Mecz się odbył
W sobotnim spotkaniu Legia Warszawa rozstrzelała UKH Dębica 19:2.
Tytuł niniejszego artykułujest taki, jaki jest z dwóch powodów. Po pierwsze, o wyznaczonej godzinie(15.45) zawodnicy z Dębicy nie byli nawet w pobliżu warszawskiego Torwaru. Podrugie, trudno jest opisać innym stwierdzeniem tak bardzo jednostronnespotkanie. Można by w sumie ograniczyć się do wykazu bramek. Mecz dzięki uprzejmości gospodarzy ostatecznie rozpoczął się o 16.40, a Dębica uniknęła walkowera.
Krzysztof Zborowski, for. Bartosz Krygier
A takiej liczby bramek Dębicajeszcze nie miała „przyjemności” otrzymać w tym sezonie (we wrześniu KTHpokonała Dębicę 18:0). Od pewnego czasu wyniki Dębicy były już bardziejzbliżone do „normy”, ale po raz kolejny dały o sobie znać braki kadrowe. Dębicawystawiła do walki dwóch bramkarzy i jedenastu zawodników w polu. Przez pierwszeminuty spotkania Dębice reprezentowało dosłownie sześciu zawodników na lodzie(Robert Ciura w bramce, Dariusz Darłak, Bartłomiej Piękoś, Kamil Piskor, BartoszBurnat, Maciej Gągol w polu) i zero na ławce. Jak się chwilę nad tymzastanowić, to była to w sumie prawie połowa składu.
Fot. Bartosz Krygier
Bramki dla Legii padały częstoi w dużej mierze były wynikiem permanentnego oblężenia (88 strzałów po stronieLegii). Całkiem urodziwą bramkę, trzecią dla gospodarzy, zdobył Rafał Solon,który odebrał krążek Rafałowi Leśniakowi w środkowej strefie lodowiska i posamotnym rajdzie nie dał większych szans bramkarzowi Dębicy (w tej częścispotkania bronił Ciura). Przy szesnastej bramce dla Legii bardzo skutecznymwykonaniem rzutu karnego popisał się Karol Wąsiński, który najpierw ładniepołożył Kacpra Białka, a następnie skierował krążek wprost w okienko. Po pierwszej tercji nastąpiła zmiana w bramce Legii i Krzysztofa Zborowskiego zastąpił Piotr Kurzątkowski.
Fot. Bartosz Krygier
Obie bramki Dębicy byłyrezultatem skutecznych kontrataków. Hokeiści Legii, w dużej mierzezaabsorbowani dręczeniem bramkarza Dębicy, nie zawsze zdążali na czas wrócić iwspomóc swojego bramkarza. Warto jednak w tym miejscu docenić wolę walki zawodnikówz Dębicy, którzy do samego końca starali się konstruować akcje ofensywne.
Fot. Bartosz Krygier
Mamy wrażenie, że dla LegiiWarszawa sobotni pojedynek był niczym innym jak bardziej urozmaiconymtreningiem. Wzajemne konsultacje, dzielenie się spostrzeżeniami co do ustawienia,sprawdzanie różnych wariantów rozegrania akcji ofensywnych – tak wyglądał meczz perspektywy gospodarzy.
Fot. Bartosz Krygier
Dzisiaj o 15.45 rozegrany zostaniemecz nr 2. pomiędzy drużynami
Powiedzieli po meczu:
Lubomir Witoszek, trener HUKS Legia Warszawa: Dzisiejszy mecztroszkę jak trening… - Troszkę tak, ale też dostali zadanie, które mieliwypełnić i nie do końca się to udało. Zdaję sobie sprawę, że w takim meczu jakten ciężko jest utrzymać koncentrację do samego końca. Trzy punkty są, a jutrowydaje mi się, że będzie zupełnie inny mecz. Dębica będzie szła już normalnymtrybem, z rozgrzewką przedmeczową i już tak lekko nie będzie.
Arkadiusz Burnat, trener UKH Dębica: Jak dotąd najwięcej straconychbramek przytrafiło się Dębicy na początku sezonu w meczu z KTH, 18, co siędzisiaj stało? – Widać było po składziepersonalnym, że nie jest nas za dużo, to raz. Dwa, to nasze umiejętności sątakie, jak widać po tablicy wyników. Taka dzisiaj mała zabawa facetów zdzieciakami. Problemy z dojazdem też chyba nie pomogły. – Nie możnawszystkiego na to zwalić. Po prostu jak wychodzimy w dziesięciu, a kończymy wośmiu – kilka kontuzji – to trzeba realizować jakieś założenia – przynajmniej byćna pozycji za którą się odpowiada. Można coś poprawić w kontekście niedzielnegospotkania? – Myślę, że może tylko wsferze mentalnej trochę. Zobaczymy w jakiej dyspozycji będą jutro nasi dwajchłopcy, którzy narzekają na kontuzję. Jak będzie nas dziesięciu to może coślepiej będzie. Na kontuzję narzekają Darłak i Kulawik, akurat nasi dwajśrodkowi. Poza tym jest trzech obrońców, co oznacza, że jakiś nominalnynapastnik musi występować z tyłu. To są po prostu nasze główne bolączki, aleniestety nasze finanse pozwalają tylko na to żeby dysponować takim składem.
HUKS Legia Warszawa – UKH Dębica 19:2 (9:1, 6:1, 4:0)
Bramki:
1-0 Szaniawski K. (Wróblewski) 2:24’
2-0 Porębski (Szaniawski M., Popielarz) 2:51’ 5/4
3-0 Solon R. 5:41’
4-0 Wołkowicz (Wąsinski K., Rostkowski G.) 6:34’
5-0 Szaniawski M. (Popielarz) 13:26’
6-0 Wąsiński K. (Rostkowski G.) 13:57’
7-0 Kubicki (Rostkowski G.) 16:11’
8-0 Szaniawski M. (Białek) 19:07’
8-1 Szeliga (Knap) 19:27’
9-1 Wąsiński K. (Wołkowicz, Rostkowski G.) 19:52’
10-1 Szaniawski K. (Białek, Wróblewski) 21:44’ 5/4
11-1 Kran (Cychowski) 23:13’
12-1 Białek (Solon R., Szaniawski K.) 31:17’ 5/4
13-1 Popielarz (Szaniawski M.) 31:42’
13-2 Leśniak (Kulawik) 33:30’
14-2 Szaniawski K. (Rostkowski G.) 38:52’
15-2 Białek (Szaniawski K.) 39:11’
16-2 Wąsiński K. (RK) 44:14’
17-2 Kubicki (Porębski) 53:38’
18-2 Wróblewski (Szaniawski K. Solon R.) 55:09’
19-2 Grzesik (Cychowski) 55:55’
Składy:
HUKS Legia Warszawa: Zborowski – Kurzątkowski, Solon R., Porębski,Wąsiński K., Rostkowski G., Wołkowicz, Cychowski, Szaniawski K., Białek,Wróblewski, Grzesik, Kran, Popielarz, Szaniawski M., Kubicki
UKH Dębica: Ciura – Białek, Burnat B., Szeliga, Piskor, Darłak,Gągol, Kulawik, Knap, Leśniak, Kołaczkowski, Piękoś, Wiktor
Strzały: 88-33
Kary: 14-8
Sędziowie: Dzięciołowski G. (główny), Millati K., Gabryszak P.(liniowi)
Widzów: 80
Komentarze