"Niedźwiadki" w siódmym niebie. Finał po 21 latach
Fenomenalny mecz numer 7 zakończył wspaniały półfinał Konferencji Wschodniej NHL. Po 21 latach przerwy Boston Bruins znów zagrają o Puchar Stanleya.
To była fantastyczna seria półfinałowa, w której żaden zespół nie zasłużył na porażkę. W siódmym spotkaniu Boston Bruins i Tampa Bay Lightning znów przyniosły fanom hokeja emocje, jakie dają tylko play-offy NHL. Rozgrywający swój setny mecz w sezonie obie drużyny po raz kolejny dały z siebie wszystko, co zaowocowało meczem na kosmicznym poziomie. Były podbramkowe spięcia, świetna gra w obronie i twarda walka na bandach. Steven Stamkos kończył mecz ze złamanym nosem, Nathan Horton opuścił część pierwszej tercji by wrócić i zostać bohaterem. Mimo odnotowanych 46 ataków ciałem sędziowie nie nałożyli na obie drużyny ani jednej kary.
Wspólna historia Tima Thomasa i Dwayne'a Rolosona rozpoczęta w 1993 roku, gdy ten pierwszy wybrał Uniwersytet Vermont, a nie Massachusetts Lowell, bo w drużynie tego ostatniego pewne miejsce w bramce miał Roloson osiągnęła wczoraj punkt kulminacyjny w znakomitym bramkarskim pojedynku. Do serii półfinałowej obaj przystępowali jako najlepsi statystycznie bramkarze play-offów, ale w ostatnich spotkaniach nie prezentowali się najlepiej. Wczoraj Roloson obronił 37 strzałów graczy Bruins, ale w 53. minucie nie miał szans przy uderzeniu Hortona, które okazało się być zwycięskim. Thomas z kolei był bezbłędny przy 24 strzałach i to on w środę rozpocznie walkę o swój pierwszy Puchar Stanleya.
Bruins wygrali 1:0, bo mieli w składzie Nathana Hortona. Gracz, który szczęśliwie uniknął kary za rzucenie w kibica Lightning bidonem po meczu numer 6 znów okazał się kluczowy w decydującej chwili. Horton zdobył jedynego gola kończąc akcję Bruins po znakomitym podaniu Davida Krejčíego. 25-letni napastnik wcześniej dawał swojej drużynie zwycięstwa w meczach nr 5 i nr 7 serii przeciwko Montréal Canadiens w pierwszej rundzie. - To fantastyczne znów móc dać zwycięstwo swojej drużynie w meczu numer 7 - powiedział po spotkaniu bohater wieczoru. - Zwłaszcza, że teraz możemy zagrać o Puchar Stanleya. Każdy z nas jako dziecko marzył o grze w finale NHL. Teraz spełnimy te marzenia.
Horton to kolejny "cichy bohater" w historii play-offów NHL. Dość wspomnieć, że kanadyjski skrzydłowy pierwszy raz w karierze gra w rozgrywkach posezonowych, a w sezonie zasadniczym 2010-11 tylko dwa razy przesądzał o zwycięstwie swojej drużynie. W play-offach Bruins wygrywali zawsze, gdy tylko strzelał gola. Wczoraj w 10. minucie Horton został ostro zaatakowany przez Nate'a Thompsona i choć później na chwilę pojawił się na lodzie, to końcówkę pierwszej tercji spędził w szatni. Nawet jeśli doznał kontuzji na tym etapie rywalizacji nikt o tym nie powie, a sam zawodnik był na tyle zdrowy, by wrócić na lód i strzelić zwycięskiego gola.
Bardzo rzadko zdarza się, by o wyniku siódmego meczu decydowało tylko jedno trafienie. Wczorajszy mecz był pierwszym od meczu Detroit Red Wings z Toronto Maple Leafs z 1950 roku spotkaniem numer 7 w półfinale NHL, w którym w pierwszych dwóch tercjach nie padły gole. Po zakończeniu pojedynku zastępca komisarza NHL, Bill Daly przedstawił drużynie z Bostonu 16. w jej historii Trofeum Księcia Walii za wygranie Konferencji Wschodniej NHL. Kapitan Zdeno Chára zgodnie z przesądem nagrody nie dotknął, a jedynie zaprosił całą drużynę do zrobienia sobie z trofeum wspólnego zdjęcia. Gracze z Bostonu wierzą, że o właściwy puchar zaczną walczyć w środę w Vancouver. Po raz ostatni Bruins zdobyli Puchar Stanleya w 1972 roku. Od tego czasu pięciokrotnie przegrywali w finale.
Lightning drugiego w historii klubu finału nie wywalczyli, ale jak na zespół, który w ostatnich trzech latach nie grał w play-offach, a w ubiegłym sezonie był 12. na Wschodzie pod menedżerską władzą Steve'a Yzermana, a trenerską Guy Bouchera osiągnęli bardzo dużo. - Możemy spojrzeć w lustro i być dumni z tego, co zrobiliśmy w tym sezonie. Byliśmy jeden mecz od finału. Oczywiście przykro być przegraną drużyną, ale to był świetny rok dla Lightning - skomentował Martin St. Louis, który podczas tradycyjnego podziękowania drużyn za rywalizację ze łzami w oczach uściskał swojego przyjaciela jeszcze ze wspomnianych czasów Uniwersytetu Vermont, Tima Thomasa. - Powiedział mi, żebyśmy wygrali wszystko do końca. Kocham tego chłopaka - mówił Thomas po meczu.
Boston Bruins - Tampa Bay Lightning 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)
1:0 Horton - Krejčí - Ference 52:27
Strzały: 38-24.
Minuty kar: 0-0 (!).
Widzów: 17 565.
Stan rywalizacji: 4-3. Boston Bruins w finale NHL.
Terminarz finału Pucharu Stanleya:
Mecz nr 1 - Vancouver Canucks - Boston Bruins 01.06. (środa)
Mecz nr 2 - Canucks - Bruins 04.06. (sobota)
Mecz nr 3 - Bruins - Canucks 06.06. (poniedziałek)
Mecz nr 4 - Bruins - Canucks 08.06. (środa)
Mecz nr 5* - Canucks - Bruins 10.06. (piątek)
Mecz nr 6* - Bruins - Canucks 13.06. (poniedziałek)
Mecz nr 7* - Canucks - Bruins 15.06. (środa)
* jeśli konieczny
Wszystkie mecze o godz. 20:00 czasu wschodniego wybrzeża. W Polsce 2:00 następnego dnia.
Komentarze