Zdumiewająca kariera polskiej 17-latki!
- Przez to, że tyle lat grałam z chłopakami, zaczęłam się naprawdę rozwijać. W dodatku nabrałam też większej pewności siebie, zaczęłam bardziej wierzyć we własne umiejętności - mówi hokeistka Julia Zielińska, który niedawno zdobyła mistrzostwo Finlandii.
Julia Zielińska to uśmiechnięta blondynka, która ciągle nie jest pełnoletnia a już zdążyła zdobyć tytuły mistrzowskie w krajach uznawanych za silniejsze pod względem hokejowym od Polski.
Paweł Czado, Interia: Pani kariera jest dla mnie zdumiewająca. Jak to możliwe, że mała dziewczynka gra w drużynie seniorek Naprzodu Janów, a potem zostaje mistrzynią najpierw Słowacji a potem Finlandii jeszcze zanim stanie się pełnoletnia?
Julia Zielińska, hokeistka Kiekko Espoo: - Wszystko zaczęło się rzeczywiście wcześnie. Moja rodzina nie pochodzi ze Śląska, jesteśmy z Podkarpacia, z Sanoka. Tata jest wielkim kibicem hokeja i tamtejszej drużyny. Nawet kiedy przenieśliśmy się na Śląsk w związku pracą rodziców - miałam wtedy 2-3 lata - to nadal jeździliśmy tam na mecze. W czasie przerwy świątecznej spytałam tatę czy moglibyśmy pójść na łyżwy. Od tego wszystko się zaczęło.
W Katowicach przyjeżdżaliśmy na lodowisko Jantoru. Wcześniej byłam na łyżwach tylko kilka razy. Byłam w drugiej klasie podstawówki, wtedy zacząłem poważnie uczyć się jazdy na łyżwach. W pewnym momencie trener spytał mnie czy nie zechciałabym spróbować potrenować z chłopakami. Nie zastanawiałem się nawet chwili, zaczęłam z nimi trenować. No i grałam tak z chłopakami przez sześć, siedem lat (uśmiech).
Dla dziewczyny trenującej hokej to chyba twarda szkoła życia? Treningi z innymi dziewczynami pewnie byłyby łatwiejsze.
- To rzeczywiście ma znaczenie. Bardzo duże! Przy chłopakach musiałam nauczyć się gry ciałem, lepiej się zasłaniać. To było świetne doświadczenie, gra z chłopakami dała mi wiele. Przez to zaczęłam się naprawdę rozwijać, w dodatku nabrałam też większej pewności siebie, zaczęłam bardziej wierzyć we własne umiejętności. Teraz myślę, że gra z chłopakami tak naprawdę dała mi najwięcej.
Co pani zdaniem jest jej mocną stroną jako hokeistki?
- Na pewno jazda na łyżwach, jestem też na lodzie pewna siebie.
Od razu wiedziała pani na jakiej pozycji chce grać?
- Na początku chciałam być bramkarką! Nie wyszło to i jak zaczęłam grać z chłopakami mecze to grałam jako obrończyni a później grałam na ataku. Grałam tak może dwa lata. Od czterech lat gram na obronie.
A jak to się stało, że jako trzynastolatka trafiła pani do drużyny seniorek Naprzodu?
- Trenerem chłopaków i seniorek w Naprzodzie był ten sam trener. Uznał, że powinnam spróbować, zaczęłam więc chodzić na treningi seniorek. Po jakimś czasie zaczęłam z nimi także grać.
Jak starsze koleżanki przyjęły taką małolatę? Pilnowały żeby pani znała miejsce w szyku?
- Wiadomo, że początki zawsze są trudne w nowej drużynie. Dziewczyny przyjęły mnie jednak dobrze i podbudowywały mnie. Były dla mnie dobrymi autorytetami.
A był taki moment, że miała pani dość hokeja?
- Nie wyobrażam sobie obecnie życia bez hokeja! To właściwie styl mojego życia. Oczywiście, czasem są momenty zwątpienia, ma się chęć odpocząć od tego wszystkiego. Ale to mija.
To ile dni roku siedemnastolatka taka jak pani poświęca hokejowi?
Dziś mieszka pani w Finlandii, ale zdążyła pani jeszcze zagrać na Słowacji i zdobyć tam mistrzostwo. Jak do tego doszło?
No i przeniosła się pani do Finlandii.
Podobno język fiński jest wyjątkowo trudny.
W klubie radzi pani sobie dobrze. Podpisała pani profesjonalny kontrakt, Kiekko Espoo w zeszłym miesiącu zostali mistrzem Finlandii. Z pani udziałem!
Co dalej?
No właśnie: nauka. Jak wygląda to teraz u pani?
Z fińskimi nauczycielami, angielskimi czy polskimi?
Julia Zielińska
Komentarze