NHL: Zadymiarz na emeryturze (WIDEO)
Znany z niezgodnych z przepisami zagrywek i agresywnych wejść Raffi Torres kończy profesjonalną karierę. Były zawodnik między innymi San Jose Sharks oraz Edmonton Oilers na taflach National Hockey League rozegrał ponad 630 spotkań.
Skrzydłowy z Toronto sławę w północnoamerykańskiej lidze zyskał raczej dzięki agresywnym zagrywkom i kolejnym zawieszeniom, aniżeli umiejętnościom władania krążkiem. Pomimo tego aż do ubiegłego roku Torresowi zawsze udawało się znajdować nowego pracodawcę. W sumie w National Hockey League kanadyjski napastnik rozegrał 635 spotkań, w których skompletował 260 punktów. Na ławce kar spędził 497 minut.
Torres reprezentował barwy New York Islanders, Edmonton Oilers, Phoenix Coyotes, Columbus Blue Jackets, Buffalo Sabres, Vancouver Canucks oraz San Jose Sharks. Dwukrotnie był o krok od zdobycia Pucharu Stanleya, ale zarówno "Orki", jak i "Nafciarze", których barwy wtedy reprezentował, przegrały finałowe serie.
Poprzedni sezon hokeista z Toronto oglądał w telewizji. Tuż przed rozpoczęciem kampanii, po ataku na Jakobie Silfverbergu został zawieszony przez ligę na rekordowe 41 spotkań. Obowiązujący kontrakt został przed zamknięciem okienka transferowego przejęty przez organizację z jego rodzinnego miasta, ale Torres nigdy nie wyjechał na lód w barwach Maple Leafs.
Latem 35-letni napastnik podpisał umowę próbną z Carolina Hurricanes. Doświadczony skrzydłowy spróbował swoich sił na obozie przygotowawczym "Huraganów", ale ekipa z Raleigh nie zdecydowała się ostatecznie zakontraktować go na kolejny sezon.
- Zawsze trudno jest przestać robić to, co kochamy - powiedział Torres. - Chciałem dalej grać, dlatego pojechałem do Karoliny Północnej. Później bym tego żałował. Ale się nie udało, dlatego kończę karierę.
Komentarze