Drugie zwycięstwo Blackhawks
Zawodnicy Chicago Blackhawks swój drugi mecz pierwszej rundy play-off z Minnesota Wild wygrali znacznie łatwiej niż pierwszy. Tym razem nie musieli czekać do dogrywki i przed dwoma spotkaniami wyjazdowymi prowadzą w serii 2-0.
Najlepszy zespół sezonu zasadniczego we wtorkowym meczu numer 1 mimo wyraźnej przewagi musiał czekać aż do 77. minuty by odnieść zwycięstwo nad drużyną, która do play-offów zakwalifikowała się dopiero w samej końcówce sezonu zasadniczego. Wczoraj w United Center poszło znacznie łatwiej. Po dwa gole Michaela Frolíka i Patricka Sharpa, a także celny strzał do pustej bramki Bryana Bickella pozwoliły ekipie z "Wietrznego Miasta" odnieść w meczu numer 2 zwycięstwo 5:2. W bramce Wild zastępujący kontuzjowanego Niklasa Bäckströma Josh Harding robił co mógł - obronił 43 strzały, ale to było za mało, by zespół odniósł zwycięstwo.
Blackhawks prowadzili po dwóch tercjach tylko 2:1, co pozwalało gościom myśleć o odrobieniu strat, jednak nadzieje podopiecznych Mike'a Yeo szybko zostały rozwiane przez Patricka Sharpa, który strzelił dwie kolejne bramki, w tym tę drugą na 4:1 po fantastycznym podaniu Patricka Kane'a, które "zgubiło" całą obronę gości. Sharp rozegrał wczoraj znakomity mecz. Oddał 8 strzałów na bramkę rywali, z których zdobył dwa gole i wygrał wszystkie 4 wznowienia do których stanął. - To był całkiem dobry mecz. Pamiętając o problemach, jakie mieliśmy we wtorek tym razem chcieliśmy dobrze zacząć i w ten sposób porwać naszych kibiców. Dobrze, że nam się to udało - mówił Sharp po spotkaniu.
Prowadzenie 2-0 w serii play-off to dla ekipy Joela Quenneville'a dobry znak. Zespoły, które po dwóch pierwszych meczach u siebie miały taką przewagę, dotąd awansowały do kolejnej rundy w 218 z 243 przypadków w historii NHL. Blackhawks przegrali taką serię tylko 2 razy. Zespół Wild swojej szansy na odrobienie części strat będzie szukał w niedzielę w meczu numer 3, który odbędzie się w hali Xcel Energy Center, gdzie play-offy NHL nie gościły od 5 lat. By wreszcie pokonać faworyzowanych rywali, ekipa z St. Paul będzie potrzebowała znacznie lepszego niż ten wczorajszy występu duetu Mikko Koivu - Zach Parise. Obaj czołowi napastnicy Wild kończyli spotkanie numer 2 z wynikiem -3 w kategorii +/-. O ile Parise choć próbował zagrozić rywalom oddając 7 strzałów, to kapitan zespołu, Koivu był niemal zupełnie niewidoczny.
Trener Yeo po meczu nie chciał jednak obarczyć winą za porażkę wyłącznie Fina. - Byłoby mi raczej trudno powiedzieć, że jestem zadowolony z występu kogokolwiek w tym meczu - powiedział trener gości. - Grała dzisiaj cała drużyna i niestety nie grała dobrze.
Chicago Blackhawks - Minnesota Wild 5:2 (1:0, 1:1, 3:1)
1:0 Frolík - Shaw - Leddy 08:34
2:0 Frolík - Keith - Hjalmarsson 20:49 4/5
2:1 Setoguchi - Cullen - Zucker 37:57
3:1 Sharp - Kane - Handzuš 43:44
4:1 Sharp - Kane 54:08
4:2 Scandella - Coyle - Cullen 56:29
5:2 Bickell - Shaw 59:49 pusta bramka
Strzały: 48-28.
Minuty kar: 6-10.
Wznowienia: 31-26.
Ataki ciałem: 35-43.
Widzów: 22 012.
Stan rywalizacji: 2-0.
Powrót do gry Sidneya Crosby'ego nie pomógł Pittsburgh Penguins w pokonaniu po raz drugi New York Islanders. Wracający po kontuzji, która wykluczyła go z gry na ponad miesiąc, kapitan "Pingwinów" zdobył dwa gole, a jego drużyna prowadziła 2:0 i 3:1, by przegrać drugi mecz ćwierćfinału konferencji wschodniej 3:4. Matt Moulson strzelił dla Islanders gola i uzyskał asystę, a pozostałe bramki dołożyli Colin McDonald, Matt Martin i Kyle Okposo. Dla każdego strzelca w ekipie "Wyspiarzy" były to pierwsze gole w play-offach NHL. Ich zespół także dokonał wyjątkowej rzeczy. Islanders po raz pierwszy od 20 lat wygrali w play-offach mecz, w którym przegrywali przynajmniej dwoma golami. Przy stanie 1-1 rywalizacja przenosi się na Long Island, gdzie w niedzielę odbędzie się mecz numer 3.
Pittsburgh Penguins - New York Islanders 3:4 (3:1, 0:2, 0:1)
1:0 Małkin - Iginla 00:43
2:0 Crosby - Iginla - Małkin 03:19 5/4
2:1 Moulson - Tavares - Streit 07:04 5/4
3:1 Crosby - Dupuis - Eaton 07:22
3:2 McDonald - Aucoin - Ullström 25:12
3:3 Martin - Bailey - Nielsen 30:37
3:4 Okposo - Moulson - Streit 52:23
Strzały: 33-42.
Minuty kar: 15-15.
Wznowienia: 36-23.
Ataki ciałem: 28-31.
Widzów: 18 624.
Stan rywalizacji: 1-1.
Montréal Canadiens wyrównali stan rywalizacji z Ottawa Senators wygrywając wczoraj w stolicy Kanady drugi mecz ćwierćfinału konferencji wschodniej 3:1. Bohaterem spotkania wybrano Careya Price'a, który tym razem był w bramce Canadiens nieco lepszy od swojego znakomitego w pierwszym spotkaniu vis-a-vis, Craiga Andersona. Gole dla zwycięzców zdobyli Ryan White, Brendan Gallagher i Michael Ryder. Dwa kolejne mecze odbędą się jednak w Ottawie. Pierwszy z nich już jutro.
Montréal Canadiens - Ottawa Senators 3:1 (0:0, 3:1, 0:0)
1:0 White 23:20
2:0 Gallagher - Galchenyuk - Prust 24:13
2:1 Michálek - Phillips - Benoit 28:16
3:1 Ryder - Bourque - Subban 38:57
Strzały: 34-30.
Minuty kar: 12-8.
Wznowienia: 33-24.
Ataki ciałem: 37-26.
Widzów: 21 273.
Stan rywalizacji: 1-1.
Coraz bliżej półfinału konferencji zachodniej jest ekipa San Jose Sharks, która odniosła drugie wyjazdowe zwycięstwo nad Vancouver Canucks. Tym razem "Rekiny" wygrały po dogrywce 3:2, a swoich byłych kolegów pognębił Raffi Torres, który poprzedniego zwycięskiego gola w play-offach NHL zdobył przed dwoma laty w pierwszym meczu finału Pucharu Stanleya przeciwko Boston Bruins właśnie dla Canucks. Do dogrywki doszło wczoraj tylko dzięki temu, że Patrick Marleau na 56 sekund przed końcem trzeciej tercji wyrównał na 2:2. Dla Sharks trafił także Joe Thornton, a dla gospodarzy oba gole zdobył Ryan Kesler. Po dwóch zwycięstwach na wyjeździe ekipa Todda McLellana jest w komfortowej sytuacji i może mieć nadzieję na zakończenie serii przed własną publicznością już po 4 meczach. Vancouver Canucks od 12 lat nie przegrali rywalizacji w play-offach do zera.
Vancouver Canucks - San Jose Sharks 2:3 (0:1, 0:0, 2:1, 0:1)
0:1 Thornton - Burns - Stuart 13:22
1:1 Kesler - H. Sedin - D. Sedin 40:59 5/4
2:1 Kesler 47:06
2:2 Marleau - Boyle - Pavelski 59:04
2:3 Torres - Burns 65:31
Strzały: 31-33.
Minuty kar: 10-6.
Wznowienia: 37-34.
Ataki ciałem: 45-27.
Widzów: 18 910.
Stan rywalizacji: 0-2.
Komentarze