Karne zawsze dla Red Wings
Jaki jest najpewniejszy sposób Detroit Red Wings na odniesienie zwycięstwa? W tym sezonie doprowadzenie do rzutów karnych.
Wczoraj w Vancouver w meczu na szczycie Konferencji Zachodniej "Czerwone Skrzydła" przez dłuższy czas przeważały i trzykrotnie obejmowały prowadzenie, ale po 65 minutach gry było 3:3. To jednak dla ekipy Mike'a Babcocka żaden problem. W serii karnych Pawieł Daciuk i Jiří Hudler pokonali Roberto Luongo, dając swojej drużynie drugi punkt, bo Jimmy Howard obronił strzał z karnego Alexandra Edlera, a Mason Raymond nie trafił w bramkę. Wcześniej prowadzenia - kolejno 1:0, 2:1 i 3:2 - z gry dawali Red Wings Daniel Cleary, Hudler i Drew Miller, ale rywale za każdym razem odpowiadali. W karnych nie znaleźli już jednak na to sposobu. Drużyna z Detroit, która prowadzi w tabeli całej NHL ,grała karne szósty raz w tym sezonie i za każdym razem zwyciężała.
To o tyle zaskakujące, że przed obecnym sezonem Red Wings mieli w karnych dość słaby bilans 27-33, a w poprzednich rozgrywkach wygrali 4 z 8 takich serii. Co prawda wygrane po karnych nie są liczone, gdy przy równej liczbie punktów o miejscu w tabeli musi rozstrzygać liczba zwycięstw, ale gracze z Michigan są przekonani o ich wartości. - 6 zwycięstw po karnych to 6 dodatkowych punktów - mówi Daniel Cleary. - Te serie są ważne i nie chodzi tu o zabawę. Na końcu sezonu, gdy spojrzy się na tabelę, zdamy sobie sprawę z tego, jak istotne są te punkty. Na razie na tabelę Cleary i jego koledzy patrzą z dużą przyjemnością, bo 71 zdobytych punktów daje im prowadzenie w całej lidze. Red Wings, którzy są w tym sezonie nie do przejścia u siebie, odnieśli drugie z rzędu zwycięstwo wyjazdowe i mają poza własną halą bilans 15-14-0. Zanim wrócą do Joe Louis Arena, czekają ich jeszcze mecze na wyjeździe z Edmonton Oilers i Phoenix Coyotes.
Co ciekawe, w meczu doszło aż do dwóch bójek. W 34. minucie Maxim Lapierre (VAN) pobił się z Justinem Abdelkaderem, a w 48. Keith Ballard (VAN) z Toddem Bertuzzim. Red Wings co sezon zajmują pod względem liczby bójek ostatnie miejsce w NHL i w tych rozgrywkach nie jest inaczej (10 walk). Wczorajszy mecz był jednak pierwszym z ich udziałem w tym sezonie, w którym doszło do dwóch starć na pięści, a Abdelkader walczył z Lapierre'em już drugi raz w tym sezonie.
Gracze Vancouver Canucks, choć zajmują w Konferencji Zachodniej drugie miejsce, a we wtorek wygrali ważny mecz z Chicago Blackhawks, przyznają, że zespół jest w dołku. Wczoraj w dwóch pierwszych tercjach Red Wings dominowali tak bardzo, że w strzałach było 30-11 i tylko Roberto Luongo ratował gospodarzy przed stratami wyższymi niż 1:2. - W sezonie muszą być takie momenty, kiedy nie prezentujesz 100 % swoich możliwości - mówił po wczorajszym meczu Henrik Sedin. - Nie ma większego problemu, gdy w gorszej formie jest jeden, czy dwóch chłopaków, ale kiedy problemy ma wielu z nas, to zdarzają się mecze takie, jak ten. Drużyna z Vancouver wybiera się teraz na serię czterech meczów wyjazdowych, którą rozpocznie w sobotę w Denver meczem z Colorado Avalanche.
Vancouver Canucks - Detroit Red Wings 3:4 (1:1, 0:1, 2:1, 0:0, 0:1)
0:1 Cleary - Helm 05:27
1:1 Kesler - Booth - Bieksa 16:13
1:2 Hudler - Filppula - Stuart 33:51
2:2 Burrows - Lapierre 50:10
2:3 Miller - Cleary - Stuart 52:05
3:3 Raymond - Salo - H. Sedin 55:36
3:4 Daciuk SO
Strzały: 25-43.
Minuty kar: 18-12.
Wznowienia: 28-27.
Ataki ciałem: 21-24.
Widzów: 18 890.
Mistrzowie NHL, Boston Bruins mieli w tym sezonie kompleks... najsłabszej drużyny Konferencji Wschodniej, Carolina Hurricanes. Mieli, bo w tych rozgrywkach już go nie przełamią. Obrońcy Pucharu Stanleya przegrali wczoraj z "Canes" u siebie 0:3, co oznacza, że ponieśli z tym rywalem porażki we wszystkich meczach sezonu 2011-12. Gole dla zwycięzców strzelali Eric Staal, Tuomo Ruutu i Brandon Sutter, ale bohaterem wieczoru był Cam Ward, który broniąc najwięcej w sezonie, 47 strzałów zanotował trzeci "shutout" w tym sezonie. Hurricanes wygrali z Bruins wszystkie mecze w jednych rozgrywkach po raz pierwszy w historii klubu.
New Jersey Devils pokonali Montréal Canadiens 5:3, mimo że do 33. minuty przegrywali 1:3. David Clarkson strzelił dwa gole i asystował, dwukrotnie trafił także Zach Parise, a Ilja Kowalczuk popisał się trzema asystami. Dainius Zubrus uzupełnił listę strzelców zdobywając gola i notując asystę. Devils, w których bramce stał urodzony w Montréalu Martin Brodeur, dzięki zwycięstwu awansowali na 7. miejsce w Konferencji Wschodniej. "Habs" pozostają w niej przedostatni.
Nashville Predators zostali zatrzymani w Filadelfii. Flyers przerwali serię pięciu zwycięstw swoich wczorajszych rywali, pokonując ich 4:1. Wayne Simmonds oddał aż 10 strzałów i po raz pierwszy zdobył dla Flyers dwa gole w jednym meczu, trafił także Matt Read, a Claude Giroux ustalił wynik strzałem do pustej bramki rywali. Krytykowany w tym sezonie wielokrotnie Ilja Bryzgałow tym razem spisał się w bramce "Lotników" bardzo dobrze i obronił 27 uderzeń. W bramce Predators, którzy przegrali tylko 2 z ostatnich 11 meczów stanął Anders Lindbäck zastępujący odpoczywającego Pekkę Rinne.
Winnipeg Jets po dogrywce wygrali 2:1 z Tampa Bay Lightning. Zwycięstwo w dodatkowym czasie gry dał ekipie Claude'a Noëla Kyle Wellwood, a Blake Wheeler zaliczył gola i asystę. Kolejny dobry mecz w bramce zwycięskiego zespołu rozegrał Ondřej Pavelec, który obronił 30 strzałów. Do składu Jets po 16 meczach przerwy spowodowanej kontuzją kolana wrócił Dustin Byfuglien. Jets mimo zwycięstwa pozostają na 10. miejscu w Konferencji Wschodniej NHL. Lightning są na pozycji jedenastej.
Minnesota Wild pokonali 1:0 Colorado Avalanche w meczu drużyn walczących obecnie o ostatnie miejsca dające awans do play-offów. Przesądził o tym zdobyty w 7. minucie przez Grega Zanona dopiero drugi gol tego gracza w obecnych rozgrywkach. W bramce Wild fantastycznie spisał się Niklas Bäckström, który obronił 37 strzałów i zanotował trzeci w tym sezonie mecz z "czystym kontem". W drugiej tercji wczorajszego meczu doszło do dwóch pojedynków na pięści. Minnesota Wild zajmują obecnie w Konferencji Zachodniej ostatnie premiowane awansem do play-offów, ósme miejsce. Avalanche ze stratą 3 punktów są na pozycji dziesiątej. Oba zespoły przedzielają Dallas Stars.
Sam Gagner miał wczoraj w Edmonton wieczór, o jakim mógł tylko pomarzyć jego ojciec, który rozegrał w NHL ponad 900 meczów i wiele innych gwiazd. 22-latek wybrany w Drafcie 2007 z numerem 6 strzelił 4 gole i zaliczył 4 asysty, zostając w wygranym przez Edmonton Oilers 8:4 meczu z Chicago Blackhawks pierwszym od 1988 roku graczem, który zdobył 8 punktów w meczu NHL. Ostatnim był Mario Lemieux. Po bramce i trzy asysty zaliczyli Jordan Eberle i Taylor Hall. Blackhawks mający duże problemy w obronie i bramce przegrali czwarty mecz z rzędu i znów stracili wiele goli w meczu z Oilers. W listopadzie ubiegłego roku ulegli im 2:9. Sam Gagner jest 11. graczem w historii NHL, który zdobył co najmniej 8 punktów w jednym meczu. Rekord wszech czasów należy do Darryla Sittlera, który w 1976 roku uzyskał dla Toronto Maple Leafs 10 "oczek" w spotkaniu z Boston Bruins. Gagner do wczoraj miał w tym sezonie 5 bramek.
San Jose Sharks umocnili się na prowadzeniu w Dywizji Pacyfiku wygrywając 5:2 z Dallas Stars. Po golu i asyście zaliczyli Patrick Marleau, Joe Pavelski i Joe Thornton, a trzykrotnie asystował Brent Burns. Pozostałe bramki dla "Rekinów" zdobyli Ryane Clowe i Michal Handzuš. Sharks wygrali ze Stars piąty raz z rzędu i jest to ich najdłuższa taka seria w historii. Ich wczorajsi rywale przegrywali wszystkie 9 spotkań rozegranych w tym sezonie dzień po innym swoim meczu.
WYNIKI
TABELE
Komentarze