I liga: Kontrowersje sędziowskie i zwycięstwo Podhala
Nie brakowało emocji w pierwszym finałowym starciu I ligi pomiędzy Podhalem Nowy Targ a Polonią Bytom. Górale po zaciętym spotkaniu pokonali gości 5:4. Sporo kontrowersji wywołały dosyć stronnicze decyzje sędziego głównego Janusza Strzempka.
Mecz rozpoczął się dla Górali zgodnie z planem. W 10. minucie wynik spotkania otworzył Wielkiewicz, który podczas gry w przewadze z bliskiej odległości pokonał Szydłowskiego.
W grze podopiecznych Marka Ziętary widać było jednak sporo nerwowości. Podhale, złożone głównie z młodych zawodników, z pewnością odczuwało presję, jaka na nich ciążyła. Wszak nikt w Nowym Targu nie wyobraża sobie innego scenariusza, jak awans do ekstraklasy.
Wspomniana presja przełożyła się na dalszy bieg wydarzeń w pierwszej tercji spotkania. Wynik spotkania wyrównał już minutę po bramce Wielkiewicza Wróbel, a chwilę po tym goście objęli prowadzenie po bramce Stoklasy, który bez żadnych problemów minął obrońców Podhala i oddał z pozoru niegroźny strzał na bramkę Rajskiego.
Druga tercja to zupełnie inna gra Podhala. Trener Marek Ziętara zapewne w szatni powiedział kilka ostrych słów swoim zawodnikom, co jak później się okazało przyniosło wyśmienity efekt. W 22. minucie druga piątka Podhala wyrównała wynik spotkania po bramce Bryniczki. Dwie minuty później po kapitalnej akcji Ziętary i Bryniczki było już 3:2 i Górale krok po kroku zaczęli przejmować inicjatywę na lodzie.
W 31. minucie Szydłowskiego ponownie pokonał Ziętara, który strzałem zza bramki dosyć szczęśliwie pokonał golkipera Polonii. Trzecią tercję Górale rozpoczęli od bramki Tomasika na 5:2 i wydawało się, że gospodarze spokojnie dowiozą zwycięstwo do końcowej syreny. Kto tak myślał był jednak w ogromnym błędzie. Polonia walczyła i w 57. minucie ze stanu 5:2 zrobiło się 5:4 po dwóch, szybko zdobytych bramkach przez gości. Wpierw do siatki Rajskiego trafił Banaszczak, wykorzystując grę w przewadze, a 45. sekund później guma wylądowała po raz kolejny w siatce po strzale Stasiewicza.
Gorąco było w ostatnich minutach spotkania w Nowym Targu, niestety nie tylko za sprawą sportowych emocji.
Osobny akapit należy poświęcić Januszowi Strzempkowi. Jego decyzje budziły ogromne kontrowersje. Strzempek głównie (ale i nie tylko) w finałowych minutach spotkania gwizdał dosyć jednostronnie. Co chwilę na ławkę kar odsyłał zawodników Podhala, nie widząc przy tym fauli drużyny przeciwnej. W rezultacie Polonia od 53. minuty meczu do niemal końca spotkania grała w przewadze. Podhale jednak pokazało góralski charakter i zdołało obronić zwycięstwo.
Teraz rywalizacja przenosi się do Bytomia gdzie we wtorek i środę zostaną rozegrane dwa najbliższe mecze finałowej batalii. Jeśli oba mecze zakończą się zwycięstwem „Szarotek”, Podhale będzie świętować awans do ekstraklasy. W przeciwnym wypadku w najbliższy weekend Poloniści ponownie zagoszczą w Nowym Targu.
Kasper Bryniczka, zawodnik MMKS Podhale Nowy Targ:- Dobrze, że wygraliśmy dzisiejsze spotkanie. Wyszliśmy zmotywowani na drugą tercję, która bardzo dobrze się dla nas ułożyła. Każdy mecz jest inny. W Bytomiu możemy szybko zdobyć trzy bramki i kontrolować spotkanie. Bytom ma sporo doświadczonych zawodników, którzy potrafią wykorzystać grę w przewadze jednak często mają także sporo szczęścia. Przygotujemy się na 100 procent na najbliższy mecz i do Bytomia pojedziemy po wygraną.
Piotr Ziętara, zawodnik MMKS Podhale Nowy Targ: -Z pewnością zagraliśmy poniżej naszych możliwości. Stać nas na wiele lepszą grę. Myślę jednak, że dzisiejsze spotkanie było dla nas przetarciem i w kolejnych meczach będzie wyglądało to już lepiej. Mieliśmy mecz pod kontrolą, ale nastąpił przełom. Sędzia nie powinien uznać bramki zdobytej przez Polonie. Zawodnik znajdował się w polu bramkowym, a krążek był już zamrożony. W Bytomiu musimy zagrać lepiej.
Marek Ziętara, trener MMKS Podhale Nowy Targ: − W pierwszej tercji widać było, że kilka zawodników było zestresowanych. Wiedzieliśmy, że gramy mecz o wysoką stawkę. Traciliśmy trochę krążki, sporo było niedokładności, ale jednak nie była to taka zła tercja w naszym wykonaniu. W drugiej tercji weszliśmy już w swój rytm. Graliśmy to co przez cały sezon. Powiedzieliśmy sobie kilka mocniejszych słów po pierwszej tercji i to poskutkowało. Ta druga tercja była naprawdę świetna w naszym wykonaniu. W trzeciej tercji przy stanie 5:2 powinniśmy mieć mecz pod kontrolą i dowieść ten wynik do końca, ale graliśmy w osłabieniu, a goście poczuli jeszcze swoją szansę i starali się walczyć z nami do samego końca. Chwała chłopcom za to, że grając niemal przez całą tercję w osłabieniu pokazali charakter i obronili zwycięstwo.
MMKS Podhale Nowy Targ – TMH Polonia Bytom 5:4 (1:2, 3:0, 1:2)
1:0 – Wielkiewicz – Talaga (09:22, 5/4)
1:1 – Wróbel – Strużyk, Stasiewcz (10:37)
1:2 – Stoklasa – Puzio, Radwan (15:17)
2:2 – Bryniczka – Wielkiewicz, Ćwikła (21:55)
3:2 – Ziętara – Bryniczka, Bomba (23:53)
4:2 – Ziętara – Talaga (30:16, 5/4)
5:2 – Tomasik – Ćwikła, Bryniczka (44:23)
5:3 – Banaszczak – Puzio, Kłaczyński (46:13, 5/4)
5:4 – Stasiewicz – Wróbel (46:58)
Sędziował: Janusz Strzempek.
Kary: Podhale − 16 min., Polonia – 10 min.
Widzów: ok. 2000.
Podhale: Rajski – Łabuz, Mrugała; Zarotyński, Neupauer, Biela – Landowski, Kapica K.; Ćwikła, Bryniczka, Wielkiewicz – Tomasik, Talaga; Voznik, Bomba, Ziętara – Wojdyła, Gaczoł; Kapica D., Isztocy, Michalski.
Trener: Marek Ziętara
Polonia: Szydłowski – Banaszczak, Kantor; Kłaczynski, Kukulski, Gawlina – Vrana, Urban; Puzio, Stoklasa, Radwan – Owaczarek, Stępień; Strużyk, Wróbel, Stasiewicz oraz Kogut, Minge Mazur, Wieczorek.
Trener: Andrzej Secemski.
Stefan Leśniowski ze SportowegoPodhala:
Od 1958 roku oglądam polską ligę hokeja, ale takich jaj w wykonaniu arbitra jeszcze nie widziałem. Strzempek, to były hokeista, reprezentant kraju i trudno go posądzać, że nie czuje gry, ale… zapisał niechlubną kartę w biografii. Za ten występ powinien się bardzo, ale to bardzo czerwienić. Odsyłał górali na ławkę kar, a przymykał oko na przewinienia ewidentne polonistów. Podhale bez przerwy grało w czwórkę lub w trójkę, przez 12 minut! Polonista nie przesiedział ani sekundy, gdyż dwójkę nałożył na Strużyka równo z syreną końcową. Przynajmniej statystyki kar będą przyzwoicie wyglądały. Polonia łaskawość arbitra wykorzystała i po dwóch golach wróciła do gry. Nabrała rozpędu i pod nowotarską bramką bez przerwy się kotłowało. Tylko po co PZHL ogłasza rywalizację, skoro nie na tafli mają się rozstrzygać jej losy, a jeśli już na niej, to w taki sposób. Jak może być dobrze z polskim hokejem, jeśli dzieją się takie rzeczy. Nie liczę, że obserwator Marek Ostrowski będzie dla niego surowy. Ręka, rękę myje.
Komentarze