NHL: Seria "Wyspiarzy" przerwana przez Armię (WIDEO)
"Byliśmy okropni" - szczerze ocenił swój zespół trener New York Islanders Barry Trotz. Jego podopieczni zakończyli zwycięską serię, mimo że tej nocy prowadzili z Montréal Canadiens już dwoma golami.
Długo zanosiło się na to, że Islanders, którzy pod wodzą aktualnego mistrza NHL Barry'ego Trotza świetnie wystartowali w tym sezonie, odniosą już szóste zwycięstwo z rzędu. Casey Cizikas strzelił Montréal Canadiens dwa gole w pierwszej tercji, Valtteri Filppula dołożył jednego, a na ich trafienia odpowiedział tylko Jonathan Drouin i po pierwszych 20 minutach "Wyspiarze" prowadzili u siebie 3:1. Tak było nawet do 36. minuty, kiedy to jednak rozpoczął się pościg gości z Montrealu.
Najpierw w przewadze gola kontaktowego strzelił Max Domi, a w trzeciej tercji Fin Artturi Lehkonen świetnie zmienił tor lotu krążka po strzale Noaha Juulsena, trafił do bramki Thomasa Greissa i doprowadził do remisu. To był fiński wieczór w ekipie z Montrealu, bo Lehkonen dał drużynie gola wyrównującego, w bramce stał Antti Niemi, który zastępował Careya Price'a, a w decydującym momencie bohaterem został kolejny Fin Joel Armia.
Przy remisie 3:3 o wyniku decydowały bowiem rzuty karne. Po czterech rundach był w nich bezbramkowy remis. Wtedy trener Claude Julien, zastanawiając się, kogo wybrać do kolejnego strzału, spojrzał na swoją ławkę i zobaczył na niej Armię, który nigdy jeszcze nie strzelał karnego w NHL. Ale szkoleniowiec gości liczył na to, że gracz z prawym uchwytem kija będzie miał większą szansę na pokonanie łapiącego lewą ręką Greissa, bo właśnie po stronie rękawicy widział problem u niemieckiego bramkarza. Tak przynajmniej tłumaczył po meczu. Armia zaufania nie zawiódł i w swojej pierwszej próbie z karnego w najlepszej lidze świata po strzale od słupka przesądził o wygranej swojego zespołu 4:3.
Nie jest jasne czy Julien o tym wiedział, ale fiński napastnik miał już doświadczenia ze strzelaniem karnych z AHL. Tyle tylko, że nie były one zachęcające. Na 11 prób w tej lidze wykorzystał zaledwie 3. Max Domi zakończył wczorajszy mecz z golem i asystą przy bramce Drouina, ale też aż 5 razy tracił krążek. Drużyna z Montrealu już po raz trzeci w tym sezonie wygrała mecz, w którym przegrywała po pierwszej tercji. Trener Julien miał dla słabego początku w wykonaniu swoich podopiecznych dość obrazowe wytłumaczenie.
- Zepsuł nam się budzik w szatni - skomentował z uśmiechem. - Zwykle w środku tygodnia gramy mecze o 19:30 i chłopcy chyba zapomnieli, że ten mecz jest o 19. Zaczęliśmy słabo, ale w drugiej tercji reakcja była właściwa. Wróciliśmy do solidnego hokeja. Nie każdy mecz jest idealny, ale najważniejsze jest to, jak drużyna potrafi odpowiedzieć w trakcie spotkania na problemy. Wygrana nie zmieniła jednak pozycji "Habs" w tabeli dywizji atlantyckiej. 18 punktów nadal daje im czwarte miejsce, choć ze znajdującymi się przed nimi Toronto Maple Leafs i Boston Bruins przy równym dorobku punktowym przegrywają tylko mniejszą liczbą zwycięstw po 60 minutach i dogrywkach.
Islanders też mają 18 punktów i mimo porażki pozostają na pierwszej pozycji w dywizji metropolitalnej. Wczorajsza przegrana zakończyła ich zwycięską serię na pięciu spotkaniach. Trener Trotz, który wiosną poprowadził Washington Capitals do Pucharu Stanleya, nie był zbyt łaskawy dla swoich podopiecznych. - To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Byliśmy okropni. Po prostu okropni. Właściwa drużyna dziś wygrała - ocenił krótko.
New York Islanders - Montréal Canadiens 3:4 (3:1, 0:1, 0:1, 0:0, 0:1)
1:0 Cizikas - Pelech - Johnston 04:04
1:1 Drouin - Domi - Juulsen 05:59
2:1 Filppula - Komarov 07:44
3:1 Cizikas - Clutterbuck 14:58
3:2 Domi - Drouin - Armia 35:36 (w przewadze)
3:3 Lehkonen - Juulsen - Kotkaniemi 47:43
3:4 Armia (decydujący rzut karny)
Strzały: 24-35.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 9 402.
Dogrywka rozstrzygnęła mecz Boston Bruins z Dallas Stars. Gracze Bruins dzięki dwóm karom rywali mieli rzadką w sezonie zasadniczym okazję grania piątką w dodatkowej części meczu. Wykorzystał to Brad Marchand, który strzelił w podwójnej przewadze zwycięskiego gola. Stars dostali w dogrywce najpierw karę za nadmierną liczbę graczy na lodzie, a po zaledwie 11 sekundach Esa Lindell został odesłany do boksu kar za atak kijem trzymanym oburącz. Dla Marchanda to już 13. gol w dogrywce w NHL. Od sezonu 2009-10, gdy trafił do tej ligi, tylko Aleksandr Owieczkin strzelił więcej (15). Wczoraj zanim doszło do dogrywki, dla Bruins bramkę zdobył David Pastrňák, który z 12 golami został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Czech pokonał stojącego między słupkami w ekipie Stars byłego bramkarza Bruins Antona Chudobina. Rosjanin obronił 33 strzały. "Gwiazdy" zakończyły serię trzech zwycięstw i z 17 punktami są na trzecim miejscu w dywizji centralnej. Ich gracz Roman Polák rozegrał mecz nr 700 w NHL. Bruins są na trzeciej pozycji w dywizji atlantyckiej.
Historia jak z filmu miała miejsce w Pittsburghu. Mecz z New Jersey Devils był tym, przy okazji którego klub promował ligową akcję zwracania uwagi na choroby nowotworowe, a bohaterem wieczoru został walczący przez ostatnie miesiące z białaczką gracz "Diabłów" Brian Boyle, który popisał się hat trickiem i poprowadził drużynę do zwycięstwa 5:1. U Boyle'a we wrześniu ubiegłego roku zdiagnozowano przewlekłą białaczkę szpikową, która obecnie jest w stanie remisji. Dla Devils Will Butcher trafił do siatki po raz pierwszy w sezonie i asystował dwukrotnie, a gola strzelił też Travis Zajac. 35 strzałów rywali obronił Keith Kinkaid, a obrońca Andy Greene rozegrał swój osiemsetny mecz w NHL. Boyle w 11 poprzednich meczach tych rozgrywek także trafił do siatki trzykrotnie. To był jego pierwszy hat trick w NHL. Drużyna z Newark przerwała serię trzech porażek i z 13 punktami uciekła z ostatniego miejsca w dywizji metropolitalnej. Penguins przegrali po raz czwarty po serii czterech zwycięstw, ale ciągle 15 punktów daje im drugie miejsce w tej samej dywizji.
Washington Capitals pokonali Edmonton Oilers 4:2, przerywając serię pięciu wyjazdowych zwycięstw "Nafciarzy". Devante Smith-Pelly strzelił gola i zaliczył asystę, Aleksandr Owieczkin jak zwykle trafił w przewadze, gola zwycięskiego zdobył T.J. Oshie, a do siatki gości krążek skierował również Jakub Vrána. Owieczkin ma już w dorobku 234 gole w przewagach w NHL. To najwięcej ze wszystkich obecnie występujących w tej lidze graczy, a wczoraj zrównał się z zajmującym ósme miejsce na liście wszech czasów Marcelem Dionne'em. Do prowadzącego Dave'a Andreychuka brakuje mu jeszcze 40 bramek. Capitals wykorzystują przewagi z najlepszą w NHL skutecznością 36,6 %, a we własnej hali robią to aż w 48 % przypadków. Pierwszą gwiazdą wczorajszego meczu wybrano bramkarza "Stołecznych" Pheonixa Copleya, który obronił 31 strzałów. Mistrzowie NHL mają 15 punktów i zajmują trzecie miejsce w dywizji metropolitalnej. Oilers także są trzeci, tyle że w dywizji Pacyfiku, z 17 "oczkami".
Arizona Coyotes ponieśli porażkę po pięciu zwycięstwach z rzędu. "Kojoty" przed własną publicznością uległy Philadelphia Flyers 2:5. Claude Giroux strzelił dla "Lotników" dwa gole i zaliczył asystę, Sean Couturier i Shayne Gostisbehere uzyskali po bramce i asyście, a w końcówce Oskar Lindblom strzałem do pustej bramki ustalił wynik. W bramce gości znakomicie zaprezentował się Calvin Pickard, który zastępuje kontuzjowanego Briana Elliotta i obronił 34 strzały. Po raz pierwszy od 5 meczów drużyna Coyotes nie strzeliła gola w osłabieniu, za to jednego straciła. Do wczoraj podopieczni Ricka Toccheta byli najlepiej broniącym się w mniej liczebnym składzie zespołem NHL. Teraz ze skutecznością 90,2 % zajmują drugie miejsce. Flyers także dali sobie strzelić gola grając w osłabieniu. Ich 69,1 % to z kolei trzecia najgorsza skuteczność w tym elemencie. 15 punktów daje im dopiero piąte miejsce w dywizji metropolitalnej, ale taki sam dorobek ma jej wicelider Pittsburgh Penguins. Coyotes z 14 "oczkami" są na szóstej pozycji w dywizji Pacyfiku.
TABELE
Komentarze