Toews wrócił, Blackhawks wygrali
Jonathan Toews wrócił do składu Chicago Blackhawks po sześciu meczach przerwy. Kapitan "Hawks" strzelił gola, a jego zespół odniósł zwycięstwo w jedynym poniedziałkowym meczu ligi NHL.
Toews opuścił 6 ostatnich spotkań z powodu wystąpienia u niego objawów wstrząśnienia mózgu, ale wczoraj wrócił w pełni sił na mecz z Los Angeles Kings. W 46. minucie podczas gry "Hawks" w przewadze otrzymał przed bramką krążek Troya Brouwera i wobec błędu obrony gości bez problemów wpakował go do bramki Jonathana Quicka dając wówczas swojej drużynie prowadzenie 3:1. To dopiero drugi gol 21-letniego kapitana drużyny z Chicago w obecnym sezonie. Później jeszcze, w 50. minucie wynik meczu na 4:1 ustalił Andrew Ebbett, co pozwoliło podopiecznym Joela Quenneville`a przerwać miniserię dwóch kolejnych porażek i wrócić na czoło Central Division z 20 punktami zdobytymi w 16 meczach.
Toews jednak po spotkaniu nie był do końca zadowolony ze swojego występu. -Liczę, że jeszcze poprawię się w wielu rzeczach, które w poniedziałek robiłem- mówi nr 3 Draftu 2006. -Myślę jednak, że jak na pierwszy mecz po przerwie nie było źle.Cieszę się, że strzeliłem gola i mam nadzieję, że w najbliższych meczach będę pomagał w ofensywie trochę bardziej. Oprócz Toewsa po kontuzji wrócił do składu także Ben Eager pauzujący przez 13 meczów z powodu wstrząśnienia mózgu, ale najlepszym graczem meczu był Troy Brouwer. To on strzelił drugiego gola, który okazał się zwycięskim i asystował przy dwóćh innych trafieniach. Dla Brouwera jego gol był dopiero czwartym w sezonie. John Madden trafił podobnie jak Toews dopiero po raz drugi, a Ebbett po raz pierwszy.
Tymczasem Kings, którzy wśród najskuteczniejszych drużyn NHL z 56 golami zajmują 3. pozycję w dwóch ostatnich meczach strzelili tylko po jednym golu. Wczoraj honorowe trafienie uzyskał Anže Kopitar, który ma już na koncie 14 bramek i zrównał się na pierwszym miejscu w klasyfikacji strzelców z Aleksandrem Owieczkinem. 28 punktów daje mu z kolei zdecydowane prowadzenie wśród najlepiej punktujących graczy całej ligi. Trener "Królów", Terry Murray za porażkę obwinił słabą grę jego drużyny w osłabieniach, w których straciła ona 2 gole. - Zawsze powtarzam, że przewagi mogą wygrać mecz, a osłabienia przegrać.Tym razem osłabienia nam go przegrały- skomentował Murray.
Chicago Blackhawks - Los Angeles Kings 4:1 (0:0, 1:1, 3:0)
1:0 Madden - Brouwer - Keith 21:04
1:1 Kopitar - Doughty - Williams 29:10
2:1 Brouwer - Sharp - Keith 41:33 PP
3:1 Toews - Brouwer - Sharp 45:04 PP
4:1 Ebbett - Campbell - Kane 49:20
Strzały: 29-18.
Minuty kar: 6-8.
Widzów: 20 293.
Komentarze