Jak Prezes Ingielewicz zabrał Wolskiego do Soczi
Perspektywa wzmocnienia reprezentacji Polski zawodnikami z podwójnym obywatelstwem tak bardzo zadziałała na wyobraźnię Prezesa PZHL, że zapomniał on o obowiązujących przepisach międzynarodowych. Miejmy nadzieję, że tylko zapomniał...
Darmowy dziennik "Metro" w ostatnią środę przedstawił ("Niemcy daliprzykład", 18 sierpnia) optymistyczną wizję przyszłości reprezentacjiPolski w hokeju na lodzie, w której prym wiodą naturalizowanizawodnicy, a "Biało-czerwoni" dzięki nim awansują na IgrzyskaOlimpijskie w Soczi. Piotr Kalisz przewiduje najbardziej dramatyczneokoliczności awansu, jakie tylko można sobie wyobrazić. Marián Kacíř(nota bene 38-letni wówczas) wygrywa wyścig z czasem i w ostatniejchwili strzela decydującego gola.
Pomagają mu w tym Zoltan Kubati Miroslav Zaťko, ale to nie wszystko. Kiedy już Polacy są gotowi nawyjazd do Soczi nadchodzi wzmocnienie ostateczne - Wojtek Wolski. "Jestgotów grać dla naszej reprezentacji, jeśli ta zagra w elicie.Czyli gdy awansujemy do igrzysk, bardzo prawdopodobne, że do naszejkadry dołączy" - mówi sam Prezes PZHL, Zdzisław Ingielewicz.
Problem gry Wolskiego w reprezentacji Polski wraca z regularnościągodną lepszej sprawy. Z lubością odgrzewa go jeden z tabloidów, aledopóki znajdował on miejsce pomiędzy artykułami takimi, jak "Nie śpię,bo trzymam kredens", czy "Żona trzymała męża 3 dni w szafie" byłowiadomo, jak go traktować. Gorzej, jeśli tysiące ludzi czytają takieinformacje podparte autorytetem samego Prezesa.
Przypomnijmy więc, że art. 205 ust. 1.7. Regulaminu IIHF mówi: "Jeślizawodnik ma wielokrotne obywatelstwo krajów, których związki są członkamiIIHF i nigdy nie reprezentował żadnego kraju w turnieju IIHF iIgrzyskach Olimpijskich ani kwalifikacjach do tych zawodów aby grać dlakraju swojego wyboru musi:
a) dowieść, że co najmniej przez dwa kolejne lata uczestniczył wnarodowych rozgrywkach i przebywał na stałe w kraju, który chcereprezentować, podczas którego to okresu ani nie został wytransferowanydo innego kraju, ani nie uprawiał w hokeja w żadnym innym kraju i
b) jeśli kraj jego wyboru jest tym, do którego został wytransferowanyzawodnik musi mieć międzynarodową kartę transferową IIHF zatwierdzoną idatowaną przez IIHF na co najmniej dwa lata przed proponowanymuczestnictwem."
Wojtek Wolski, jak każdy potomek obywateli polskich ma polskieobywatelstwo, ale legitymuje się również kanadyjskim. Stąd przytoczonywyżej artykuł dotyczy także jego dokładnie w takim samym stopniu, jaknp. Dawida Kostucha.
W tym sensie to, czy Polska gra w Dywizji I, czy w elicie i czypojedzie do Soczi nie ma kompletnie znaczenia tak długo, jak długoWolski nie będzie przez dwa lata nieprzerwanie grał w polskim klubie.
Być może Prezes Ingielewicz liczy, że znajdzie w przypadku Wolskiegospecjalne okoliczności, które może wziąć pod uwagę Zarząd IIHF, aletakich okoliczności trudno się doszukać. Być może wierzy, że w 2012roku regulamin zostanie zmieniony, ale polscy działacze raczej do tegonie doprowadzą, bo na arenie międzynarodowej liczą się tak, jak polscyzawodnicy czy trenerzy. Bo przecież trudno uwierzyć, by Prezes nie znałprzepisów. Prawda?
Gra Wolskiego w reprezentacji Polski podczas Mistrzostw Świata czyIgrzysk Olimpijskich (w meczach towarzyskich może grać nawet bezobywatelstwa) nie jest niemożliwa, ale w żadnym razie nie jest także"bardzo prawdopodobna".
Jakie jest jej realne prawdopodobieństwo? Dokładnie takie, jak tego, żektóryś z polskich klubów zapłaci mu prawie 4 miliony dolarów za sezonalbo tego, że Wolski zgodzi się grać za wynagrodzenie, które płacą(jeśli w ogóle płacą) polskie kluby. Jacyś chętni?
Komentarze