trzeciej tercji gospodarze przypieczętowali pewne zwycięstwo 4:1. Goście trzykrotnie ostemplowali słupki i poprzeczkę bramki Michaela Łuby.