NHL: Lehtonen prowadzi Stars do zwycięstwa (WIDEO)
Trzynaście starć w karierze, jednak żadnej wygranej. Do wczoraj tak wyglądały statystyki Kariego Lehtonena przeciwko Philadelphia Flyers. Złą passę Fin zakończył w świetnym stylu, bramkarz Dallas Stars zanotował 25 interwencji, a jego ekipa pokonała "Lotników" na wyjeździe 2:1.
Popis swoich umiejętności w Wells Fargo Center dał nie tylko Lehtonen, ale także stojący pomiędzy słupkami bramki po drugiej stronie lodowiska Steve Mason. Obaj golkiperzy stawali na głowie, żeby utrzymać swoje zespoły w grze. Nieco więcej pracy miał bramkarz gospodarzy, który zaliczył 37 obron.
Do składu teksańskiej drużyny już w poprzednim spotkaniu z Tampa Bay Lightning dołączył po niemal miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją Tyler Seguin. Tym razem największa gwiazda ekipy z Dallas nie zapunktowała. 23-letni Kanadyjczyk spędził na lodzie niecałe osiemnaście minut, podczas których oddał zaledwie jeden strzał w światło bramki.
Prowadzenie, już w drugiej minucie meczu dał "Lotnikom" Luke Schenn. Starszy z braci Schenn pokonał Lehtonena potężnym strzałem spod niebieskiej. Dla defensora Flyers było to trzecie trafienie w tym sezonie.
Na odpowiedź ze strony przyjezdnych czekaliśmy prawie dziesięć minut. Curtis McKenzie w dobrym momencie podał do wyjeżdżającego przed obrońców gospodarzy Bretta Ritchiego. 21-letni Kanadyjczyk, który rozgrywa w NHL pierwszy sezon nie zawahał się nawet przez chwilę i bez zastanowienia umieścił krążek za plecami golkipera przeciwników.
Druga tercja należała do bramkarskiego duetu. Zarówno Mason, jak i Lehtonen zanotowali po kilka niesamowitych interwencji i przez długi czas nie pozwalali na zmianę wyniku.
Dopiero na sześć minut przed końcową syreną wyższość rywali uznać musiał golkiper gospodarzy. Dogodną sytuację dla przyjezdnych wypracował Colton Sceviour. 25-letni środkowy Stars przejął zgubiony przez defensywę Flyers krążek i dokładnie podał przed bramkę, do której dojeżdżał już Vernon Fiddler. Weteran ligi prześlizgnął gumę pod parkanami Masona i tym samym ustalił wynik meczu.
Szanse "Lotników" na wejście do fazy mistrzowskiej maleją z każdym kolejnym spotkaniem. Hokeiści z Filadelfii przegrali trzy ostatnie starcia i do ósmych na Wschodzie Boston Bruins brakuje im już aż dziewięciu punktów.
Philadelphia Flyers - Dallas Stars 1:2 (1:1, 0:0, 0:1)
1:0 L. Schenn - Colaiacovo, Voráček (1:13)
1:1 Ritchie - McKenzie, Benn (11:23)
1:2 Fiddler - Sceviour, Garbutt (53:50)
Minuty kar: 6-6
Strzały na bramkę: 26-39
Ostatnie derby Nowego Jorku w tym sezonie zasadniczym zakończyły się na korzyść ekipy z Broadwayu. Z nienajlepszej strony pokazały się formacje do gry w przewadze "Wyspiarzy", podczas ośmiu minut grając z zawodnikiem więcej hokeiści z Long Island oddali na bramkę Cam Talbota zaledwie dwa strzały. Nie pomógł nawet Kyle Okposo, który w barwach Islanders zobaczyliśmy pierwszy raz od prawie dwóch miesięcy. Zwycięstwo na początku trzeciej tercji dał Rangers Rick Nash. Najlepszy strzelec "Blueshirts" za 39 trafienie w tym sezonie może podziękować jednemu z napastników przeciwnej drużyny. Krążek wystrzelony przez Nasha spod niebieskiej odbił się od łyżwy Ryana Strome'a i przypadkiem wpadł do siatki.
Dwudzieste ósme urodziny obchodził wczoraj golkiper Boston Bruins. Tukka Rask, bo o nim mowa, sprawił sobie prezent urodzinowy i poprowadził swój zespół do wygranej nad Ottawa Senators. Po stronie solenizanta prawdopodobnie byli wczoraj "hokejowi bogowie", w drugiej tercji trzykrotnie przed utratą bramki uratowały go słupki. Dla "Niedźwiadków", w kontekście obrony ósmej lokaty było to niezwykle ważne spotkanie. Gdyby to "Senatorzy" wygrali, ekipa ze stolicy Kanady miała by dziką kartę na wyciągnięcie ręki.
Wydaje się, że walka o trzecie miejsce w Dywizji Pacyfiku będzie trwała do samego końca ostatnich minut sezonu zasadniczego. Los Angeles Kings pokonali na wyjeździe Colorado Avalanche 5:2 i zrównali się punktowo z Calgary Flames. Ekipa z Denver nie poradziła sobie bez Siemiona Warłamowa, który w niedzielnym starciu z Minnesotą Wild doznał kontuzji pachwiny. W jego miejsce z zaplecza ligi powołano Calvina Pickarda, który o tym meczu będzie chciał szybko zapomnieć. Obrońcy mistrzowskiego tytułu w ciągu piętnastu minut pokonali 22-latka trzykrotnie i Patrick Roy zdecydował się na zmianę. Z Reto Berrą za plecami zawodnicy Avalanche nie grali lepiej. Hokeiści z "Miasta Aniołów" dołożyli jeszcze dwa gole i bezlitośnie wyrwali konferencyjnym rywalom komplet punktów.
Sześćdziesiąt minut nie wystarczyło dwóm najlepszym zespołom Konferencji Wschodniej na wyłonienie zwycięzcy spotkania. Starcie Montreal Canadiens z Tampa Bay Lightning z pomocą obrońców Habs zakończył w dogrywce Tyler Johnson. 24-letni Amerykanin chciał podać do Nikity Kuczerowa, który stał tuż przed maską Careya Price'a, jednak krążek do Rosjanina nigdy nie dotarł. Po drodze guma odbiła się od łyżwy defensorów gospodarzy i wpadła do siatki. Kolejny świetny mecz rozegrał golkiper Canadiens, Price zaliczył 35 obron. Po drugiej stronie lodowiska Ben Bishop miał nieco mniej pracy, 28-letni Amerykanin interweniował 16 razy i zanotował trzecie czyste konto w tej kampanii.
Źle wspominać będą minioną noc bramkarze Winnipeg Jets. Michael Hutchinson został zdjęty przez trenera "Odrzutowców" w drugiej tercji starcia z St. Louis Blues. 25-latek przepuścił cztery gole na siedem strzałów i pomiędzy słupkami bramki gości zmienił go Ondřej Pavelec. Hokeiści z Winnipeg odrobili starty w trzeciej tercji, ale na minutę przed końcem spotkania doszło do katastrofy. Krążek z połowy lodowiska w stronę bramki posłał Barret Jackman. Czeski golkiper za nisko ustawił łapawicę i guma wpadła do siatki, dzięki czemu Blues wygrali 5:4.
Wyniki i skróty wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze