Czterokrotny mistrz NHL nie żyje (WIDEO)
Pisać nauczył się dopiero jako dorosły człowiek, a gola na wagę Pucharu Stanleya strzelił, bo nie zdążył uciec przed lecącym krążkiem. Czterokrotny mistrz NHL i jedna z najbarwniejszych postaci w historii klubu Toronto Maple Leafs, Eddie Shack nie żyje.
Shack zmarł wczoraj wieczorem na raka gardła, z którym zmagał się przez ostatnie miesiące. Miał 83 lata.
W trakcie swojej kariery w NHL reprezentował drużyny: New York Rangers, Toronto Maple Leafs, Boston Bruins, Los Angeles Kings, Buffalo Sabres i Pittsburgh Penguins. Najbardziej kojarzył się kibicom z Maple Leafs nie tylko dlatego, że grał w tym klubie dwa razy, ale przede wszystkim to w jego barwach sięgnął po 4 Puchary Stanleya.
Shack z klonowym liściem na bluzie podnosił najważniejsze hokejowe trofeum w latach 1962-64 i 1967. To do dziś ostatnie puchary zdobyte przez Maple Leafs. Urodzony w Sudbury zawodnik nie był znany ze szczególnie dużych umiejętności ofensywnych. W swoim najlepszym indywidualnie sezonie strzelił w NHL 26 goli, ale z drugiej strony jest jednym z zaledwie 9 hokeistów w historii NHL, którzy strzelali po 20 goli w sezonie w barwach 5 różnych klubów.
Kibice w Toronto jednak uwielbiali go za to, że grając w trzecim ataku często prowokował rywali i angażował się w ostre starcia. Do tego słynął z wielkiego poczucia humoru. Kibice i dziennikarze nazywali go "Komikiem".
Shack często żartował ze swojego niskiego wykształcenia, ale zupełnie serio przyznawał, że przez dużą część życia był niepiśmienny. Czasem proszącym go o autograf kibicom stawiał na kartce tylko znak "X". Był synem ukraińskich imigrantów, który początkowo grę w hokeja łączył z pracą w rzeźni. Mimo to, rozegrał w NHL aż 17 sezonów, a w ich trakcie 1 047 meczów. Strzelił 239 goli i zaliczył 226 asyst. W play-offach w 74 występach zdobył 13 punktów. W 2017 roku zajął 68. miejsce na liście 100 najlepszych zawodników w historii Maple Leafs.
W 1963 roku w meczu numer 5 finału NHL zdobył jednego z najbardziej kuriozalnych goli na wagę Pucharu Stanleya w historii. Początkowo przypisano go strzelającemu potężnie spod linii niebieskiej Kentowi Douglasowi, ale okazało się, że krążek odbił się jeszcze po drodze od Shacka. Ten z właściwym sobie poczuciem humoru powiedział później, że próbował się usunąć z toru strzału, ale nie zdążył i Douglas trafił go krążkiem w plecy.
Jego popularność w latach 60. była w Kanadzie na tyle duża, że zespół Douglas Rankine and the Secrets nagrał poświęconą mu piosenkę "Clear the Track, Here Comes the Shack", która stała się wielkim przebojem.
- Gdy ja grałem, nie mieliśmy pieniędzy, które dawały nam oparcie - mówił po latach. - Piliśmy dużo więcej niż dzisiejsi zawodnicy, chodziliśmy do barów i graliśmy w pokera. A jeśli mieliśmy jakiś problem, to tam go załatwialiśmy. Nie byliśmy w tak dobrej kondycji jak obecni hokeiści, ale czasem zdarzało się, że człowiek był na lodzie przez 3 minuty bez przerwy.
- Klub Toronto Maple Leafs jest głęboko zasmucony odejściem Eddie'ego Shacka. Trzykrotny uczestnik Meczu Gwiazd i czterokrotny zdobywca Pucharu Stanleya zabawiał kibiców Leafs na lodzie przez 9 lat, a poza nim przez dekady. Będzie go bardzo brakowało - czytamy w oświadczeniu Maple Leafs.
- Eddie Shack nauczył mnie dwóch rzeczy: widzieć zabawną stronę właściwie we wszystkim i żyć jak mistrz. 4 puchary z Maple Leafs i niezwykle barwna osobowość. Jestem smutny z powodu tej straty, ale cieszę się, że go znałem - napisał inny legendarny gracz klubu z Toronto Doug Gilmour na Twitterze.
Komentarze