Transferowe Podsumowanie Dnia NHL – 12 października
Najgłośniejszym wydarzeniem dzisiejszego dnia jest bez wątpienia zakontraktowanie Taylora Halla przez Buffalo Sabres. Ponadto, ekipa New York Rangers oficjalnie podpisała umowę z tegoroczną draftową „jedynką” - Alexisem Lafrenièrem.
Taylor Hall jest jednym z najbardziej niespełnionych zawodników, którzy byli draftowani z numerem pierwszym. W ostatniej dekadzie większe rozczarowanie przyniósł chyba jedynie Naił Jakupow (nota bene obydwaj zawodnicy zostali wybrani przez Edmonton Oilers). Hall rozpoczynał zeszły sezon w New Jersey Devils, lecz po kiepskim początku (6G, 19A w 30 meczach) przeniósł się do Arizony. Tam jego produktywność nie stała wcale na wyższym poziomie: w 35 spotkaniach na swym koncie zapisał 27 punktów za 10 goli oraz 17 asyst. W fazie play-off na lodzie meldował się w 9 meczach: strzelił w nich 2 bramki oraz 4 razy wpisywał się do protokołu jako asystent. Było to jednak za mało, by zasłużyć na nowy kontrakt w Glendale. Teraz na jego usługi skusili się Buffalo Sabres: 8 milionów dolarów za rok gry nie pozostawia złudzeń, że to w nim wszyscy upatrują wiodącej postaci nadchodzącego sezonu.
fot. Facebook: Buffalo Sabres
Z „Szablami” rozstał się za to Jimmy Vesey, wiążąc się z Toronto Maple Leafs. Uniwersalny skrzydłowy spędził w Buffalo jeden sezon, ale jego 20 punktów (9G, 11A) uzbierane w 64 meczach jest najgorszym wynikiem, od kiedy występuje na szczeblu NHL. Teraz liczy on na to, że w Toronto nawiąże do udanej kampanii 2018/2019, którą spędził w szeregach New York Rangers.
fot. Facebook: Toronto Maple Leafs
Barwy Chicago Blackhawks postanowił reprezentować Mattias Janmark, finalista ostatniego Pucharu Stanleya. To nie on jednak był twarzą sukcesu Dallas Stars, bowiem w 26 meczach play-offowych zaledwie 1 raz wpisywał się na listę strzelców, dokładając do tego 7 asyst. Jego dorobek w sezonie zasadniczym nie wygląda wcale okazalej. 21 punktów (6G, 15A) w 62 meczach nie rzuca nikogo na kolana. Podobnie jak w przypadku Veseya, był to najgorszy rok dla Janmarka, od kiedy przebił się do NHL, przynajmniej pod względem indywidualnym, gdyż drużynowo do spełnienia marzeń zabrakło niewiele.
Joakim Ryannie zagrzał długo miejsca w Los Angeles Kings. Na lodzie meldował się w 35 spotkaniach, w których zdobył 1 bramkę i zanotował 4 kluczowe podania. W klasyfikacji +/- wypadł na -10, a od teraz będzie dokładał wszelkich starań, by jak najmniej bramek straciła ekipa Carolina Hurricanes. Nie jest to obrońca, który stanowi dodatkowy atut w ofensywie, lecz swą grą w San Jose Sharks pokazał już, że umie przyzwoicie wywiązywać się z obowiązków defensywnych.
Do Montrealu zawitał natomiast mistrz świata, a także zdobywca Pucharu Stanleya. Tyler Toffoli, bo o nim mowa, ma za sobą całkiem udaną kampanię, w której strzelał gole dla Los Angeles Kings oraz Vancouver Canucks. Dla pierwszych w 58 meczach zanotował 34 „oczka” (18G, 16A), po przenosinach do Kanady wywalczył natomiast 10 punktów (6G, 4A) w 10 grach. Niestety, nie podtrzymał swojej produktywności w fazie play-off: w 7 spotkaniach zdobył 2 bramki i tyleż samo asyst. Otrzymał on 4-letni kontrakt warty 17 milionów dolarów.
Alexis Lafrenière, największy hokejowy talent A.D. 2020, podpisał właśnie swój pierwszy kontrakt na szczeblu NHL. Przez 3 lata będzie otrzymywał 925 tysięcy dolarów rocznie, a więc maksymalną sumę, jaką mogą zainkasować „pierwszoroczniacy”. W tym miejscu warto także odnotować, iż swoje kontrakty przedłużyli bramkarz Kaapo Kähkönen (Minnesota Wild, 2-letni kontrakt warty 1,45 miliona dolarów) i obrońca Ryan Graves (Colorado Avalanche, 3 lata, 9,5 miliona dolarów).
Komentarze