Sharks zaczęli od zwycięstwa na wyjeździe
Hokeiści San Jose Sharks prawie przez miesiąc nie będą widzieć się ze swoimi kibicami. Ci ostatni nie będą jednak pewnie mieć nic przeciwko temu dopóki ich ulubieńcy będą na wyjazdach grać tak, jak wczoraj.
"Rekiny" pokonały wczoraj w St. Louis tamtejszych Blues 4:2. Był to pierwszy z serii sześciu meczów, które Sharks rozegrają poza własną halą do której nie wrócą przed przerwą na Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. W HP Pavilion najlepszy zespół Konferencji Zachodniej NHL pojawi się ponownie dopiero 2 marca. Do tego czasu będą oglądać go na żywo głównie fani rywali, a wczoraj - niestety dla kibiców St. Louis Blues - było na co patrzeć. Patrick Marleau już w 21. sekundzie wykorzystał błąd obrońców gospodarzy i strzelił swojego 38. gola w sezonie, czym zrównał się na prowadzeniu w klasyfikacji snajperów z Aleksandrem Owieczkinem. Nie była to jedyna strata słabo grających w obronie Blues we wczorajszym spotkaniu, a rywali do wykorzystywania okazji nie trzeba było zachęcać.
Po Marleau na listę strzelców wpisali się Ryane Clowe, Devin Setoguchi i Scott Nichol. Na ich trafienia w obozie gospodarzy odpowiedzieli tylko Patrik Berglund i Alexander Steen. W bramce Sharks odpoczywającego Jewgienija Nabokowa zastąpił Niemiec Thomas Greiss i to on broniąc 35 strzałów został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Hokeiści z San Jose tak dobrze rozpoczynając serię wyjazdowych spotkań zrehabilitowali się za wtorkową porażkę z Detroit Red Wings poniesioną mimo dwubramkowego prowadzenia. Trzeba przyznać, że terminarz w ostatnich dniach nie był łaskawy dla St. Louis Blues, bowiem dzień po dniu musieli oni się zmierzyć z najlepszymi drużynami Zachodu - Chicago Blackhawks i Sharks.
Tymczasem ekipa z St. Louis tylko 3 razy w tym sezonie wygrała spotkanie rozgrywane dzień po innym. Tym razem trener Davis Payne niespodziewanie zarządził wczoraj rano trening, ale niewiele on jego drużynie dał. - Rozmawialiśmy rano dużo o stratach i o tym, żeby umieszczać krążki za plecami przeciwników.Tymczasem wychodzimy na mecz i w 21. sekundzie tracimy gola.Nie takiego startu się spodziewałem- mówił Payne po spotkaniu. Goście z Kalifornii dzięki zwycięstwu z 83 punktami zajmują 2. miejsce w tabeli całej NHL. Przed nimi jeszcze 5 wyjazdowych meczów, ale zespół podchodzi do nich optymistycznie. - W tym pierwszym meczu każdy atak dobrze funkcjonował, a to jest ważne na wyjeździe, kiedy przeciwnik jako drugi może robić zmiany w przerwach - powiedział Ryane Clowe.
St. Louis Blues - San Jose Sharks 2:4 (1:2, 0:1, 1:1)
0:1 Marleau - Thornton - Heatley 00:21
0:2 Clowe - Nichol - Ortmeyer 07:53
1:2 Berglund - Kariya - Oshie 09:46 PP
1:3 Setoguchi - Clowe - Demers 36:54 PP
2:3 Steen - Colaiacovo - Berglund 48:39
2:4 Nichol - Ortmeyer - Huskins 55:12
Strzały: 37-31.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 19 150.
W Bostonie miejscowi Bruins w konfrontacji ze swoim odwiecznym rywalem stworzyli klasyczny przypadek meczu przegranego na włąsne życzenie. Podopieczni Claude'a Juliena przez 26 minut pracowali na dwubramkowe prowadzenie, by pozwolić Montréal Canadiens je sobie odebrać w 39 sekund. Mecz zakończył się rzutami karnymi w których Brian Gionta przesądził o wygranej "Habs". Znakomicie w bramce Canadiens spisał się Jaroslav Halák, który obronił 45 strzałów i wszystkie 3 rzuty karne. Bruins przedłużyli więc drugą najdłuższą w historii klubu serię porażek do 9 i przegrali po raz ósmy z rzędu przed własną publicznością. Stojący w bramce ekipy z Bostonu Tuukka Rask nie wygrał żadnego meczu w tym roku. Jego koledzy mogli wczoraj przegrać wcześniej, bowiem drugiego gola strzelili po spalonym.
Boston Bruins - Montréal Canadiens 2:3 (1:0, 1:2, 0:0, 0:0, 0:1)
1:0 Recchi - Morris - Wideman 15:48 PP
2:0 Wheeler - Krejčí - Ryder 25:25
2:1 Metropolit - Gomez - Markow 37:06 PP
2:2 Hamrlík - Kosticyn - Gomez 37:45
2:3 Gionta SO
Trwa fantastyczny okres Washington Capitals. Ekipa ze stolicy USA wygrywając po dramatycznym meczu 6:5 z New York Rangers odniosła 12. zwycięstwo z rzędu, a Aleksander Owieczkin, który strzelił dwa gole i raz asystował został liderem ligowych klasyfikacji strzelców (wspólnie z Patrickiem Marleau; 38 goli) i punktowej (80 punktów). We wczorajszym spotkaniu Rangers trzy razy wychodzili na prowadzenie, a w końcówce drugiej tercji wygrywali 5:3, ale zjeżdżali z lodu pokonani. Aleksander Owieczkin po 373 meczach ma już na koncie 500 punktów w NHL. Wczoraj także gola i 4 asysty zanotował Nicklas Bäckström. Dla Rangers dwa gole i dwie asysty uzyskał Václav Prospal. Capitals z 84 punktami mają najlepszy bilans w całej NHL.
New York Rangers - Washington Capitals 5:6 (2:1, 3:3, 0:2)
1:0 Callahan - Jokinen - Prospal 08:58 PP
1:1 Gordon - Steckel - Bradley 16:40
2:1 Prospal - Gáborík - Staal 16:50
2:2 Knuble - Bäckström - Owieczkin 24:41
2:3 Owieczkin - Bäckström 27:16 PP
3:3 Jokinen - Prospal - Del Zotto 32:19 PP
4:3 Prospal - Callahan - Gáborík 32:59 PP2
5:3 Dubinsky - Gilroy - Lundqvist 38:48 PP
5:4 Owieczkin - Bäckström 39:51
5:5 Poti - Bäckström - Fleischmann 40:59 PP
5:6 Bäckström - Fleischmann - Knuble 45:34 PP
Udanie wypadł debiut Claude'a Noela w roli trenera Columbus Blue Jackets. Jego zespół pokonał przed własną publicznością Dallas Stars 2:1. Gole Antona Strålmana oraz R. J.'a Umbergera i 22 skuteczne interwencje Steve'a Masona pozwoliły drużynie ze stanu Ohio wygrać, choć pozostaje ona na przedostatnim miejscu w Konferencji Zachodniej NHL. Umberger mimo że trafił do pustej bramki rywali (leżąc już na lodzie) nie zdobył ostatniego gola w meczu, bowiem Brad Richards strzelił dla grających nadal bez bramkarza Stars gola kontaktowego na 47 sekund przed końcem spotkania, ale na wyrównanie nie wystarczyło już czasu. Przy golu Umbergera asystował rozgrywający swój mecz nr 500 w NHL Rick Nash.
Columbus Blue Jackets - Dallas Stars 2:1 (1:0, 0:0, 1:1)
1:0 Strålman - Modin - Umberger 15:00
2:0 Umberger - Nash - Tiutin 58:52 EN
2:1 Richards - Eriksson - Ott 59:13
Najdłuższa w historii klubu seria zwycięstw Ottawa Senators trwa. Wczoraj zespół ze stolicy Kanady pokonał przed własną publicznością Vancouver Canucks 3:1, co dało mu 11. wygraną z rzędu. W ósmym kolejnym spotkaniu na listę strzelców wpisał się Jason Spezza, a przy wszystkich trzech golach asystował Daniel Alfredsson. To jednak nie żaden z nich, a Brian Elliott był gwiazdą wieczoru. Bramkarz "Senatorów" obronił 29 strzałów i odniósł 9. zwycięstwo z rzędu, co jest jego rekordem kariery. Canucks rozegrali trzeci mecz z najdłuższej w historii NHL 14-meczowej serii wyjazdowej związanej z przygotowywaniem hali GM Place do Igrzysk Olimpijskich. W ubiegłym sezonie podobną, choć tylko ośmiomeczową wyjazdową serię z powodu Mistrzostw Świata do lat 20 mieli Senators.
Ottawa Senators - Vancouver Canucks 3:1 (2:0, 0:0, 1:1)
1:0 Michálek - Kowaliow - Alfredsson 01:34 PP
2:0 Spezza - Michálek - Alfredsson 18:03
2:1 Wellwood - Raymond - Demitra 58:21 PP
3:1 Kelly - Alfredsson - Fisher 59:19 EN
Tampa Bay Lightning pokonali 5:2 New York Islanders. Bohaterem spotkania był kończący w niedzielę 20 lat Steven Stamkos, który strzelił dwa gole i raz asystował. Numer 1 Draftu 2008 w tym sezonie zdobył już 31 bramek. Wczoraj po golu i asyście dołożyli Vincent Lecavalier, Martin St. Louis i Alex Tanguay. St. Louis wpisał się na listę strzelców w piątym kolejnym meczu. Lightning wciąż zajmują ostatnie dające awans do playoffów, 8. miejsce w Konferencji Wschodniej, ale wczorajsze zwycięstwo pozwoliło im odskoczyć na 2 punkty od dziewiątych Florida Panthers. Islanders tymczasem ponieśli szóstą porażkę z rzędu, jednak do swoich wczorajszych rywali tracą zaledwie 5 punktów.
Tampa Bay Lightning - New York Islanders 5:2 (1:1, 2:1, 2:0)
1:0 Stamkos - Foster - St. Louis 14:15 PP
1:1 Moulson - Gervais 15:26
1:2 Sim - Weight - Park 29:12
2:2 St. Louis - Stamkos - Downie 29:37
3:2 Lecavalier - Tanguay - Hedman 30:13
4:2 Stamkos - Downie - Lundin 51:49
5:2 Tanguay - Veilleux - Lecavalier 59:22 EN
Świetna druga tercja wygrana 4:1 pozwoliła Nashville Predators pokonać 5:3 Colorado Avalanche. Gwiazdą wieczoru był Szwed Patric Hörnqvist, który dwa razy wpisał się na listę strzelców, choć początkowo kibice celebrowali hat trick Jasona Arnotta. Czapki tradycyjnie poleciały na lód, ale Arnott zdawał sobie sprawę z faktu, że w dwóch sytuacjach Hörnqvist zmienił tor lotu krążka. Ostatecznie więc kapitan Predators kończył mecz z bilansem 1 gola i 3 asyst, a Hörnqvist oprócz dwóch bramek zanotował jedno punktowe podanie. Predators zajmują 7. miejsce w Konferencji Zachodniej NHL i do szóstych Avalanche, którzy przegrali 4 z ostatnich 5 meczów tracą tylko dwa punkty.
Nashville Predators - Colorado Avalanche 5:3 (0:1, 4:1, 1:1)
0:1 McLeod - Stewart - Wilson 16:39
1:1 Hörnqvist - Arnott - Dumont 26:46 PP
2:1 Ward - Smithson - Legwand 27:49
2:2 Duchene - Cumiskey - Liles 33:59 PP
3:2 Arnott - Sullivan - Hörnqvist 34:22
4:2 Hörnqvist - Arnott - Weber 39:19 PP2
5:2 Sullivan - Weber - Arnott 50:31 PP
5:3 Mercier - Durno 58:42
Minnesota Wild pokonali 4:2 Edmonton Oilers w meczu dwóch najsłabszych drużyn Northwest Division. Dla zwycięzców dwa gole strzelił Martin Havlát, a bramkę i asystę zanotował Guillaume Latendresse. Ostatnie 9 i pół minuty w bramce ekipy z St. Paul spędził debiutujący w NHL Rosjanin Anton Chudobin, który musiał zastąpić kontuzjowanego Josha Hardinga. Chudobin wybrany w Drafcie 2006 z numerem 204 jest właściwie dopiero czwartym bramkarzem Wild, ale znalazł się na ławce pod nieobecność kontuzjowanego Niklasa Bäckströma wygrywając tym razem rywalizację o to miejsce z Wade'em Dubielewiczem. Joshowi Hardingowi odnowiła się kontuzja biodra, ale na razie nie wiadomo, czy będzie musiał dłużej pauzować.
Minnesota Wild - Edmonton Oilers 4:2 (0:0, 1:1, 3:1)
1:0 Havlát - Johnsson 21:19
1:1 Comrie - Gagner - Višňovský 26:41 PP
2:1 Miettinen - Koivu - Brunette 43:41
2:2 Pouliot - Stortini - Jacques 48:41
3:2 Latendresse - Brodziak 52:12
4:2 Havlát - Latendresse 57:24
W derbach Kalifornii Los Angeles Kings zgodnie z oczekiwaniami pokonali Anaheim Ducks. "Królowie" po raz pierwszy od 18 lat wygrali 8 spotkań z rzędu wyrównując w ten sposób rekord klubu. Wczoraj fantastyczne spotkanie rozegrał Słoweniec Anže Kopitar, który strzelił dwa gole i dwa razy asystował. Bramkę i trzy asysty zaliczył Jack Johnson, ale po meczu zawodnicy zespołu z Los Angeles martwili się tym, że pozwolili rywalom w trzeciej tercji odrobić trzybramkową stratę. Los Angeles Kings po 57 spotkaniach zajmują w Konferencji Zachodniej 4. miejsce z 73 punktami. To ich najlepszy na tym etapie sezonu bilans od rozgrywek 1980-81. Anaheim Ducks są w tabeli Konferencji na 11. miejscu, ale do dającej playoffy ósmej pozycji tracą tylko 3 "oczka".
Los Angeles Kings - Anaheim Ducks 6:4 (1:1, 2:0, 3:3)
0:1 Blake - Koivu - Selänne 05:40
1:1 Kopitar - Simmonds - Richardson 18:54
2:1 Simmonds - Kopitar - Smyth 21:04
3:1 Handzuš - Frołow - Johnson 37:00 PP
4:1 Johnson - Frołow - Handzuš 41:44
4:2 Bodie - Getzlaf - Whitney 43:11
4:3 Beleskey - Getzlaf - Perry 45:12
4:4 Carter - Marchant - Blake 49:35
5:4 Brown - Kopitar - Johnson 54:28
6:4 Kopitar - Handzuš - Johnson 59:33 PP
Komentarze