NHL: Hat trick "winnego" Owieczkina nie wystarczył. Zabrakło sekundy (WIDEO)
Aleksandr Owieczkin zaliczył tej nocy swój kolejny hat trick w NHL, a broniący Pucharu Stanleya Washington Capitals byli o sekundę od przerwania serii porażek. Ostatecznie jednak przegrali "wymianę ciosów" z San Jose Sharks po dramatycznej końcówce, a Rosjanin sam siebie obwinił o przegraną.
Owieczkin po raz 23. w NHL strzelił trzy gole w jednym spotkaniu. Zrównał się tym samym z zajmującym pod tym względem 10. miejsce w klasyfikacji wszech czasów Jarim Kurrim. Żaden z obecnie występujących w lidze zawodników nie może się pochwalić podobnym wynikiem. Rekordzistą wszech czasów jest Wayne Gretzky z 50 hat trickami. Jednocześnie kapitan Washington Capitals odskoczył Dave'owi Andreychukowi i z 643 golami w NHL zajmuje samodzielnie 14. miejsce w historycznej klasyfikacji strzelców tej ligi. A 36 trafień w tym sezonie daje mu miano najlepszego snajpera rozgrywek. Wczoraj jednak więcej powodów do radości nie miał, bo jego zespół poniósł już szóstą porażkę z rzędu.
Gdy tej nocy polskiego czasu w hali Capital One Arena Joe Pavelski już w 12. sekundzie dał San Jose Sharks prowadzenie nad Capitals, można się było spodziewać, że spadnie grad goli. Ale to było aż do końca meczu ostatnie prowadzenie "Rekinów". Gospodarze prowadzili później bowiem 2:1, 3:2, 5:3 i 6:4. Owieczkin, oprócz trzech goli, zaliczył asystę, T.J. Oshie raz trafił i dwukrotnie asystował, bramkę i asystę zaliczył Jewgienij Kuzniecow, a do siatki Martina Jonesa trafił także André Burakovsky. Mistrzowie NHL prowadzili 6:4 do 51. minuty. Wtedy podczas gry w przewadze gola kontaktowego strzelił Tomáš Hertl, który trafił już po raz drugi, w identyczny sposób jak zrobił to w pierwszej odsłonie, po zagraniu zza bramki od Pavelskiego. A później nastąpiła dramatyczna końcówka...
Wydawało się, że "Rekiny" przegrają 5:6, jednak na zaledwie sekundę przed końcem trzeciej tercji Evander Kane z bliska skierował krążek do bramki gospodarzy i doprowadził w tym szalonym meczu do remisu 6:6 oraz dogrywki. A w niej Hertl dostał podanie od Logana Couture'a i pokonał Bradena Holtby'ego, dając przyjezdnym zwycięstwo 7:6. Czech, podobnie jak Owieczkin, skompletował hat trick, który był jego trzecim w NHL, a do tego miał jedną asystę. Hertl 22 bramkami wyrównał już swój najlepszy wynik w jednym sezonie, który ustanowił przed rokiem. Pavelski uzyskał bramkę i 3 asysty, Kane trafił dwukrotnie, a z golem i dwiema asystami zakończył mecz Couture.
San Jose Sharks po raz pierwszy w tym stuleciu w czterech kolejnych meczach stracili 6 goli. Drużynie z Kalifornii wyraźnie brakuje w obronie kontuzjowanych Erika Karlssona i Marc-Édouarda Vlasica. Ale wczoraj nie przeszkodziło to w odniesieniu zwycięstwa. Obie drużyny zagrały "radosny" hokej, jakby zaplanowany na ten weekend w San Jose Mecz Gwiazd NHL miał swoją zapowiedź kilka dni wcześniej w Waszyngtonie. Trenerom zawsze takie spotkania podobają się znacznie mniej niż postronnym kibicom. - To był "dziki" mecz. Taki Mecz Gwiazd na Wschodnim Wybrzeżu - skomentował po spotkaniu trener gości Peter DeBoer, który cieszy się, że jego podopieczni będą teraz mieli dłuższą przerwę. Kolejny mecz rozegrają dopiero 2 lutego. Teraz czeka ich przerwa na Mecz Gwiazd, a zaraz po nim mają obowiązkową dla każdej drużyny w NHL pięciodniową pauzę w meczach. - Jesteśmy zmęczoną drużyną. Zagraliśmy więcej razy niż ktokolwiek inny i więcej razy na wyjazdach - tłumaczy DeBoer.
Zespół z San Jose ma 65 punktów i zajmuje drugie miejsce w dywizji Pacyfiku. Capitals, po kolejnej porażce, z 60 "oczkami" są na drugiej pozycji w dywizji atlantyckiej. Trener Todd Reirden po wczorajszym spotkaniu skrytykował swoich zawodników za to, że zamiast trzymać się planu taktycznego poszli z zawsze ofensywnie usposobionymi Sharks na wymianę ciosów. Owieczkin jednak wziął na siebie winę za przegraną. Chodzi o fakt, że na 20 sekund przed końcem trzeciej części spotkania, zamiast po prostu wybić krążek do tercji obronnej rywali, spróbował oddać strzał na pustą bramkę. Brent Burns zablokował jego uderzenie, co pozwoliło gościom przejąć krążek i wyprowadzić jeszcze jedną akcję, która zakończyła się golem wyrównującym Kane'a. - Na końcu meczu to był mój błąd. Pospieszyłem się z tym zagraniem. Muszę być lepszy w takich sytuacjach - powiedział. Reirden skomentował, że ma za tę samokrytykę szacunek do swojego podopiecznego.
Washington Capitals - San Jose Sharks 6:7 (3:2, 2:2, 1:2, 0:1)
0:1 Pavelski - Meier - Burns 00:12
1:1 Owieczkin - Bäckström - Oshie 10:41 (w przewadze)
2:1 Burakovsky - Stephenson - Boyd 12:11
2:2 Hertl - Pavelski - Thornton 14:27 (w przewadze)
3:2 Oshie - Owieczkin 15:19
3:3 Kane - Meier - Burns 20:52
4:3 Kuzniecow - Vrána - Wilson 22:53
5:3 Owieczkin - Bäckström - Oshie 25:41
5:4 Couture 34:39
6:4 Owieczkin - Vrána - Kuzniecow 45:52
6:5 Hertl - Pavelski - Couture 50:02 (w przewadze)
6:6 Kane - Hertl - Pavelski 59:59 (bez bramkarza)
6:7 Hertl - Couture 61:48
Strzały: 39-43.
Minuty kar: 12-6.
Widzów: 18 506.
W Ottawie w meczu dwóch drużyn znajdujących się w dołach tabeli NHL miejscowi Senators ulegli 2:3 Arizona Coyotes. "Kojoty" do zwycięstwa poprowadził punktujący przy wszystkich golach Vinnie Hinostroza. Najpierw dwukrotnie sam trafił do siatki, a później asystował przy zwycięskim - jak się okazało - golu Dereka Stepana. 25 strzałów rywali obronił z kolei bramkarz drużyny z Glendale Darcy Kuemper. Coyotes odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, a z ostatnich 8 spotkań wygrali 6. Z 50 punktami awansowali na szóste miejsce w dywizji Pacyfiku, ale wygrana przyszła kosztem kontuzji najlepszego obrońcy Olivera Ekman-Larssona, który udał się do szatni w drugiej tercji z urazem "dolnej części ciała". Na razie nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja Szweda. Ottawa Senators mają 43 punkty i zajmują ostatnie miejsce w tabeli całej NHL.
Na 5 zakończyła się seria zwycięstw New York Islanders. "Wyspiarze" dwukrotnie prowadzili z Chicago Blackhawks, ale ostatecznie ulegli im 2:3 po rzutach karnych. W decydującej o wyniku serii trafili: Jonathan Toews i Patrick Kane. Kane strzelał swojego setnego karnego w NHL. Na gole zamienił 40 z dotychczasowych prób. Toews jest nieco skuteczniejszy i ma w tym elemencie wynik 43/91. Więcej rzutów karnych od niego na bramki w NHL zamienili tylko Frans Nielsen i Radim Vrbata. Bramkarz Blackhawks Cam Ward nieco poprawił swój fatalny bilans w karnych. Wygrał 19. z 60 rozegranych serii. Z gry Jonathan Toews strzelił wczoraj pięknego gola z powietrza w końcówce drugiej tercji, a wcześniej dla zwycięzców trafił także Dylan Strome. Oba gole gospodarze strzelili w przewagach (pierwszego w podwójnej). Obronili za to swoje oba osłabienia, co w przypadku drużyny robiącej to najgorzej w NHL (74,1 %) jest warte odnotowania. Islanders, którzy w dwóch poprzednich meczach nie stracili gola, z 63 punktami przewodzą dywizji metropolitalnej. Blackhawks mają 45 punktów. Nadal są ostatni w dywizji centralnej, ale opuścili ostatnią pozycję w całej konferencji zachodniej.
Piękny gol Jonathana Toewsa po strzale z powietrza
Dogrywka rozstrzygnęła, z kolei, mecz w Calgary, gdzie miejscowi Hurricanes pokonali 3:2 Carolina Hurricanes. Już w 15. sekundzie dodatkowej części spotkania rywalizację zakończył swoim golem Mikael Backlund. To jego pierwsze zwycięskie trafienie w tym sezonie. Szwed wcześniej zaliczył także asystę przy bramce Marka Jankowskiego, a dla zwycięzców gola zdobył również Oliver Kylington, którego trafienie zostało uznane po analizie wideo, bo trener rywali Rod Brind'Amour zgłosił "challenge", wskazując na możliwe przeszkadzanie bramkarzowi. Pierwszą bramkę dla "Huraganów" zdobył Dougie Hamilton, który reprezentował barwy Flames w trzech poprzednich sezonach, ale został oddany w wymianie do Raleigh w czerwcu ubiegłego roku. W ostatniej minucie trzeciej tercji golem wyrównującym punkt uratował Hurricanes Sebastian Aho. Zespół z Calgary wygrał 8 z ostatnich 9 meczów i z dorobkiem 71 punktów prowadzą w konferencji zachodniej. Podopieczni Billa Petersa mogą żałować, że teraz czeka ich dłuższa przerwa, bo po sobotnim Meczu Gwiazd mają obowiązkowe 5 dni wolnego od meczów i do gry wrócą dopiero 1 lutego. Hurricanes mają 52 punkty i zajmują piąte miejsce w dywizji metropolitalnej.
Detroit Red Wings opuścili ostatnie miejsce w tabeli całej NHL wygrywając w Edmonton z Oilers 3:2. Niespodziewanie do zwycięstwa poprowadził ich Luke Glendening, który dwukrotnie trafił do siatki, w tym po raz pierwszy w tym sezonie strzelił zwycięskiego gola. Bramkę dla "Czerwonych Skrzydeł" zdobył także Dylan Larkin. Bramkarz gości Jimmy Howard obronił 32 z 34 strzałów. Rywale w trzeciej tercji oddali w jego stronę 17 celnych uderzeń, a więc dokładnie tyle, ile w dwóch pierwszych odsłonach łącznie. Co prawda Howard dał się dwukrotnie w ostatnich 20 minutach pokonać, ale i tak uratował swój zespół przed dogrywką. Drużyna z Detroit z 45 punktami awansowała na przedostatnie miejsce w dywizji atlantyckiej. Oilers mają 49 "oczek" i po trzeciej porażce z rzędu spadli na przedostatnią pozycję w dywizji Pacyfiku.
TABELE
Komentarze