Zygmunt o skuteczności w ostatnich dwóch meczach. "Chyba dobrze stoję przed bramką"
Paweł Zygmunt imponuje dobrą formą. W dwóch pierwszych meczach Turnieju o Puchar Trójmorza zdobył cztery gole i jak sam podkreśla stara się wykorzystywać szanse, które otrzymuje od trenera.
Wychowanek KTH Krynica zarówno w starciu z Estonią (6:1), jak i z Litwą (8:1) zdobył po dwie bramki. Bardzo dobrze rozumiał się z Grzegorzem Pasiutem i Patrykiem Wronką. To właśnie ten atak w starciu z Litwinami i rządził i dzielił na lodzie. Pasiut zdobył trzy gole i zaliczył trzy asysty, Zygmunt do dwóch bramek dołożył kluczowe zagranie, a Wronka pięciokrotnie asystował przy trafieniach swoich kolegów.
– W pierwszej odsłonie Litwini grali w piątkę przed własną bramką i trudno było nam strzelić gola. W drugiej odsłonie udało mi się zdobyć wymarzoną bramkę i kolejne zaczęły wpadać – zaznaczył Paweł Zygmunt, który od dwóch sezonów występuje w czeskim ekstraligowcu HC Verva Litvinov.
– Myślę, że rozwinąłem się przez ten ostatni rok. Grałem cały sezon, od pierwszego do ostatniego meczu i to mi dużo dało. Tak samo, jak indywidualne treningi i podpowiedzi trenerów. Masa detali – ocenił 21-letni skrzydłowy, który w klubie ma nieco inne zadania niż w reprezentacji.
– Fajnie jest grać w kadrze i wychodzić na lód podczas przewag oraz osłabień. Cały czas jestem na lodzie i dziękuję trenerowi za to, że na mnie stawia, ale staram się mu dawać do tego powody. W Litvinovie jest duża konkurencja, sporo dobrych zawodników i ciężko się przebić. Moim następnym celem jest załapać się do formacji specjalnych. Chyba dobrze stoję przed bramką i te gole wpadają – uśmiechnął się wychowanek KTH Krynica.
Reprezentacja Polski o zwycięstwo w Turnieju o Puchar Trójmorza powalczy z Łotwą (dziś godz. 17:00), która do tej pory nie straciła gola. Najpierw pokonała Litwę 5:0, a później wygrała z Estonią 14:0.
– To będzie inny mecz niż dwa poprzednie. Łotysze potrafią grać w hokeja, niektórzy z nich występowali w Dinamie Ryga i na pewno będzie to wyrównany mecz. Wierzę, że go wygramy – zakończył Paweł Zygmunt.
Komentarze