Zachód lepszy od Wschodu (+VIDEO)
Tylko jeden gol był potrzebny do rozstrzygnięcia meczu dwóch najlepszych do wczoraj drużyn obu konferencji NHL. Po 60 minutach bardzo twardej walki wiemy, że w całej lidze najlepsi są obecnie Los Angeles Kings.
"Królowie" pokonali wczoraj przed własną publicznością 1:0 rewelacyjnych w tych rozgrywkach Tampa Bay Lightning. Spotkanie stało na znakomitym poziomie, a choć oba zespoły grają ze sobą rzadko nie zabrakło w nim ostrych spięć. O wyniku zdecydowała 46. minuta, w której obrońcy Lightning nie upilnowali przed własną bramką Justina Williamsa, a tego świetnym podaniem obsłużył rozgrywający swój 999. mecz w NHL Ryan Smyth. Williams choć był tyłem do bramki zdążył bez problemów się odwrócić i pokonać Mike'a Smitha. Doświadczony napastnik trafił już w czwartym meczu z rzędu, wyrównując w ten sposób rekord kariery, a do tego - jak się później okazało - dał swojej drużynie kolejne 2 punkty.
O tym, że tak się stało zadecydowała również świetna postawa obrony "Królów" i znakomity występ ich bramkarza, Jonathana Quicka. 24-letni Amerykanin obronił wszystkie 24 strzały i zaliczył 9. "shutout" w karierze. Z 9 rozegranych w tym sezonie spotkań wicemistrz olimpijski wygrał aż 8. - To był taki mecz, w którym każdy miał ważną rolę do odegrania - mówił po spotkaniu słoweński napastnik Kings, Anže Kopitar. - Jonathan oczywiście znów był wspaniały. Nie graliśmy ostatnio zbyt wiele meczów, w których decydował jeden gol, ale dobrze, że potrafimy je wygrywać. Obronie Kings pomógł z pewnością powrót Drew Doughty'ego, który pauzował 6 spotkań z powodu wstrząśnienia mózgu. Wczoraj nie grał jeszcze na 100 % notując 3 zablokowane strzały i jedno wejście ciałem, ale pomógł w odniesieniu zwycięstwa.
"Królom" przede wszystkim udało się zatrzymać prowadzącego w klasyfikacji strzelców i punktowej NHL Stevena Stamkosa. Obie drużyny wykonały w meczu w sumie 65 ataków ciałem, a trenerzy zgodnie mówili, że spotkanie przypominało stylem gry mecz play-offs. - Żadna drużyna nie zostawiała drugiej nawet cala na akcje ofensywne - powiedział trener Lightning, Guy Boucher. - Myślę, że zagraliśmy podobnie, jak oni i decydować musiało to, kto popełni błąd. Niestety my popełniliśmy. Kings mają na koncie 18 punktów, najwięcej w całej NHL. Lightning z 16 "oczkami" spadli z pierwszego miejsca nie tylko w Konferencji Wschodniej, ale także w Dywizji Południowo-wschodniej, gdzie lepszą różnicą bramek wyprzedzili ich pauzujący wczoraj Washington Capitals.
Los Angeles Kings - Tampa Bay Lightning 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)
1:0 Williams - Smyth - Stoll 45:20
Strzały: 26-24.
Minuty kar: 11-26.
Widzów: 18 118.
Porażkę Lightning wykorzystali Philadelphia Flyers, którzy pokonali New York Rangers 4:1 i zostali najlepszym zespołem Konferencji Wschodniej. Decydujące bramki spotkania strzelili dwaj byli gracze Rangers, Blair Betts i Nikołaj Żerdiew, a ponadto dla Flyers trafili Mike Richards i Chris Pronger. 20 strzałów rywali obronił bramkarz "Lotników", Siergiej Bobrowski. Rosjanin, który w tym sezonie debiutuje w NHL ma już na koncie 7 zwycięstw. Jego zespół z kolei wygrał piąty mecz z rzędu i w sumie zdobył już 17 punktów. W pierwszej tercji jak można się było spodziewać chwilę po wejściu na taflę znający dobrze swoje pięści Derek Boogaard (NYR) i Jody Shelley (PHI) stoczyli szóstą walkę w NHL. Tradycyjnie górą był Boogaard.
Columbus Blue Jackets pokonali 3:0 Atlanta Thrashers. Po golu i asyście dla zwycięzców zaliczyli Derick Brassard i Jakub Voráček, trafił także R.J. Umberger, a kolejny znakomity mecz w bramce Blue Jackets rozegrał ich nominalnie rezerwowy bramkarz, Mathieu Garon. 32-latek obronił wszystkie 25 strzałów rywali i zaliczył drugi "shutout" z rzędu. Garon jest niepokonany od 133 minut i 54 sekund, a w tym sezonie wygrał wszystkie 4 swoje spotkania.
Świetny występ Jasona Spezzy przesądził o zwycięstwie Ottawa Senators nad New York Islanders. Środkowy "Sens" miał udział przy wszystkich golach swojej drużyny strzelając jednego i asystując przy trzech pozostałych, a jego zespół pokonał "Wyspiarzy" 4:1. Dla stołecznej ekipy trafili także Siergiej Gonczar, David Hale i Chris Kelly strzelający w ostatniej minucie do pustej bramki. Dwie asysty zaliczył występujący w pierwszej formacji Duńczyk Peter Regin, a 28 uderzeń obronił Brian Elliott. Islanders po niezłym początku sezonu przegrali już szósty mecz z rzędu.
Znakomita defensywa trenera Davisa Payne'a tym razem zatrzymała San Jose Sharks. St. Louis Blues nie pozwolili rywalom strzelić ani jednego gola, a sami zdobyli dwa. Do bramki rywali trafili Matt D'Agostini i David Perron, a Alex Pietrangelo zaliczył dwie asysty, ale to Jaroslava Haláka wybrano najlepszym graczem meczu. Słowak obronił 25 strzałów i jako drugi w tym sezonie zaliczył trzy "shutouty". Blues, którzy stracili dotąd najmniej goli w całej Konferencji Zachodniej (17) awansowali na pierwsze miejsce w Dywizji Centralnej. W 26. minucie Joe Thornton został ukarany karą meczu za nielegalny atak na głowę Davida Perrona. W wyniku tego wejścia Alex Pietrangelo pobił się z Loganem Couture'em.
Atak Joe Thorntona na Davida Perrona
W meczu na szczycie Dywizji Północno-zachodniej Vancouver Canucks pokonali 3:1 Colorado Avalanche. Lider klasyfikacji asystentów NHL, Henrik Sedin strzelił dopiero drugiego gola w sezonie, tym razem dwukrotnie podawał jego brat, Daniel, a na listę strzelców wpisali się też Ryan Kesler i Raffi Torres, który ma już na koncie 7 goli. W bramce Canucks stanął zastępujący odpoczywającego Roberto Luongo Cory Schneider, który obronił 33 strzały. Pokonał go jedynie David van der Gulik, który w wieku 27 lat zdobył pierwszego gola w NHL. Canucks wygrali piąty mecz z rzędu.
WYNIKI
TABELE
Komentarze