Wałęga: Z każdym zwycięstwem morale rosło
Pierwszy tytuł mistrzowski i w efekcie potrójna korona. Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie mają co świętować. – Zapisaliśmy się w historii polskiego hokeja – uśmiechnął się wymownie Kamil Wałęga, wychowanek JKH.
W Wielką Sobotę jastrzębianie postawili ostatni krok w drodze do mistrzostwa, pokonując na własnym lodzie Comarch Cracovię 3:2. Ekipa dowodzona przez Róberta Kalábera po pierwszej odsłonie prowadziła 1:0 po golu Jana Sołtysa, ale mogła znacznie wyżej. Nawet trzema bramkami.
– Zgadza się, sam miałem dwie dogodne sytuacje, które powinienem zamienić na gola. Niestety nie udało się – powiedział Kamil Wałęga, który przy trafieniu Sołtysa zaliczył asystę drugiego stopnia.
– Później zostaliśmy skarceni za nieskuteczność. Rywale wyrównali, ale udało mi się trochę zrehabilitować za niewykorzystane okazje z pierwszej odsłony – zaznaczył wychowanek Jastrzębskiego Klubu Hokejowego.
20-letni napastnik w dwóch ostatnich meczach finału play-off zdobył dwa gole. W meczu numer cztery na 131 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadził do wyrównania, a w piątym starciu przywrócił swojemu zespołowi prowadzenie. Czy Kamil Wałęga jest zatem specjalistą od goli ważnych lub – jak mówi się w hokeju – „niezwykle trudnych”?
– Właśnie niedawno śmiałem się z tego z moim tatą. Gdy strzelam bramkę, to zawsze w takich okolicznościach – powiedział nam 20-letni napastnik. – Jestem jednak bardzo zadowolony, że w tak ważnych meczach udało mi się trafić do siatki.
Urodzonego w Cieszynie zawodnika zapytaliśmy też o to, w których hokejowych aspektach drużyna JKH okazała się lepsza od Cracovii?
– Nie powiem nic odkrywczego, ale na pewno byliśmy szybsi i zdobywaliśmy więcej bramek. Może przewagi nie były naszą domeną, ale za to bardzo dobrze broniliśmy osłabienia. Wydaje mi się, że byliśmy zespołem bardziej zdeterminowanym – wyjaśnił Wałęga.
Jastrzębianie w fazie play-off wygrali 12 z 14 spotkań, co z pewnością świadczy o ich sile. W ćwierćfinale play-off w czterech meczach odprawili Tauron Podhale Nowy Targ, w półfinale po pięciu spotkaniach zakończyli rywalizację z GKS-em Katowice, a w finale tylko raz ulegli „Pasom”.
– Odkąd zaczęliśmy wygrywać w fazie play-off, to morale rosło. Po prostu staraliśmy się tego nie zepsuć. Jesteśmy mistrzami Polski, mamy potrójną koronę. Zapisaliśmy się w historii polskiego hokeja – stwierdził Kamil Wałęga.
– Dedykuję ten tytuł mojej zmarłej babci, która odeszła do wieczności w styczniu. Zawsze mocno mi kibicowała i gdy tylko mogła, oglądała z trybun moje mecze – zakończył.
Komentarze