Blackhawks zaczęli z problemami (+VIDEO)
Z problemami zaczął play-offy NHL najlepszy zespół sezonu zasadniczego, Chicago Blackhawks. Po ponad 3 godzinach walki w pierwszym meczu Blackhawks prowadzą jednak 1-0.
Rozgrywane wczoraj w United Center w Chicago spotkanie zaczęło się dobrze dla Minnesota Wild, którzy w 5. minucie objęli prowadzenie po strzale Cala Clutterbucka, dla którego był to debiut w play-offach NHL. Goście prowadząc schodzili na przerwę po pierwszej tercji, ale gospodarzom udało się uniknąć sensacyjnej porażki. W 23. minucie po świetnej indywidualnej akcji Patricka Kane'a gola wyrównującego zdobył Marián Hossa, a że więcej goli po 60 minutach nie było, to o wyniku musiała rozstrzygnąć dogrywka. Obie drużyny miały w niej swoje świetne okazje, bramkarze spisywali się jednak bardzo dobrze. Na początku dogrywki Jason Zucker (Wild) trafił w poprzeczkę, ale to Blackhawks ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
W 17. minucie dodatkowego czasu gry Bryan Bickell dostał podanie spod bandy od Viktora Stålberga, spokojnie "posadził" na lodzie bramkarza gości, Josha Hardinga i z backhandu zdobył gola rozstrzygającego o wyniku meczu. Bickell, który w sezonie zasadniczym strzelił tylko 9 goli mógł być trochę niespodziewanym bohaterem wieczoru, ale nie po raz pierwszy pokazał, że w play-offach radzi sobie całkiem dobrze. W ostatnich 8 meczach rozgrywek posezonowych 27-letni skrzydłowy zdobył 4 gole, w tym 2 zwycięskie. - Hokej w play-off jest trochę bardziej w moim stylu - więcej ciężkiej pracy, walki na bandach i gry obronnej. Czuliśmy z Viktorem Stålbergem, że któryś z nas może rozstrzygnąć ten mecz. Mieliśmy szczęście, że nam się udało - mówił Bickell po meczu.
Minnesota Wild mieli wczoraj swoje problemy. Nie dość, że przegrali mecz, to ich pierwszy bramkarz, Niklas Bäckström w ogóle nie mógł w nim wystąpić, bo na rozgrzewce doznał kontuzji. O porażkę trudno jednak mieć pretensje do zastępującego go Hardinga, który obronił 35 z 37 strzałów rywali. Podopieczni Mike'a Yeo mimo to czuli wczoraj, że nie wykorzystali szansy na niespodziewane rozpoczęcie rywalizacji z najlepszą drużyną sezonu zasadniczego od wyjazdowego zwycięstwa. - Najbardziej frustrujący jest fakt, że to był mecz, który spokojnie powinniśmy wygrać - mówił po spotkaniu napastnik Wild, Zach Parise. Swoją drugą szansę drużyna z St. Paul dostanie w Chicago w piątek.
Chicago Blackhawks - Minnesota Wild 2:1 (0:1, 1:0, 0:0, 1:0)
0:1 Clutterbuck - Stoner 04:48
1:1 Hossa - Kane - Keith 22:06 5/4
2:1 Bickell - Stålberg - Oduya 76:35
Strzały: 37-27.
Minuty kar: 8-6.
Wznowienia: 41-41.
Ataki ciałem: 40-36.
Widzów: 21 428.
Stan rywalizacji: 1-0.
Błąd Jonathana Quicka w dogrywce dał St. Louis Blues zwycięstwo nad broniącymi Pucharu Stanleya Los Angeles Kings w pierwszym meczu pierwszej rundy play-off. Quick próbując podać krążek zza bramki, stracił go na rzecz Alexandra Steena, który dał Blues zwycięstwo 2:1 w 74. minucie meczu. Ekipa z St. Louis grała wówczas w osłabieniu. Szwed Steen zdobył także pierwszego gola dla Blues. Jego zespół prowadził przez większość meczu, ale o zwycięstwo musiał walczyć w dogrywce, bowiem na 32 sekundy przed końcem trzeciej tercji Justin Williams doprowadził do remisu. St. Louis Blues pokonali Los Angeles Kings po raz pierwszy od 9 spotkań.
St. Louis Blues - Los Angeles Kings 2:1 (1:0, 0:0, 0:1, 1:0)
1:0 Steen - Shattenkirk 09:05 5/4
1:1 Williams - Doughty - Muzzin 59:28
2:1 Steen 73:25 4/5
Strzały: 42-29.
Minuty kar: 8-12.
Wznowienia: 44-25.
Ataki ciałem: 38-41.
Widzów: 17 612.
Stan rywalizacji: 1-0.
Zwycięski gol Alexandra Steena
Od porażki rozpoczęli swój rekordowy, 22. z rzędu występ w play-offach hokeiści Detroit Red Wings. "Czerwone Skrzydła" uległy na wyjeździe Anaheim Ducks 1:3. Zwycięskiego gola zdobył niezniszczalny 42-letni Fin Teemu Selänne, a na listę strzelców w zespole gospodarzy wpisali się również Nick Bonino i François Beauchemin, który trafił do pustej bramki rywali. Teemu Selänne jest drugim najstarszym strzelcem zwycięskiego gola w play-offach NHL. Starszy był jedynie Mark Recchi, gdy przed dwoma laty zaliczono mu gola na wagę zwycięstwa w meczu numer 2 finału NHL pomiędzy Boston Bruins a Vancouver Canucks. Anaheim Ducks grają dopiero swoje dziewiąte play-offy w historii, ale już po raz szósty mierzą się w nich z Red Wings. Dotąd "Kaczory" wygrały dwie, a przegrały trzy serie z tym rywalem.
Anaheim Ducks - Detroit Red Wings 3:1 (1:1, 0:0, 2:0)
1:0 Bonino - Fowler 10:24 5/4
1:1 Cleary - Kindl - Eaves 16:05 5/4
2:1 Selänne - Lovejoy - Beleskey 41:29 5/4
3:1 Beauchemin - Getzlaf - Winnik 59:37 (pusta bramka)
Strzały: 27-22.
Minuty kar: 8-8.
Wznowienia: 29-27.
Ataki ciałem: 35-24.
Widzów: 17 200.
Stan rywalizacji: 1-0.
Komentarze