Nowy środkowy w Ottawie
Klub Ottawa Senators pozyskał doświadczonego środkowego z Arizona Coyotes. W zamian nie musiał oddać żadnego gracza.
Nowym zawodnikiem "Senatorów" został Amerykanin Derek Stepan, przez ostatnie 3 sezony reprezentujący barwy "Kojotów". W zamian klub ze stolicy Kanady oddał prawo wyboru w drugiej rundzie przyszłorocznego draftu NHL.
Stepan w ostatnim sezonie zasadniczym najlepszej ligi świata rozegrał 70 meczów, strzelił 10 goli i zaliczył 18 asyst. W play-offach grał 9 razy, zdobył 1 bramkę i 4-krotnie asystował. W drużynie Coyotes pełnił funkcję alternatywnego kapitana.
- Sprowadzenie Dereka da nam stabilizację na pozycji środkowego przy wejściu w nowy sezon - powiedział o transferze generalny menedżer Ottawa Senators Pierre Dorion. - To zawodnik przydatny na całej tafli, który w trakcie swojej kariery potwierdził, że można na nim polegać w grze specjalnych formacji. To wzmocnienie doda nam także zdolności przywódczych w drużynie.
Stepan w 2010 roku był członkiem drużyny USA, która zdobyła mistrzostwo świata juniorów. Dwa lata wcześniej New York Rangers wybrali go z numerem 51 draftu NHL. Do tej pory w barwach tego zespołu oraz "Kojotów" rozegrał 739 meczów sezonów zasadniczych, strzelił 167 goli i zaliczył 312 asyst. W play-offach w 106 występach zdobył 20 goli i asystował 34 razy.
- Będzie nam go brakowało. Życzymy mu wszystkiego najlepszego - powiedział generalny menedżer Coyotes Bill Armstrong, który zdecydował o oddaniu Stepana. - To prawdziwy profesjonalista. Teraz będzie grał dla Ottawy, ale był kimś, kto twardo walczył w każdym meczu i z dumą nosił strój Coyotes.
Dla klubu ze stanu Arizona na dziś pozyskany za Stepana wybór w drugiej rundzie przyszłorocznego draftu jest najwyższym, jaki ma. "Kojoty" straciły prawo wybierania w pierwszej rundzie za karę, którą wymierzyła im NHL w związku z organizowaniem w trakcie poprzedniego sezonu zakazanych testów dla zawodników kandydujących do draftu.
Z tego powodu "Yotes" stracili także wybór w drugiej rundzie tegorocznego draftu, a w wyniku tej kary i swoich transferów w październiku swój pierwszy wybór mieli dopiero w czwartej rundzie. Co gorsza, on także na nic im się nie przydał, bo z numerem 111 wybrali Mitchella Millera, z praw do którego później zrezygnowali, gdy głośno stało się o tym, że kilka lat temu w szkole znęcał się nad mającym problemy rozwojowe kolegą z klasy.
- Dla każdego klubu to bardzo ważne, żeby cały czas iść do przodu - mówi o sytuacji draftowej Coyotes Armstrong. - Trzeba zebrać trochę wyborów i dać naszym skautom szansę popracować. To robią dobre drużyny - zbierają draftowe wybory i systematycznie dodają młodych graczy.
Komentarze