Czwarty triumf Roya
Z czwartku na piątek polskiego czasu dwadzieścia zespołów walczyło o punkty. Wśród nich byli i zawodnicy Colorado Avalanche, którzy przedłużyli swoją serię do czterech zwycięstw.
A grali nie z byle kim, gdyż ich przeciwnikami byli Boston Bruins. Na wysokości zadania stanął bramkarz Colorado- Jean-Sebastien Giguere, który był testowany przez zawodników z Bostonu prawie czterdzieści razy. Podobnie spisał się stojący po drugiej stornie lodowiska Tuukka Rask. Co prawda przepuścił on jeden krążek, ale popisał się kilkoma genialnymi paradami, jak choćby ta z 18. minuty pierwszej tercji. Na prowadzenie Colorado pod koniec pierwszej części gry wyprowadził Ryan O’Reilly zaś wynik meczu na 2:0 ustalił Matt Duchene. Wykorzystał on błąd obrońcy Bostonu i wbił krążek do pustej bramki na chwilę przed zakończeniem meczu.
Colorado Avalanche - Boston Bruins2:0(1:0, 0:0, 1:0)
1:0 - R. O'Reilly- A. Benoit, M. Duchene (19:20)
2:0 - M. Duchene (59:34)
Złej passy nie udało się przerwać Buffallo Sabres. Tym razem nie sprostali Columbus Blue Jackets. O ile jeszcze pierwsza tercja należała do mniej więcej wyrównanych, pozostała cześć meczu to totalna klęska Sabres. Nie dość, że dali sobie pierwszego gola strzelić już w drugiej minucie gry (strzelcem był Cam Atkinson), to drugiej odsłonie meczu oddali o połowę mniej strzałów niż zawodnicy Blue Jackets. Jedyną, honorową, bramkę dla zespołu z Buffallo strzelił Tomas Vanek w 9. minucie pierwszej tercji. Była ona co prawda przedniej urody, ale nie niosła za sobą uskrzydlenia ofensywy zespołu. Za to ofensywa Columbus zdołała jeszcze trzykrotnie pokonać Ryana Millera. Na listę strzelców wpisali się kolejno: Nick Foligno, Marian Gaborik oraz wracający do formy po operacji barku Brandon Dubinsky. Bardzo dobry mecz zagrał wspomniany wyżej Gaborik, który nie tylko zdobył bramkę, ale również asystował przy dwóch innych.
Columbus Blue Jackets - Buffallo Sabres4:1(3:1, 1:0, 0:0)
1:0 - C. Atkinson - M. Gaborik, J. Wisniewski (1:51)
1:1 - T. Vanek -S. Ott, C. Hodgson (8:50)
2:1 - N. Foligno -R. Johansen, R. Umberger (16:35)
3:1 - M. Gaborik - C. Atkinson, R. Murray
4:1 - B. Dubinsky- D. Savard, M. Gaborik
Ciekawy mecz rozegrały zespoły Washington Capitals i Carolina Hurricanes. O ile pierwsza tercja zdecydowanie należała do graczy ze stolicy, to w drugiej role się odwróciły i to hokeiści Hurricanes zdominowali lodowisko. Dwa razy, po bramkach Eliasa Lindhoolma (dla którego był to pierwszy gol w NHL) i Aleksandra Semina, doprowadzili oni do remisu, by w końcu wygrać cały mecz 3:2. Strzelcem zwycięskiej bramki został Nathan Gerbe, dla którego było to już trzecie trafienie w tym roku. Po stronie Capitals na listę strzelców wpisali się Jason Chimera oraz Aleksandr Owieczkin. Jest to już piąte trafienie Owieczkina, dzięki któremu wspiął się na drugie miejsce w kategorii ilości strzelonych bramek w tym sezonie. Z dobrej strony pokazali się dwaj bramkarze: broniący w barwach Capitals Braden Holtby oraz jego vis-a-vis Anton Hudobin, z których każdy dowiódł swych umiejętności ponad 30 razy.
Carolina Hurricanes - Washington Capitals3:2(0:1, 2:1, 1:0)
0:1 - J. Chimera- E. Fehr, J. Carlson (05:33)
1:1 - E. Lindholm -J. Skinner, R. Murphy (32:58)
1:2 - A. Ovechkin- S. Oleksy, N. Backstrom (33:52)
2:2 - A. Semin -E. Staal, J. Skinner (36:14) 5/4
3:2 - N. Gerbe- J. Staal, J. Faulk (46:59)
Drugą porażkę z rzędu zaliczyli hokeiści Detroit Red Wings, którzy gościli u siebie Phoenix Coyotes. Od samego początku prowadzenie, po golu Dereka Morrisa, objęli goście. Jednak byli je w stanie utrzymać tylko do końca pierwszej tercji. W drugiej celniejsi okazali się gracze z Detroit. Po golu Joakima Anderssona oraz zaskakującym strzale Jonathana Ericssona Red Wings objęli prowadzenie. Nastroje gospodarzy popsuł minutę później Mikkel Boedker po dość chaotycznej akcji dobijając krążek odbity przez broniącego Jimmiego Howarda. Trzecia tercja należała w całości do Coyotes, którzy raz za razem testowali bramkarza Detroit. Mimo jego dobrej postawy, dwa razy krążek znalazł się w siatce. Było to po strzałach Michaela Stone’a oraz Antoine’a Vermette'a. A jako, że już nikt więcej nie dopisał się do meczowego protokołu w polu „gole”, mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla gości.
Phoenix Coyotes - Detroit Red Wings4:2(1:0, 1:2, 2:0)
1:0 - D. Morris - A. Vermette (02:21)
1:1 - J. Andersson -J. Kindl, T. Bertuzzi (25:07)
1:2 - J. Ericsson (26:00)
2:2 - M. Boedker - D. Morris (27:04)
3:2 - M. Stone- M. Ribeiro, M. Hanzal (45:13)
4:2 - A. Vermette - M. Boedker (59:09)
Trzecią z rzędu porażkę zaliczyli gracze Florida Panthers. Nie byli w stanie sprostać grającemu pierwszy mecz u siebie zespołowi Tampa Bay Lightning. Niekwestionowanym bohaterem tego meczu był Steven Stamkos, który zaliczył hat-trick oraz jedną asystę. Lecz nie tylko on zdobywał bramki dla swojego zespołu. Tym, który rozwiązał worek z bramkami był Martin St. Louis, po jednym trafieniu dodali również Ondrej Palat i Valtteri Filippula. Jako ciekawostkę można dodać, że przy golu Palata asystował bramkarz Tampa Bay Ben Bishop. Z resztą Bishop niezbyt napracował się tej nocy, gdyż Floryda zagroziła jego bramce tylko 21 razy. Natomiast wyrzuty sumienia będzie miał bramkarz „Panter”. Jacob Markstrom, po przepuszczeniu 6 bramek został zmieniony na Scotta Clemmensena, który również nie zachwycił. Honorowe trafienia dla Florydy zdobyli: Brad Boyes i Jonathan Huberdeau. Gola tego drugiego zapewne długo jeszcze będzie można oglądać na zestawieniach Top 10 bramek NHL. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 7:2 dla Tampa Bay, co było ich trzecim zwycięstwem z rzędu.
Floryda Panthers - Tampa Bay Lightning2:7(0:2, 1:2, 1:3)
0:1 - M. St Louis- S. Stamkos, T. Purcell (08:13)
0:2 - S. Stamkos - M. St Louis, V. Hedman (13:54, 4/5)
1:2 - B. Boyes - B. Campbell, T. Fleischmann (20:59, 5/4)
1:3 - S. Stamkos - M. Carle, R. Malone (31:39)
1:4 - O. Palat - A. Killorn, B. Bishop (35:51)
2:4 - J. Huberdeau - S. Gomez, K. Versteeg (43:48)
2:5 - V. Filppula - M. Carle, A. Killorn (46:38, 5/4)
2:6 - V. Filppula - T. Purcell, S. Salo (49:14)
2:7 - S. Stamkos - S. Salo, T. Purcell (52:25, 5/4)
Czwarte zwycięstwo odniosło, grające bez kontuzjowanego Marka Frasera, świetnie spisujące się w tym sezonie Toronto Maple Leafs. Tym razem ich ofiarami stało się Nashville Predators. Ani razu nie potrafili pokonać broniącego jak w transie bramkarza Toronto Jonathana Berniera. Szczególnie piękna paradą popisał się on w trzeciej minucie trzeciej tercji broniąc oddany z bliskiej odległości strzał Kevina Kleina. Szczęśliwie dla „Klonowych Liści” impas bramkowy jaki przeżywało Nashville nie był zaraźliwy, dzięki czemu swoje bramkowe dorobki poprawili Phil Kessel, James van Riemsdyk, Tyler Bozak oraz Joffrey Lupul. Jak można było zauważyć problemem Nashville nie była kiepska gra w ataku. Wręcz przeciwnie, stworzyli sobie znacznie więcej sytuacji strzeleckich niż ich przeciwnicy. Ich problem polegał na tym, że w kolejnym meczu nie potrafili ich wykorzystać, skutkiem czego, z dwoma punktami zajmują ostatnie miejsce w dywizji.
Toronto Maple Leafs - Nashville Predators4:0(0:0, 2:0, 2:0)
1:0 - P. Kessel- J. van Riemsdyk (33:41)
2:0 - J. van Riemsdyk - P. Kessel, C. Gunnarsson (39:51)
3:0 - T. Bozak-P. Kessel , M. Rielly (46:18) 5/4
4:0 - J. Lupul- J. Gardiner, N. Kadri (46:59) 5/4
Niewysokim wynikiem zakończyło się spotkanie pomiędzy Minnesota Wild a Winnipeg Jets. 2:1 po bramkach Jonasa Brodina oraz Matta Cooke zwyciężył zespół z Minnesoty. Winnipeg udało się wykorzystać tylko jedna grę w przewadze, wtedy trzeciego gola tego sezonu gola zdobył Brian Little. O tym, jak bardzo nie szło zespołowi Jets niech świadczy fakt, że na bramkę Josha Hardinga (który zastępuje kontuzjowanego Niklasa Backstroma) oddali podczas całego spotkania tyko 15 strzałów.
Winnipeg Jets - Minnesota Wild 1:2 (1:1, 0:1, 0:0)
1:0 - J. Brodin- M. Cooke, K. Brodziak (07:39)
1:1 - B. Little - T. Enstrom , D. Byfuglien (19:17)
2:1 - M. Cooke - T. Mitchell, C. Stoner (30:30)
Okazje do zdobycia cennych punktów wykorzystał Montreal. W meczu z Edmonton Oilers wykazali się większą skutecznością wygrywając 4:1. Edmonton zabrakło skutecznej gry w przewadze. Z pięciu okazji, gdy przeciwnik grał w osłabieniu, na bramkę zamienili tylko jedną. Na bramce Montralu dobrze spisywał się Peter Budaj, który na 28 strzałów krążek z siatki wyciągał tylko raz. Można pokusić się o stwierdzenie, że również dobry mecz, chyba po raz pierwszy, zagrał broniący bramki Edmonton Devan Dubnyk. Warto nadmienić, że trzy punkty, choć za asysty, zaliczył obrońca Canadiens P.K. Subban.
Montreal Canadiens-Edmonton Oilers4:1(0:0, 2:1, 2:0)
0:1 - R. Smyth - T. Hall, R. Nugent-Hopkins (22:28) 5/4
1:1 - B. Gallagher - A. Galchenyuk, P. Subban (29:24) 5/4
2:1 - B. Prust - T. Moen, P. Subban (32:05)
3:1 - A. Galchenyuk - B. Gallagher (52:15)
4:1 - M. Pacioretty - D. Briere, P. Subban (59:42)
Kolejny zwycięski mecz rozegrali również San Jose Sharks. Tym razem skromnie, bo 4:1 wygrali z Vancouver. Było to już drugie spotkanie pomiędzy oboma zespołami. Podobnie jak ten, zakończył się zwycięstwem Sharks 4:1. Mecz był bardzo wyrównany. Widać było, że oba zespoły przystąpiły do niego mocno zmotywowane. Sharks chcieli utrzymać serię zwycięstw bez porażki, Canucks zamierzali tym meczem utrzymać dobrą passę rozpoczętą zwycięstwem nad New York Rangers dwa dni temu. Pierwszą krew przeciwnikowi utoczyli w 13. minucie pierwszej tercji zawodnicy z San Jose. Wtedy to drugiego gola w tym sezonie zdobył Marc-Eduard Vlasic. Siedem minut później na 2:0 podwyższył, korzystając z zagapienia się obrońców Canucks, Matt Pelech. W drugiej tercji kontaktowa bramkę zdobył Mike Santorelli, jednak był to ostatni gol Vancouver. Potem krążek z siatki wyciągał już tylko Roberto Luongo. A musiał to czynić dwukrotnie - po strzałach Patricka Marleau oraz Brenta Burnsa. Dzięki temu zwycięstwu, z ośmioma punktami, Sharks umocniło się na czele Dywizji Pacyfiku.
San Jose Sharks - Vancouver Canucks4:1(2:0, 1:1, 1:0)
1:0 - M. Vlasic - B. Burns, J. Thornton (12:16)
2:0 - M. Pelech - J. Sheppard (19:02)
2:1 - M. Santorelli -R. Stanton, C. Tanev (30:20)
3:1 - P. Marleau - T. Kennedy, L. Couture (31:55)
4:1 - B. Burns-J. Thornton, L. Couture (57:41)
Pasmo dobrych występów kontynuuje zawodnik Anaheim Ducks Jakob Silverberg. W czwartkowym spotkaniu z New York Rangers polepszył swój bilans bramkowy o dwa trafienia, a jego Ducks wygrali 6:0. Była to druga z rzędu dotkliwa porażka Rangers. We wtorek zostali starci w proch przez San Jose Sharks przegrywając 2:9. Wśród zawodników z Anaheim wyróżniającym się był bramkarz Jonas Hiller. Szwajcar obronił wszystkie z 34 strzałów oddanych przez nowojorskich graczy. Pierwsza tercja w wykonaniu Rangers była katastrofą. Zdołali oni tylko trzy razy zagrozić bramce przeciwnika, tracąc przy okazji tyle samo bramek. Obudzili się dopiero w ostatniej odsłonie meczu, gdy dominowali na obu częściach lodowiska. Jednak nie przełożyło się to na zmianę wyniku.
New York Rangers - Anaheim Ducks0:6(0:3, 0:3, 0:0)
0:1 - R. Getzlaf- C. Perry, D. Penner (05:06)
0:2 - J. Silfverberg -T. Selanne, M. Perreault (09:17)
0:3 - D. Winnik - S. Vatanen (11:36)
0:4 - J. Silfverberg -T. Selanne , M. Perreault (21:27)
0:5 - S. Koivu -D. Winnik, A. Cogliano (28:11)
0:6 - D. Penner - C. Perry, B. Allen (36:15)
Komentarze