NHL: Zabawę czas zacząć (WIDEO)
Nowy sezon północnoamerykańskiej ligi wystartował. Pierwszy dzień zmagań rozpoczęto od kanadyjskiego klasyka pomiędzy Montreal Canadiens i Toronto Maple Leafs.
Niewielu dziennikarzy spodziewa się, że zespół z Toronto, który jest w trakcie gruntownej przebudowy skończy gdzieś indziej, niż w ogonie ligi. Wczoraj hokeiści „Klonowych Liści” pokazali jednak, że nie zamierzają tego losu po prostu zaakceptować i mimo wyraźnych głosów sprzeciwu będą walczyć do końca.
Mike Babcock po dziesięcioletniej przygodzie z Detroit Red Wings rozegrał pierwsze spotkanie jako trener ekipy z Toronto. Kanadyjczyk mógł być zadowolony z gry swoich podopiecznych, po meczu hokeiści Canadiens twierdzili, że takich „Klonowych Liści” nie widzieli od dawna. Babcock był jednak innego zdania. - W NHL nie ma zwycięstw moralnych - powiedział doświadczony szkoleniowiec. - Albo wygrywasz albo przegrywasz, to proste.
Spotkanie nie zaczęło się po myśli gospodarzy. Lampka za plecami Jonathana Berniera zapaliła się już w czwartej minucie po strzale Maxa Pacioretty’ego, pierwszym w wykonaniu gości w tym starciu. Na gol kapitana Habs hokeiści z Toronto zdołali odpowiedzieć na początku drugiej tercji.
Niedługo później doszło do kolejnego, tym razem nieco niespodziewanego debiutu. Babcock zdecydował się na tak zwany „trenerski challenge”, czyli system sprawdzenia poprawnej decyzji sędziów. Szkoleniowiec Maple Leafs poprosił o weryfikację w 27. minucie spotkania, kiedy Canadiens wyszli na prowadzenie po trafieniu Jeffa Petry’ego. Sędziowie przyjrzeli się całej sytuacji dokładniej i zauważyli faul na golkiperze, bramkę odwołano.
Nie uratowało to jednak „Klonowych Liści” przed porażką. Na osiem minut przed końcem meczu decydujące trafienie zanotował Alex Galchenyuk. Wynik strzałem do pustej bramki domknął tuż przed końcową syreną Pacioretty.
Toronto Maple Leafs – Montreal Canadiens 1:3 (0:1, 1:0, 0:2)
0:1 Pacioretty – Subban 3:09
1:1 Van Riemsdyk – Kadri, Phaneuf 20:19 (w przewadze)
1:2 Galchenyuk – Markow, Subban 52:02
1:3 Pacioretty – Subban, Flynn 59:29 (pusta bramka)
Strzały na bramkę: 37-30
Minuty kar: 4-8
Hokeiści Chicago Blackhawks rozpoczęli nowy sezon od ceremonii powieszenia mistrzowskiego baneru pod dachem United Center. Kiedy jednak na lodowisku w końcu pojawił się krążek podopieczni Joela Quenneville’a zaliczyli mały falstart pozwalając New York Rangers na strzelenie aż trzech bramek w pierwszej tercji. Pomimo usilnych prób ze strony gospodarzy do wyrównania nie doszło i to „Strażnicy” zgarnęli komplet punktów.
Calgary Flames podtrzymali długą tradycję złych startów. Szósty raz z rzędu „Płomienie” nie poradziły sobie w pierwszym spotkaniu nowej kampanii, żadna inna drużyna w tej lidze nie ma na koncie tak złego bilansu. Vancouver Canucks zemścili się za pierwszą rundę ubiegłorocznych play-offów, zwyciężyli 5:1.
Inauguracji tego sezonu dobrze wspominać nie będą także hokeiści Los Angeles Kings. Kalifornijska ekipa została pokonana przed własną publicznością przez San Jose Sharks aż 1:5. Ofensywa „Królów” nie potrafiła przebić się wczoraj przez szczelną obronę „Rekinów”, podopieczni Darryla Suttera na bramkę Martina Jonesa oddali zaledwie dwadzieścia strzałów.
Komentarze