I liga: Uczniowie stali się nauczycielami (WIDEO)
Osłabiony KTH Krynica zgarnął komplet punktów w Dębicy, lider z Janowa potknął się na młodzieży z Sosnowca, a druga drużyna tabeli - Nesta Toruń - straciła motywację w starciach z najmłodszą ekipą zaplecza PHL. Tak w skrócie wyglądała 17. i 18. kolejka w pierwszej lidze.
Przed tygodniem ze względu na kłopoty kadrowe, kryniczanie mieli nie lada problem z ustaleniem wyjściowego składu. W miniony weekend było podobnie. Komplikacje dotyczące ekstraligowego zespołu odbiły się na drużynie występującej na zapleczu Polskiej Hokej Ligi.
- Widać to było po naszym składzie. W obydwu meczach wystąpiło po 11 zawodników z pola - powiedział Robert Błażowski, szkoleniowiec KTH Krynica. - Wyniki, które osiągnęliśmy należy więc uznać za pozytywne.
W sobotę kryniczanie nie bez trudu pokonali na wyjeździe UKH Dębica 5:3, zaś następnego dnia nie było już dyskusji, kto jest lepszy. KTH triumfował bowiem 8:2.
- Musieliśmy po prostu odegrać te mecze, gdyż na przełożenie ich na inny termin było już za późno. Spodziewałem się jednak wyższej wygranej w sobotę. Skład był wówczas mocniejszy, ale chłopacy chyba zlekceważyli rywali - dodaje trener KTH. - Za grę w niedzielnym meczu nie mogę mieć już żadnych zastrzeżeń.
Dwoma zupełnie różnymi wynikami zakończyły się tymczasem mecze lidera rozgrywek - Naprzodu Janów - z uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca. W sobotę zespół Waldemara Klisiaka rozbił młodzież 10:1, aby dzień później przegrać po szalonym meczu 7:9.
- Wyniki uzyskane w tych meczach były rzeczywiście bardzo ciekawe. Pierwsze spotkanie dobrze nam się ułożyło, pomimo tego, że jako pierwsi straciliśmy bramkę. Problem mieliśmy natomiast w niedzielę - wzdycha Waldemar Klisiak, trener Naprzodu. - Przyczyn naszej porażki było wiele. Po pierwsze gorszy dzień miał bramkarz (Michał Elżbieciak - przyp. red.), ale wina nie leży tylko po jego stronie, gdyż mieliśmy problemy z obsadzeniem obrońców. W zasadzie nie mieliśmy ludzi do grania na tej pozycji.
Decydująca o wyniku końcowym okazała się trzecia tercja niedzielnej potyczki, w której reprezentanci SMS-u PZHL-u zdobyli aż pięć bramek.
- Uczniowie okazali się nauczycielami i pokazali nam, jak się gra w hokeja - dodaje z uśmiechem Waldemar Klisiak. - Technicznie jesteśmy zespołem lepszy i to nie ulega wątpliwości, lecz było po nas widać, że odstajemy od rywali pod względem kondycyjnym.
Komplet zwycięstw, podobnie jak kryniczanie, w miniony weekend zapisali na swoje konto torunianie. W sobotę Nesta rozbiła drugą drużynę SMS-u PZHL-u Sosnowiec 9:0, aby następnego bez problemu, ale też i bez wysiłku zgarnąć trzy punkty za wygraną 4:1.
- Proszę mi wierzyć, trudno zmobilizować drużynę na takie mecze. Jak można od zawodników wymagać więcej, jak i tak cały czas robią, co chcą w tercji rywali? Nie wiem, kto podjął decyzję, aby ci młodzi chłopcy grali w pierwszej lidze. Ręce opadają - mówi Andrzej Masewicz, szkoleniowiec Nesty. - Przecież my przez cały mecz graliśmy w tercji przeciwnika. Moim zdaniem nasi rywale powinni grać w Centralnej Lidze Juniorów.
Nie mniejsze emocje towarzyszyły potyczkom Legii Warszawa z Orilkiem Opole, o których piszemy tutaj.
Komentarze