Kto pierwszy w wyścigu o Puchar Stanleya?
Sezon zasadniczy tegorocznych rozgrywek ligi NHL wkracza w decydującą fazę. Większości drużyn pozostało do rozegrania już tylko 20 meczów z planowanych 82. Coraz bliżej do rozstrzygnięć, kto w tym roku sięgnie po Puchar Stanleya.
Dziewięćdziesiąty dziewiąty sezon najlepszej ligi świata – NHL nie obfitował w wielkie niespodzianki. Zgodnie z przewidywaniami w tym momencie prowadzi ekipa Washington Capitals. Jedyne, co może dziwić, to tylko przewaga nad kolejnym zespołem, czyli obrońcą tytułu – Chicago Blackhawks, która wynosi aż 13 punktów.
Jeszcze bardziej pokaźna jest zaliczka drużyny ze stolicy nad drugą siłą Konferencji Wschodniej, czyli Florida Panthers. Pantery są pozytywnym zaskoczeniem rozgrywek, ponieważ mało kto spodziewał się, że w ogóle awansują do fazy play-off, a tymczasem mają już 11 punktów przewagi nad dziewiątymi w konferencji Philadelphia Flyers. Rozczarowuje drużyna Pittsburgh Penguins – ekipa, mająca w składzie takie gwiazdy, jak Sidney Crosby lub Jewgienij Małkin, zajmuje dopiero ósme miejsce w konferencji i do końca sezonu będzie musiała drżeć o awans do fazy play-off.
Wyrównana walka na Zachodzie
W Konferencji Zachodniej sytuacja jest wyrównana. Co prawda wspomniane wcześniej Chicago Blackhawks, Dallas Stars, a także St. Louis Blues mają kilkupunktową przewagę nad Los Angeles Kings, Anaheim Ducks oraz San Jose Sharks, jednak trzy pierwsze drużyny zagrały o trzy mecze więcej niż pozostałe. Wydaje się, że największe szanse na pierwsze miejsce w konferencji po fazie zasadniczej ma drużyna z Chicago, ale reszta zespołów na pewno nie złoży broni i będziemy świadkami bardzo ciekawej rywalizacji. Na całej linii zawodzą hokeiści z Edmonton Oilers, którzy mieli walczyć o play-off, a znajdują się na ostatniej pozycji w konferencji, w całej lidze wyprzedzając jedynie Toronto Maple Leafs.
Los Angeles Kings, czyli niespodzianki?
Kończą się emocje związane z sezonem zasadniczym ligi NHL, ale już niedługo zaczną się kolejne – dużo większe – właściwe rozgrywki o Puchar Stanleya. W fazie play-off zdarzyć się może wszystko. Po pierwszej części sezonu wykreowało się kilku faworytów, jednak pozycja po fazie zasadniczej nie musi determinować wyników w fazie play-off – wystarczy wspomnieć przykład Los Angeles Kings. Drużyna ta w 2012 roku zajęła ósme miejsce w Konferencji Zachodniej, by następnie sięgnąć po Puchar Stanleya. Wszystko jest więc możliwe – może któryś zespół zaskoczy faworytów i to on sięgnie po trofeum?
Mimo tego, już dzisiaj widać, że bukmacherzy teoretycznie największe szanse na zdobycie Pucharu Stanleya dają ekipie z Waszyngtonu. Za jedną złotówkę dzisiaj można wygrać 5,50 zł. Niewiele więcej można zyskać dzięki zwycięstwu klubu z Chicago (kurs 1:6). Niżej stoją akcje Los Angeles Kings oraz Anaheim Ducks (kurs 1:10). Dość wysoko oceniane są przez bukmacherów Dallas Stars oraz St. Louis Blues (kurs 1:12,5). Dopiero za zwycięstwo innych drużyn można zyskać od 16 do 500 zł za każdą postawioną złotówkę.
A co mówią fachowcy?
Dużo łatwiej przewidzieć dzisiaj, kto wygra w poszczególnych Konferencjach. Stąd też w Konferencji Wschodniej, co zrozumiałe, najmniej można zarobić, stawiając na zwycięstwo Washington Capitals – kurs wynosi ledwie 1:2,70. Kolejne zespoły, które według bukmachera powinny się liczyć w walce o wejście do głównego finału Pucharu Stanleya, to Tampa Bay Lightning (1:7), New York Rangers (1:8) oraz Florida Panthers (1:9). Dziesięć złotych za każdą złotówkę można zarobić dzięki wytypowaniu zwycięstwa Boston Bruins, New York Islanders lub Pittsburgh Penguins. Kursy na wygraną innej drużyny mieszczą się w przedziale od 1:13 do 1:750.
Konferencja Zachodnia jest bardziej wyrównana, co widać po ustalonych kursach w zakładach bukmacherskich. Faworytem są hokeiści Chicago Blackhawks, którzy dzięki wygranej mogą nam przynieść zysk w wysokości 3 zł za złotówkę. Wysoko stoją też akcje Los Angeles Kings (1:5) i Dallas Stars (1:5,50). Niewiele niżej bukmacher ocenił możliwości Anaheim Ducks (1:6), a spore szanse na finał ligi ma według niego także St. Louis Blues (1:7,50). Szóstą najsilniejszą ekipą, patrząc na kursy, jest San Jose Sharks, a prawdziwy majątek można zbić, stawiając na jeden z pozostałych zespołów, bo tu kursy wahają się od 1:17 do 1:750.
Sport rządzi się swoimi prawami
Istotą sportu jest jego nieprzewidywalność. Dlatego, mimo faworytów, także w NHL pojawiają się niespodzianki i zaskoczenia. Dopiero za kilka tygodni poznamy tegorocznego zdobywcę najbardziej pożądanego przez hokeistów trofeum. Przedtem jednak czekają nas sportowe emocje, których wyniku najczęściej nie sposób przewidzieć. Być może dlatego zarówno zabawa w typowanie wyników, jak i dyskusje o szansach poszczególnych ekip są tak fascynujące, a prawdziwe emocje 99. sezonu NHL – wciąż przed nami.
Komentarze