Felieton 3tercja: Ambicja
Kilkanaście tygodni temu hokejowe środowisko w Polsce miało okazję zapoznać się z artykułem Cat Silverman “Should NHL Teams Pursue Radoslaw Sawicki?”. Tekst Pani Silverman ciekawy, bardzo optymistyczny. Trzymam kciuki za Radka z całej siły i mam nadzieję że porównania do Matsa Zuccarello tylko zmotywują go do jeszcze cięższej pracy. A właśnie przemyśleniami o pracy i samodoskonaleniu chciałem dziś się z Wami podzielić.
Radosław Sawicki wjednym zwywiadów dla portalu esanok.pl powiedział:
Obecnie trenuję dwie godziny dziennie nalodzie iponad godzinę „na sucho”. Wieczorami wychodzę jeszcze raz na„wolny” lód lub nasiłownię, aby poćwiczyć indywidualnie.
Trzeba przyznać żeto solidna dawka treningu – nie ma jednak innej drogi jeśli chce się wejść naszczyt. Sprawa niby oczywista, alechyba jednak nie dokońca inie dla wszystkich. Odrazu bowiem nasuwa się pytanie, dlaczego tak nie trenuje się wPolsce? Czy wnaszym kraju jest aż tylu zdolnych zawodników, żenie potrzebują poddawać się tak ostremu rygorowi zajęć? Czy może jesteśmy świadkami ligi pełnej minimalistów, którymwystarczy miejsce wlokalnej drużynie, stała pensja ijakoś tobędzie?
Zacząłem zastanawiać się, jaki polski zawodnik wybrał drogę rozwoju, którybiorąc poduwagę mizerny poziom naszej rodzimej ligi, możliwy jest jedynie zagranicami naszego kraju.
Dla własnej ciekawości, korzystając zmagii serwisu eliteprospects.com, prześledziłem wposzukiwaniu polskich zawodników ligi hokejowe które obiektywnie są mocniejsze odPHL, Te ligi to:
- Szwecja (SHL, Allsvenskan)
- Rosja (KHL, VHL)
- Finlandia (Liiga, Mestis)
- Czechy (Extraliga)
- Słowacja (Extraliga)
- Szwajcaria (NLA, NLB)
- Niemcy (DEL, DEL2)
- Ameryka Północa (NHL, AHL, OHL, WHL, QMJHL)
- Francja (Ligue Magnus)
- Dania (Metal Ligaen)
- Austria (EBEL)
Żeby dać jaśniejszy obraz naszej sytuacji, wyniki które uzyskałem przyłożyłem donacji, zktórymi będziemy rywalizować wtrakcie wiosennych Mistrzostw Świata gdzieś wPolsce. Poduwagę wziąłem jedynie Austriaków, Włochów iSłoweńców – drużyny azjatyckie traktując jako egzotykę hokejową, rządzącą się swoimi prawami. Wyniki mojejanalizy nie napawają optymizmem. Korzystając zeswojej pamięci orazWaszej pomocy (quiz nafanpage – dzięki!) – udało mi się odnaleźć 7 (tak, siedmiu) zawodników, którzywtrakcie ostatnich 10 sezonów spróbowali pograć wktórejś zw/w lig. Są to:
- Aron Chmielewski
- Paweł Dronia
- Przemysław Odrobny
- Kamil Kosowski
- Jarosław Rzeszutko
- Marcin Kolusz
- Mikołaj Łopuski
Czterech znich już zdążyło wrócić dokraju – pytanie dlaczego? Nie chce mi się wierzyć, żeze względu napoziom sportowy. No, chyba żeligi wktórej występowali.
Obecnie wmocnych ligach mamy 4 hokeistów (jest jeszcze Adam Borzęcki, aleon najego szczęście, zpolską ligą miał niewiele wspólnego). Okej, mamy naszych kilku “bohaterów”. Toteraz pytanie jak wygląda touAustriaków, Słoweńców iWłochów.
Austriacy wligach które wymieniłem wcześniej mają 125 zawodników – zczego ogromna większość (109) gra wlidze EBEL. Włosi zagranicą swojego kraju mają 26 hokeistów, m.in.wtak mocnych ligach jak NLA, DEL, Sm-Liiga czy Czeska Ekstraliga. Inajwiększa niespodzianka, czyli Słoweńcy – 41 zawodników wmocnych ligach hokejowych. Tak, dobrze widzicie, 41. Dwie drużyny.
Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania co donaszych szans naawans doElity? Bo ja nie mam żadnych.
Obcokrajowcy tozło? Amoże wygodniej tak myśleć?Trzeba zastanowić się dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nasi hokeiści nie wyjeżdżają zagranicę aby próbować gry wmocniejszych ligach? Ja niestety mam wrażenie, żejest tozasługa tego wszechobecnego minimalizmu jaki obowiązuje wPolsce. Byle jak najmniej, jak najmniejszym nakładem sił. Jedni odwalają pańszczyznę wbiurach, jeszcze inni wfabrykach, ajeszcze inni natafli reprezentując barwy swoich pracodawców. Pewnie część zawodników uzna, żeich oczerniam, żepiszę bzdury. Alezanim tozrobią, niech staną przedlustrem isami odpowiedzą sobie napytanie – czy zrobiłem wszystko aby nie rozmienić swojego talentu nadrobne?
Ten minimalizm jest też według mnie jedną zprzyczyn larum podnoszonego przez środowisko zawodników przeciwko zwiększaniu liczby obcokrajowców występujących wnaszej lidze. Tonie troska opoziom sportowy imożliwość rozwoju. Totroska oswoje własne miejsce pracy. Poco się starać, poco poświęcać więcej czasu natrening isportowy tryb życia – lepiej ograniczyć liczbę konkurentów ipilnować swojego “stołka”. Wtym stanowisku utwierdza ich liczne grono publicystów, zredaktorem Białońskim naczele, skutecznie lobbując narzecz ograniczenia obcokrajowców wnaszej lidze. Pytanie tylko, czy tworzenie warunków cieplarnianych dla naszych zawodników faktycznie służy ich rozwojowi? Czy pracownik którynie ma żadnych bodźców zewnętrznych ma potrzebę się rozwijać? Tooczywiste, żenie. Taka jest natura człowieka. Jednostki potrafią wzbudzić wsobie automotywację dorozwoju, większość jest znatury wygodna.
Jeden ztych, któryskosztował gry zagranicą, Kamil Kosowski – pytany onajnowszy wymysł hokejowej centrali (połowa spotkań dla polskiego bramkarza) powiedział:
„Może zabrzmi tokontrowersyjnie, aleuważam, żeten przepis nie jest wcale potrzebny. Ekstraliga tonie domowe przedszkole. Tutaj każdy namiejsce wskładzie musi solidnie zapracować. Cóż, jeśli nie ma cię wskładzie, towidocznie nie zasługujesz nagrę.”
Tojest trzeźwe podejście dotematu. Tylko praca, praca ijeszcze raz praca.
„To praktyka, anie talent jest matką sukcesu iporażki”Kilka miesięcy temu wtrakcie jednej zpolemik ztezami Michała Białońskiego, napisałem artykuł “Duński Styl”, poruszyłem wnim temat reprezentacji U20 ztego niewielkiego kraju, którazdoskonałej strony zaprezentowała się wtrakcie młodzieżowych Mistrzostw Świata. Czy wiecie, że10 zawodników tejekipy już wwieku juniorskim postanowiło wyjść poza strefę własnego komfortu iwyjechało zagranicę aby grać wjak najlepszych ligach? Toswego rodzaju filozofia wktórej hokej jest centrum życia, sposobem nażycie, anie zawodem którysię obecnie wykonuje.
Sidney Crosby powiedział kiedyś:
The biggest thing for me is the passion that I’ve always had for hockey. Iremember growing up, no matter what Idid in life, my parents always told me totry todo my best at it and be my best. Ican say going through different things that that passion is the most important part. It’s not skills or talent or any of that stuff.
Pytanie ilu zzawodników występujących wPLH ma wsobie tą pasję? Pewnie zaraz ktoś powie – „nie ma sianka nie ma granka”. Ok, słuszna teza – zapracę należy się godna zapłata. Aletrzeba trzymać się odpowiedniej kolejności – najpierw pokaż wysoki poziom, potem oczekuj pensji którabędzie jego odzwierciedleniem.
Zakilka dni start kolejnego sezonu, znów będziemy podziwiać naszych zawodników natafli. Mam dla Was propozycję. Wtrakcie tych kilkudziesięciu spotkań jakie obejrzycie, postarajcie się wytypować hokeistów, którzywg Was poradziliby sobie zagranicą. Mam dziwne przekonanie, żekażdego znich zarok zobaczymy znów wnaszej lidze. No bo poco się starać skoro tu tak dobrze?
Wojciech Świerkot / 3tercja.com
Komentarze